Archiwa tagu: Naczelny Sąd Administracyjny

Znaczenie zbliżających się rozstrzygnięć NSA dotyczących tzw. „wystąpień” z Kościoła.

tablica-nsa

 

We wtorek 9 lutego, NSA rozpatrzy sześć skarg kasacyjnych GIODO. Wszystkie dotyczą identycznych wyroków warszawskiego WSA, który uchylał nimi nakazy GIODO, kierowane do proboszczów. Nakładały one obowiązek naniesienia w księgach ochrzczonych adnotacji dotyczących opuszczenia wspólnoty wiernych. Nakazy  w takim brzmieniu kończą wszystkie postępowania, inicjowane skargami na proboszczów, odmawiających adnotacji o „wystąpieniu”, czy „nienależeniu”, od początku 2014 r. (pierwszy datowany był formalnie na grudzień 2013 r.).

Wcześniejsze postępowania były umarzane. GIODO twierdził, że nie ma prawa wydawać nakazów adresowanych do podmiotów kościelnych. Brak kognicji uzasadniał zapisami art. 43 ust. 2 (w zw. z ust. 1) U.o.d.o. Do zmiany stanowiska został zmuszony wyrokami NSA, rozpatrującego skargi kasacyjne zainteresowanych, na podtrzymywane wyrokami WSA umorzenia. W 2013 r. zapadło 12 (trzynasty już w 2014 r.) wyroków, określających nową sytuację. NSA konsekwentnie rozwijał w nich linię orzeczniczą, nawiasem mówiąc w głównych założeniach zgodną z tezami, które stawiałem od 2011 r. w takich postępowaniach (także we własnym). NSA – związany trybem i kolejnością rozpatrywania zarzutów kasatorów – nie miał prawa, na tamtym etapie, w sposób ostateczny rozstrzygnąć wszystkich wątpliwości. Przede wszystkim nie mógł wprost stwierdzić czy o przynależności do Kościoła – na potrzeby  takiego postępowania – rozstrzyga wola obywatela, czy twierdzenia proboszcza. Inaczej mówiąc –  wystarczy oświadczenie zainteresowanego, czy konieczne jest spełnianie procedur nakazywanych przez episkopat. Oceny takiej musiał w pierwszej kolejności dokonać sam GIODO, co jasno stwierdzały tamte wyroki. Dopiero samodzielna decyzja organu, w tej kwestii, upoważnia sądy administracyjne do oceny jej prawidłowości. Skomplikowane nieco, ale tak to niestety wygląda z punktu widzenia prawa. NSA nakazując zatem wydawanie pozytywnych decyzji wszystkim osobom nienależącym do związku wyznaniowego, zmuszał GIODO wprost do samodzielnej oceny statusu skarżącego. W uzasadnieniach tamtych wyroków dał jednak szereg istotnych wskazówek organowi ochrony danych. Przede wszystkim, że status musi być oceniony na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego, ponieważ postępowanie dotyczy podstawowych praw obywatela, zagwarantowanych Konstytucją – wolności sumienia i wyznania oraz ochrony danych osobowych. Stwierdził także, że organy administracji i sądy nie mają prawa dociekać i oceniać efektów tych działań na gruncie wewnętrznych regulacji związków wyznaniowych. Padały także zdania NSA, że autonomia Kościoła nie oznacza braku podlegania regułom obowiązującego w Polsce prawa.

Moc argumentów NSA nie pozostawiła Generalnemu Inspektorowi wyboru. Ocenił w tej sytuacji, że wola obywatela rozstrzyga o jego przynależności, na potrzeby postępowania dotyczącego w istocie wyłącznie przetwarzania danych osobowych. Ocena statusu skarżącego wyrażana przez proboszcza, z perspektywy wewnętrznych regulacji, przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. W efekcie zaczęły pojawiać się wspomniane na wstępie decyzje, nakazujące proboszczom respektowanie woli zainteresowanych. Nowa sytuacja wywołała znaczny szum medialny, na początku 2014 r. Pojawiły się aroganckie wypowiedzi przedstawicieli Kościoła, że takich decyzji proboszczowie wykonywać nie będą. Kiedy emocje opadły, przyszedł czas na refleksję i w efekcie pojawiły się zaskarżenia nakazów GIODO do WSA. Teraz skargi musieli kierować (i opłacać – 200 zł) proboszczowie.

Nie zmienia to faktu, że kilkadziesiąt decyzji uprawomocniło się. Z różnych powodów – zniechęcenia proboszcza, uchybienia formalnego (termin zaskarżenia, opłata, a nawet niewłaściwa ilość odpisów skargi). 🙂 Wykonanie tych decyzji podlega egzekucji przez specjalny dział Biura GIODO. Część została już wykonana. Pojawiły się także wnioski proboszczów o unieważnienie prawomocnych decyzji, oparte na ich ocenie wadliwości prawnej rozstrzygnięć. Podlegają one odrębnemu rozpoznaniu w dwuinstancyjnym postępowaniu (za 10 zł), z możliwością dalszego zaskarżenia do sądu odmowy unieważnienia.

Wracając do głownego kierunku toczących się postępowań – przypadki zaskarżeń decyzji GIODO, przez proboszczów, zostały rozpatrzone przez WSA. Pierwszy wyrok – uchylający nakaz – zapadł w sierpniu 2014 r. Potem przyszły kolejne, identyczne. Odnosiłem się wówczas do nich. Uzasadnienie WSA podstaw uchylenia brzmiało kuriozalnie. W skrócie sprowadzało się do stwierdzenia, że ocena przynależności skarżącego powinna być dokonana na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego, a zatem skoro KANON 751 stanowi…, to GIODO błędnie uznał, na potrzeby postępowania, skarżącego za osobę nienależącą. WSA ignorował tym samym zupełnie wcześniejsze poglądy NSA. Teoretycznie miał takie prawo, ponieważ nie był nimi formalnie związany w odniesieniu do nowych decyzji, po raz pierwszy rozstrzygających problem merytorycznie. Nasza ocena logiczna treści uzasadnień spowodowała rozwinięcie skrótu nazwy sądu w Watykański Sąd Apostazyjny. 🙂

W tej sytuacji po raz kolejny wyboru nie miał GIODO. Musiał wyroki WSA skarżyć kasacyjnie. Ich uprawomocnienie postawiłoby organ w sytuacji schizofrenicznej  – w identycznych sprawach, związany różnymi wyrokami sądów, musiałby podejmować odmienne decyzje. W języku prawniczym te wszystkie zawiłości nazywane są procesem wypracowywania jednolitej linii orzeczniczej sądów.

Pierwsza z kasacji GIODO była przedmiotem posiedzenia NSA 5 listopada ubiegłego roku. Informowaliśmy o przebieguprzyczynie odroczenia wyroku, który ma zostać ogłoszony 19 lutego br. Przedstawiciel PSR dokonał w tamtym postępowaniu kolejnego „aktu zemsty na NSA”, wnioskiem z 27 grudnia 2015 r. Nie ma to jednak żadnego związku z zarządzeniem z 13 grudnia 2015 r., ustalającym skład orzekający i termin rozpatrzenia awizowanych spraw, wobec czego o szczegółach poinformujemy w późniejszym terminie. Połączenie kolejnych spraw, wspólnym terminem, daje nam powód do małej satysfakcji. Nasze stanowisko na listopadowej rozprawie, informowało także o sytuacji ogólnej – liczbie prawomocnych decyzji GIODO, oraz kolejnych uchyleniach przez WSA, w przypadkach prawidłowo zaskarżanych przez proboszczów. Padła wówczas obietnica, że NSA zapozna się z innymi sprawami i rozważy możliwość ich połączenia do wspólnego rozpoznania. Decyzję o realizacji – patrząc na termin zarządzenia – należy uznać za bardzo szybką. Dzięki temu już we wtorek – 9 lutego br. powinniśmy poznać rozstrzygnięcie. Z powodu instancji – prawomocne.  Oczekujemy wyroków adekwatnych do poglądów wyrażonych we wcześniejszych, prawomocnych rozstrzygnięciach o ustawowych uprawnieniach GIODO do wydawania nakazów podmiotom kościelnym. Nasze stanowisko w sprawach – zasadniczo zbieżne z kasatorem, żądającym uchylenia w całości wyroków WSA – zwraca uwagę na szerszy kontekst oczekiwanych rozstrzygnięć (opublikujemy je po rozprawie).

NSA dostrzegł już wcześniej (czego WSA widzieć nie chce), że sprawy NIE DOTYCZĄ WYSTĘPOWANIA Z KOŚCIOŁA. Ich skrótowe nazwanie nie jest zbyt szczęśliwe i przyczynia się do wielu nieporozumień oraz przekazów medialnych z gatunku tanich sensacji. Istotą jest zakaz przetwarzania danych konkretnych osób, jako członków Kościoła. Domniemanie o prawie do takiego przetwarzania oparte jest na forsowaniu stanowiska, że akt chrztu stanowi świadome zapisanie się do Kościoła.  Państwo ma uznać obrzęd religijny – dokonywany na nieświadomym dziecku – za akt prawny – nabycia członkostwa, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Pozwoliłoby to Kościołowi zachować wyłączną kontrolę nad liczebnością owczarni i nadal bezkarnie manipulować świadomością ogółu. Czyż adnotacja, o którą tyle bitew stoczono, ma jakiekolwiek znaczenie dla Pana Boga? A nawet jeśli, to czy jej naniesienie uniemożliwia informowanie Najwyższego o niezmienionej liczebności stada, naznaczonego chrzcielnym kropidłem? 🙂

Autentyczne zatroskanie episkopatu nie dotyczy pustoszejących świątyń, dopóki można zaklinać rzeczywistość wyłączną kontrolą propagandowych statystyk „wiernych”. Rzetelne pokazywanie prawdy zniszczy fundament politycznej i finansowej pozycji garstki purpuratów, chorych na władzę i pieniądze.  To droga do pokazania nikłego społecznego poparcia dla ich żądań. Taki jest sens  wieloletniego sporu i na tym zasadza się strach episkopatu przed konsekwencjami nieuchronnej porażki na tym froncie. Wszelkimi sposobami opóźniane jest jej nadejście, bo to jedyne co pozostało. Szarpanie się dla samej adnotacji w księdze, do której nikt nie zagląda, może absorbować znudzonego frustrata. Nie stanowi jednak przyczyny naszego zaangażowania – własnymi postępowaniami, czy też wspomaganiem i zachęcaniem innych. Masowość tych działań powinna zbudować masę krytyczną, zmieniającą powszechną świadomość społeczną.  Zasadniczym celem przedsięwzięcia jest pokazanie, że to statystyczne manipulacje utrwalają polityczną pozycję kleru w Polsce, z wielomiliardową szkodą dla naszych portfeli. Odebranie im prawa, do opisywania liczebności wiernopoddańczego stada doktrynalnym niewolnictwem chrztu, pomoże obnażyć prawdę, a PRAWDA NAS WYZWOLI. Ta prawda nie ma nic wspólnego z oceną jaka część Polaków wierzy w Boga i w którego. Nawiasem mówiąc, ostatnie sondaże CBOS wykazują, że wiarę w osobowego boga deklaruje, sporo jak na Europę, bo aż 56% Polaków. Statystyki pokazują natomiast, że prawie 100% Polaków wierzy… w biskupów „boskie prawo” do nieograniczonego drenowania naszych portfeli.

Zachęcamy do obecności na sali rozpraw. Wyroki rozstrzygną nie tylko o sześciu żądanych adnotacjach, ale przede wszystkim o przyszłości Polski. Nie zgadzajmy się na pokorne jej oddawanie w pazerne ręce hipokrytów w koloratkach , bez względu na osobisty światopogląd, czy wyznawaną religię. To nie „walka z Bogiem”, tylko o naszą i przyszłych pokoleń, absolutnie ziemską rzeczywistość.

 

NSA, ul. Boduena 3/5, sala D,

9 lutego 2016 roku, godz. 9:00 

Materiały z roz­prawy w NSA z 5 listo­pada 2015

W związku z dyskusją jaka wywiązała się pod jednym z naszych ostatnich wpisów postanowiliśmy zdobyć i udostępnić naszym czytelnikom materiały z rozprawy, aby każdy mógł się z nimi zapoznać i wyrobić sobie własną opinię.

 

Oto nagranie z rozprawy:

protokół z rozprawy, oraz komplet materiałów złożonych przez przedstawiciela PSR  w czasie rozprawy.

Relacja z rozprawy w NSA z 5 listopada 2015 r.

tablica-nsa

 

Naczelny Sąd Administracyjny, 5 listopada 2015 r., godz. 10:00, sygnatura sprawy I OSK 3111/14.

[W nawiasach kwadratowych komentarze autora.]

 

Skład orzekający:

  • przewodnicząca: sędzia NSA Jolanta Rudnicka,
  • sprawozdawczyni: sędzia NSA Małgorzata Pocztarek,
  • sędzia: sędzia del. WSA Mirosław Gdesz.

Protokolantka: starsza asystentka sędziego Marta Sikorska.

 

Stawili się:

  • w imieniu wnoszącego skargę kasacyjną GIODO – radcowie prawni – Michał Bałdyga i Piotr Wójcik,
  • w imieniu własnym – uczestniczka D.A., której skarga na przetwarzanie danych przez proboszcza zainicjowała postępowanie,
  • w imieniu Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów – Maciej Psyk, prosząc o dopuszczenie reprezentowanej organizacji społecznej do sprawy, na prawach uczestnika.

Przewodnicząca zaakceptowała wniosek PSR, sprawdzając jedynie niezbędne formalności. Podobnie potraktowała prośbę dwuosobowej ekipy Racjonalista TV o rejestrację obrazu i dźwięku – „Proszę bardzo – rozprawa jest jawna”. Na widowni znalazło się osiem osób, w tym pięcioro członków ekipy „Świeckiej Polski” oraz przedstawiciel PAP, którego relacja (z jednym błędem dotyczącym rangi wnioskowanej przez PSR uchwały) została później rozpowszechniona przez media.

Wobec braku dalszych wniosków formalnych, głos zabrała Sprawozdawczyni. Sędzia M. Pocztarek w zwięzłej formie zreferowała stan sprawy:

Postępowanie zainicjowała skierowana do GIODO skarga D.A., dotycząca odmowy aktualizacji jej danych osobowych przez proboszcza parafii chrztu, pomimo prawidłowego doręczenia oświadczenia o „wystąpieniu” z Kościoła. GIODO – decyzją z 18 października 2012 r. – umorzył postępowanie, uzasadniając to brakiem uprawnień organu (interpretacja zapisów art. 43 ust. 2 U.o.d.o.) do wydania merytorycznej decyzji w sprawie dotyczącej „związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej”. Skarżąca wniosła o ponowne rozpatrzenie sprawy, w wyniku czego GIODO uchylił własną decyzję z I instancji, nakazując – decyzją z 8 stycznia 2014 r. – skarżonemu proboszczowi zaktualizowanie danych w księdze ochrzczonych treścią żądanej adnotacji – „Formalnym aktem wystąpiła…”. Sędzia podkreśliła, iż zmiana stanowiska GIODO wynikała z rozpatrzenia przez NSA w 2013 r. szeregu skarg kasacyjnych wniesionych przez zainteresowanych [dwunastu, trzynasta już w 2014 r.] Tamte orzeczenia zmusiły GIODO do rozstrzygania o przynależności skarżącego w oparciu o przepisy prawa powszechnie obowiązującego. Zwróciła uwagę również, że NSA nie rozstrzygał wówczas (ograniczony trybem rozpatrywania skarg) o skutkach złożonego oświadczenia woli, a nakładał jedynie obowiązek dokonania takiej oceny na organ ochrony danych. Nakaz GIODO został zaskarżony przez proboszcza do WSA, który wyrokiem z 21 sierpnia 2014 r. uchylił decyzję Generalnego Inspektora. Została przytoczona argumentacja z wyroku sądu I instancji [zainteresowani pełny tekst tamtego wyroku znajdą tutaj]. Wyrok WSA, skargą kasacyjną będącą przedmiotem dzisiejszego rozpoznania, zaskarżył GIODO. Skarga kasacyjna opiera się na dotychczasowych orzeczeniach NSA w podobnych sprawach.

Po tym sprawozdaniu głos zabrali przedstawiciele GIODO. W krótkich wystąpieniach (2-3 minuty łącznie) podtrzymali zarzuty skargi kasacyjnej, przytoczone we wcześniejszym sprawozdaniu. Podkreślili, że zasadniczy konflikt stanowisk GIODOWSA dotyczy oceny przynależności skarżącej do Kościoła. GIODO (w przeciwieństwie do WSA) nie ingerował w kompetencje Kościoła, a oceny tej dokonał, zgodnie ze wskazaniami NSA z wcześniejszych rozstrzygnięć.

Następnie swoje stanowisko przedstawiła D.A. [Pełny tekst wystąpienia, złożonego jako załącznik do protokołu, Czytelnik odnajdzie w naszym poprzednim wpisie].

Przewodnicząca poprosiła o stanowisko przedstawiciela PSR. Podziękował on za dopuszczenie w charakterze uczestnika, wyrażając równocześnie żal, że „tak późno”, bo sprawa byłaby w „zupełnie innym punkcie”, a ta „młoda kobieta” (i wiele innych osób) nie musiałaby „przechodzić przez to wszystko”. Uczestnik miał problem ze zrozumieniem prośby Sądu o określenie – do protokołu – stanowiska w tej konkretnej sprawie. Sąd wyjaśnił, że rozpoznawana jest konkretna sprawa i sąd oraz uczestnicy związani są określonym trybem postępowania. Nie udało się ustalić stanowiska przedstawiciela PSR wobec skargi kasacyjnej. Był „trochę za i trochę przeciw”. Po wysiłkach Sądu ustalono niezbędne minimum, że nie zgadza się („oczywiście!”) z wyrokiem WSA. Następnie przypomniał o złożonym w lipcu br. wniosku (Jego autorstwa) o uchwałę siedmiu sędziów. Wnioskowano o rozstrzygnięcie – „Czy każdemu przysługuje prawo do rozstrzygnięcia sporu z proboszczem parafii katolickiej przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych?” Sąd poinformował, że z powodów formalnych – brak rozbieżności w dotychczasowym orzecznictwie NSA – wniosek nie może być uwzględniony.  Reprezentant PSR rozpoczął polemikę z własnym stanowiskiem sprzed kilku miesięcy. Dowodził, że „uchwała konkretna siedmiu sędziów” i tak nie jest dobrym rozwiązaniem. Rozstrzygnięcie np. głosami 4:3 będzie słabym argumentem wobec faktu, że dotychczasowe trzynaście rozstrzygnięć wydało w sumie czternastu różnych sędziów. Wskazał na konieczność wnioskowania do Prezesa NSA o uchwałę abstrakcyjną pełnej Izby Ogólnoadministracyjnej. Odmówił podyktowania do protokołu treści wniosku dopóki się nie wypowie. Sąd przypominał, że nie jest jego rolą formułowanie lub poprawiania wniosku strony. Po kolejnym „chcę się wypowiedzieć”, padła uwaga Sądu – „Sala chyba widzi, że Pan ma zapewnioną swobodę wypowiedzi? My tylko chcemy zrozumieć o czym Pan mówi i do czego zmierza”. Bez postawienia głównej tezy wywodu zrozumienie „dostrzeganych analogii” z przywołaną przez przedstawiciela PSR sprawą Polsko-Niemieckiej Fundacji „Pojednanie” było niemożliwe. Podobnie jak komentowanej szeroko „fetyszyzacji autonomiczności”, do której podobno doszło w obu sprawach. W dalszej części padły podziękowania dla NSA („mimo wszystko”) za tamte trzynaście wyroków, bowiem zakończyły etap „poszukiwania chimery wystąpienia z Kościoła”. Zaraz potem padło, że są one jednak powodem, że GIODO „robi to, co robi”, tzn. „chce mieć kognicję, ale jej nie ma”. Uwaga Sądu, że „skoro wydaje nakazy, to chyba ją ma”, spowodowała później modyfikację – „uzyskał dziwną kognicję, bo musi ustalać przynależność”. Powodem zaś jest „i 3”, które „jest głupie”. [Zatem „głupi” jest NSA, który trzynastoma orzeczeniami wyjaśnia coraz szerzej jego interpretację. Powinien „i 3” wyrugować z obrotu prawnego, stwierdzeniem niezgodności z prawem wspólnotowym i Konstytucją, bo jest to moja teza głoszona od ponad pięciu lat. Hipotezę o niezgodności z prawem nadrzędnym NSA niezmiennie odrzucał tamtymi orzeczeniami, konsekwentnie kształtując wykładnię stosowania art. 43 U.o.d.o. W ocenie NSA ta interpretacja zapewnia stosowanie przepisu zgodnie z regulacjami wspólnotowymi. Najszersze odniesienie zawarte jest w orzeczeniach z 24 października 2013 r. np. I OSK 1828/12.] Sąd – wtrąceniami w dalszą część wystąpienia – wykazał bezpodstawność twierdzenia, że zaistniały przesłanki formalne, niezbędne do zastosowania trybu uchwałodawczego („sprzeczne orzecznictwo” lub „uzasadnione wątpliwości składu orzekającego”). Pytanie – „Gdzie Pan dostrzega niejednolitość w dotychczasowych orzeczeniach NSA?” – pozostało bez odpowiedzi.  [Nieprawomocne wyroki WSA – kasacje do wszystkich składa GIODO, nie stanowią wsparcia takiej tezy.] Powoływanie się (kilka razy) na „uzasadnione wątpliwości sądu” jako podstawę do podjęcia przez szersze gremium uchwały rozstrzygającej wciąż niesprecyzowaną kwestię, wywołało lekką irytację: – „Sąd nie ma wątpliwości, to Pan je ma i ma Pan do tego prawo. Sąd wie jak ma orzekać i jest gotowy do wydania dzisiaj rozstrzygnięcia.” Skłoniło to Mówcę do przedłożenia Sądowi pliku kartek, „zawierającego dowody” (że Sąd jednak ma uzasadnione wątpliwości?) oraz podyktowania do protokołu, że – „wnosi o skierowanie pytania do Prezesa NSA celem rozpatrzenia przez całą Izbę Ogólnoadministracyjną:
Czy GIODO ma kognicję do wydawania decyzji w sprawach sporów osób skarżących z parafiami katolickimi niezależnie od wyznania tych osób, a jeśli nie, to dlaczego?”

Padła uwaga Przewodniczącej, że wniosek o zwrócenie się do Prezesa NSA nie może być uwzględniony z powodów formalnych i zamknęła rozprawę stwierdzeniem, że rozstrzygnięcie będzie ogłoszone po naradzie Sądu. Po krótkiej wymianie zdań przez sędziów (nikt nie opuścił jeszcze sali), Przewodnicząca otworzyła ponownie rozprawę. Poinformowała o zmianie decyzji i odroczeniu ogłoszenia wyroku. Wymieniła powody:

  • tezy z wystąpienia D.A. – radcowie GIODO potwierdzili także informacje dotyczące innych wydanych przez organ decyzji,
  • obszerne materiały (o nieopisanej w wystąpieniu zawartości) złożone przez przedstawiciela PSR – „Sąd po prostu musi mieć czas, żeby się z nimi zapoznać”.

Kontynuując Sędzia stwierdziła, że na dziś wniosek o uchwałę jest formalnie bezpodstawny. Sąd nie chce jednak działać pochopnie. Niewykluczone, że przedłożone dokumenty zawierają zasadnie sformułowany wniosek o uchwałę, lub Sąd znajdzie powody w aktach innych spraw, z którymi się zapozna i może nawet połączy do wspólnego orzeczenia.

Przewidywany termin ogłoszenia wyroku, zależny także od możliwości prawidłowego zawiadomienia stron, określony został na ok. 3 miesiące. Zapytani o stosunek do wniosku PSR  pozostali uczestnicy postępowania (radcowie GIODO i D.A.) nie poparli go, a samo wystąpienie określili jako niezrozumiałe. Ostateczne zamknięcie posiedzenia okraszone zostało żartobliwym podziękowaniem przedstawicielowi PSR za wyliczenie „ile razy kto orzekał”. Być może dlatego, że była to jedyna precyzyjna i zrozumiała informacja z całego wystąpienia, które (z dalszymi efektami do ostatecznego zamknięcia) zajęło ponad 30 min. Cała rozprawa trwała ok. 55 minut.

 

Powodem zamieszczenia tej relacji jest sprzeczny z faktami przekaz portalu wystąp.pl oraz odmowa udostępnienia jego czytelnikom nagrania dokonanego przez Racjonalista TV. Zaangażowani w podobne procedury mają jednak prawo do informacji szerszej niż autopromocyjna wzmianka. Uzasadnia to dodatkowo waga mającego zapaść rozstrzygnięcia.

 

 

Nagranie oraz materiały z rozprawy dostępne tutaj.

NSA odracza wyrok w przełomowej sprawie

przed rozprawą w NSA

 

Dzisiaj o godz. 10 NSA rozpatrywał po raz pierwszy skargę kasacyjną GIODO dotyczącą uchylenia przez WSA decyzji nakazującej aktualizację danych osobowych w księdze chrztów.  WSA uchyla nakazy GIODO twierdząc, że respektowanie prawa powszechnego wymaga zadośćuczynienia oczekiwaniom Konferencji Episkopatu Polski (Instrukcja KEP z 2008 r.)

Stanowisko naszej koleżanki wygłoszone przed NSA publikujemy poniżej. Wniosek o uczestniczenie w rozprawie zgłosiło również Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Tezy przedstawiciela organizacji zgłoszone po zaakceptowaniu przez NSA wniosku nie spotkały się ze zrozumieniem uczestników rozprawy i składu sędziowskiego. W efekcie NSA, pozostawiając sobie czas na zrozumienie skomplikowanego stanowiska organizacji społecznej, odroczył wydanie rozstrzygnięcia. O terminie jego wydania (3-4 miesiące) strony zostaną poinformowane.

Stanowisko Świeckiej Polski przedstawione przez Skarżącą w trakcie rozprawy publikujemy poniżej.

 

2015-11-05

I OSK 3111/14

 

Stanowisko strony

 

Wysoki Sądzie!

Postępowania tego typu toczą się od kilku lat. W 2013 r. NSA rozpatrzył szereg skarg kasacyjnych, dotyczących ich umarzania z powodu domniemanego braku kognicji GIODO. Prawidłowa interpretacja zapisów art. 43 ust. 2 U.o.d.o. „przywróciła” organowi pełnię ustawowych kompetencji w postępowaniach dotyczących osób nienależących do związków wyznaniowych.  NSA wskazał także, że na potrzeby postępowania z zakresu ochrony danych osobowych organ zobowiązany jest własną decyzją ocenić przynależność skarżącego w oparciu o fakty i przepisy prawa powszechnie obowiązującego, bez ingerowania w ocenę jego statusu na gruncie wewnętrznych regulacji związku wyznaniowego.

Z oficjalnej informacji (uzyskanej w drodze dostępu do informacji publicznej) wynika, że od grudnia 2013 r. do końca stycznia br. na tej podstawie GIODO wydał 71 decyzji nakazujących aktualizację danych w księgach chrztów. 41 z nich było wówczas prawomocnych, z czego 9 już wykonanych, a pozostałe trafiły do postępowania egzekucyjnego. Przytaczam te informacje chcąc zwrócić uwagę na szczególne znaczenie mającego zapaść rozstrzygnięcia. Rozpatrywana kasacja GIODO dotyczy bowiem pierwszego z kilku wyroków WSA uchylających takie nakazy, w przypadku zaskarżenia przez zainteresowanego proboszcza. Zaistniała sytuacja wymaga jednoznacznego uporządkowania decyzjami NSA, bowiem z jednej strony paraliżuje pracę Biura GIODO, z drugiej zaś naraża skarżących na wieloletnie procedury.

Wracając do przedmiotu dzisiejszego postępowania – podzielam w pełni zarzuty skargi kasacyjnej i proszę o jej uwzględnienie. Nie zamierzam powtarzać jej szczegółowej argumentacji opartej zresztą wprost na tezach NSA z przywołanych rozstrzygnięć. Chcę jednak zwrócić uwagę na naruszenie wyrokiem WSA moich podstawowych, zagwarantowanych Konstytucją praw. Oświadczeniem woli z dnia 14.06.2012 r. określiłam się jako osoba nienależąca do Kościoła na gruncie przepisów prawa powszechnego, prosząc wyłącznie o realizację żądań dotyczących przetwarzanie danych osobowych. Prawo do kontrolowania procesów przetwarzania własnych danych oraz prawo świadomego decydowania o przynależności religijnej gwarantuje każdemu Konstytucja – odpowiednio w art. 51  i 53 ust. 2. Ocena skutków mojego aktu woli na gruncie prawa kanonicznego, na wewnętrzne potrzeby Kościoła pozostaje jego autonomicznym prawem. Analogicznie jednak, jak w przypadku orzeczenia przez sąd powszechny rozwodu małżeństwa, nie jest to podstawą do kwestionowania rozstrzygnięć kształtowanych przepisami prawa powszechnie obowiązującego. NSA, w przywołanych na wstępie orzeczeniach, wielokrotnie akcentował brak podstaw do cenzurowania poglądami doktryn związków wyznaniowych praw zagwarantowanych Konstytucją, podkreślając że autonomia nie oznacza braku podlegania przepisom prawa, m. in. w wyroku z dnia 18.10.2013 r. (I OSK 129/12) stwierdzając: „Podkreślenia w tym miejscu wymaga, iż nie jest rolą sądów administracyjnych ani tym bardziej organów administracyjnych ocenianie wewnętrznych regulacji danego kościoła lub związku wyznaniowego w zakresie np. skuteczności i wymagań ustanowionego – tymi wewnętrznymi przepisami – aktu apostazji. Jak wyżej wskazano, zarówno kwestie związane z wstąpieniem jak i wystąpieniem z danego kościoła lub związku wyznaniowego są ich sprawą wewnętrzną, o ile nie dotykają uprawnień lub obowiązków danego podmiotu o charakterze zewnętrznym, gwarantowanych przepisami powszechnie obowiązującego prawa. Z uwagi na to, że sprawa niniejsza dotyczy ochrony danych osobowych oraz wolności sumienia i wyznania, mamy w niej do czynienia z podstawowymi prawami obywatela, ulokowanymi w sferze prawa powszechnego. W konsekwencji sprawa ta musi zostać oceniona na gruncie przepisów powszechnie obowiązujących, tj. Konstytucji RP i ustaw.”

Wyrok WSA oponuje takiemu stanowisku, uzależniając realizację moich praw od zadośćuczynienia żądaniom polskich hierarchów opisanym w Instrukcji KEP z 2008 r. Wydaje się nawet, że WSA uzależnia wydanie jakiejkolwiek decyzji GIODO od spełnienia tych żądań, skoro uchylił także, wydaną 18.10.2012 r. w I instancji decyzję, umarzającą postępowanie z powodu braku kognicji.

Opisany Instrukcją KEP akt apostazji stanowi odstępstwo od wiary, ale nie realną utratę członkostwa w rozumieniu aktualnie obowiązującego prawa kanonicznego. Na gruncie faktów potwierdza to ISKK zaliczaniem wszystkich apostatów do grona członków Kościoła w statystykach. Potwierdzenie tego faktu znajduje się m.in. w aktach toczącego się postępowania DOLiS 440-51/15. Przypisywanie zatem tej procedurze skutku utraty członkostwa interpretacją prawa kanonicznego, dokonaną przez WSA, jest bezprawną ingerencją w przestrzeń zagwarantowanej Konkordatem autonomii Kościoła. Bezpodstawne jest też żądanie stosowania tej procedury uzasadniane przez WSA koniecznością dochowania szczególnej formy – czynności prawnej o charakterze pewnym, skoro realizacja skutków następuje wyłącznie w sferze regulowanej przepisami prawa powszechnie obowiązującego. Kościelni prawnicy, w podobnych postępowaniach, twierdzą, że nawiązywana aktem chrztu „relacja obywatel – kościół nie jest stosunkiem prawnym”. Nie sposób się z tym nie zgodzić, wobec braku zdolności do czynności prawnych przyszłego członka wspólnoty w zdecydowanej większości przypadków. Jaki jest zatem powód do stosowania szczególnej formy w celu rozwiązania nienawiązanego stosunku prawnego?

Na zakończenie kilka uwag dotyczących kryteriów określania zbiorów osób należących i nienależących do związku wyznaniowego. Wydaje się, że to związki wyznaniowe powinny być zobowiązane do udokumentowania świadomego wyboru przynależności i dopiero na tej podstawie mieć prawo do wyłączenia określonego zbioru spod uprawnień kontrolnych. Zastosowanie kryteriów doktrynalnych wyłącza w większości przypadków świadomą zgodę zainteresowanego, a niekiedy wręcz świadomość umieszczenia danych w konkretnym zbiorze. Konstytucyjna zasada równoprawnego traktowania wyznań zezwoli np. w oparciu o doktrynę islamu na wyłączenie spod kontroli zbioru na podstawie twierdzenia, iż zawiera wyłącznie dane osób „poczętych z muzułmanina”. Bezwarunkowe stosowanie wyłącznie kryteriów doktrynalnych do definiowania zbiorów danych osób należących do związku wyznaniowego, prowadzi  do interpretacji wyłączenia, opisanego w art. 43 U.o.d.o., wykraczającej poza granice określone wymogami zgodności z unormowaniami wspólnotowymi.  Na tej podstawie żądanie wyłączenia księgi ochrzczonych spod kontrolno-nakazowych uprawnień GIODO, jako „z definicji doktryny” zawierającej dane osób należących do Kościoła, należy uznać także za niedopuszczalne.

WSA wydanym rozstrzygnięciem (oraz kolejnymi) usiłuje przede wszystkim spełnić oczekiwania Konferencji Episkopatu Polski, zmierzające do zachowania kontroli nad formalnym odpływem wiernych. Realizacja tych oczekiwań ogranicza jednak w sposób istotny rolę państwa w „zapewnieniu wolności i praw człowieka i obywatela” (art. 5 Konstytucji), podważając tym samym jego suwerenność, a jak stwierdził NSA (I OSK 1828/12 z dn. 24.10.2013 r.), odnosząc się do autonomii związków wyznaniowych: „Autonomia nie może być jednak rozumiana jako pozbawienie państwa jego immanentnej cechy, jaką jest suwerenność.”

Wysoki Sądzie! Dokonanie żądanej adnotacji w księdze chrztów jest zgodne z prawem i możliwe, bez naruszania jej struktury, czy usuwania faktów, czego dowodzą liczne przykłady mniej lub bardziej dobrowolnej realizacji. Nie ogranicza to w żadnej mierze prawa Kościoła do własnej interpretacji skutków, na potrzeby religijne. Jeśli nawet te skutki są różne – w zależności od procedur – można adnotację „Formalnym aktem wystąpiła..” oznaczyć  np. przypisem – „niekanonicznie”. Może pora zakończyć kilkuletni konflikt o to, podobnie jak moje znacznie krócej trwające wystąpienie.

Wysoki Sądzie! Proszę o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO i uchylenie zaskarżonego wyroku WSA, zgodnie z treścią jej żądań.

Za rażące naruszenie prawa trzeba płacić

Artur Grzelski przed rozprawą w NSA
przed rozprawą w NSA

Dziś o godzinie 9:40 w Naczelnym Sądzie Administracyjnym odbyła się rozprawa w związku ze skargą GIODO od wyroku WSA w Warszawie w sprawie orzeczenia, że bezczynność organu miała miejsce z rażącym naruszeniem prawa, czego skutkiem było wymierzenie grzywny w wysokości 1000 zł.  NSA oddalił skargę uznając, że prowadzenie sprawy przez 11 miesięcy, kiedy przepisy przewidują na to miesiąc, jest rażące, a kara grzywny nałożona przez sąd niższej instancji jest adekwatna do przewlekłości. Wyrok jest prawomocny. Mam nadzieję, że konsekwencje finansowe zmobilizują urzędników do rozpatrywania kolejnych spraw terminowo. To odrobina satysfakcji dla tych, którzy w ciągu ostatnich czterech lat  musieli się zmagać z przewlekłością postępowania w podobnych sprawach.

Wyrok wraz z uzasadnieniem w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych

w obronie GIODO

„Nasz Dziennik”, opublikowaną analizą Bartosza Lewandowskiego, oskarżył GIODO o łamanie Konstytucji. Padły też zarzuty o działanie wbrew orzeczeniom sądów administracyjnych. Trudno nie zauważyć ideologicznego zaangażowania. Równie trudno doszukać się obiektywizmu i rzetelności. Przyczyną ataku jest zapewne zapowiedź złożenia kasacji wyroku WSA w Warszawie z dnia 21 sierpnia 2014 roku (sygn. akt II SA/Wa 389/14) przez Generalnego Inspektora. W poprzednim komentarzu uzasadniałem dlaczego GIODO został postawiony w sytuacji wyboru pomiędzy skargą kasacyjną, a chorobą psychiczną.

Obszerne opracowanie B. Lewandowskiego zawiera trochę nieścisłości faktograficznych oraz sporą dawkę życzeniowej interpretacji wyroków NSA. Autorowi umknęły 4 wyroki NSA z października 2013 roku (było ich w tamtym miesiącu 8), wobec czego doliczył się łącznie dziewięciu zamiast trzynastu. Nie zawsze też, jak sugeruje opracowanie, żądanie adnotacji (o wystąpieniu z Kościoła) w księgach chrztów na podstawie przesłanego oświadczenia woli było odrzucane. Znam ponad 20 udokumentowanych przypadków dobrowolnego dokonania takich adnotacji przez  proboszczów. Zwykle następowało to zaraz po przesłaniu oświadczenia, ale w kilku przypadkach dopiero po skierowaniu skargi do GIODO, na różnych etapach postępowania administracyjnego. Oczywiście skutkowało to umorzeniem postępowania.

Generalny Inspektor do końca 2013 roku konsekwentnie umarzał wszystkie postępowania dotyczące kościelnych baz danych, bez względu na status skarżącego. Teza, której pojawienie się w skargach we wrześniu 2011 roku spowodowałem, że zapisy art. 43 uoodo nakładają na organ obowiązek rozstrzygnięcia własną oceną o statusie skarżącego (należy, czy nie należy do skarżonego kościoła) w oparciu o zebrane dowody, bowiem decyduje to o zakresie uprawnień GIODO w dalszym postępowaniu, była każdorazowo odrzucana. Także w przypadku skarg osób posiadających status „nienależących”, potwierdzony decyzjami Kościoła. Celowo inicjowano takie postępowania (skargi ze względów oczywistych nie dotyczyły naniesienia adnotacji o wystąpieniu), dążąc do jednoznacznego wykazania sprzeczności stanowiska GIODO z logiczną wykładnią zapisów art. 43 uoodo Trudno zmienić negatywną ocenę tamtego stanowiska i argumentacji GIODO, warto jednak podkreślić, że formalnie to ówczesne wyroki WSA zamykały drogę do ewentualnej zmiany. Trzynaście dotychczasowych rozstrzygnięć NSA nie pozostawia złudzeń kto w tamtym sporze miał rację. Reakcja Kościoła i jego zwolenników na „styczniowy przełom” nakazuje jednak docenić wagę wsparcia obecnej pozycji Generalnego Inspektora autorytetem NSA. Publikacja „Naszego Dziennika”, będąca pretekstem do napisania niniejszego tekstu, jest mniej znaczącym elementem tego obrazu, podobnie jak chaotyczne styczniowe wypowiedzi kościelnych hierarchów. Poważny niepokój budzą jednak wypowiedzi niektórych autorytetów prawnych, padające m. in. podczas majowej konferencji na Uniwersytecie Łódzkim. Jeśli pracownik naukowy uniwersytetu, współautor komentarzy do Ustawy o ochronie danych osobowych zarzuca wyrokom NSA, opartym na zgodnej z tymi komentarzami wykładni, łamanie Konkordatu i Konstytucji, pachnie grozą. Tworzony jest klimat, w którym logiczna wykładnia prawa zawsze może przegrać w praktycznej konfrontacji z „niezawisłością (od niej?) sądu”, jak zdarzyło się 19 kwietnia 2013 roku w sprawie II SA/Wa 2107/12. Trudno inaczej ocenić uzasadnienie oddalenia skargi na umorzenie postępowania przez GIODO „brakiem związania w tej konkretnej sprawie odmiennym stanowiskiem NSA w kilku identycznych”. (Po rozpatrzeniu kasacji przez NSA, „związany WSA” oczywiście uchyli umorzenie. Może nawet już w przyszłym roku?)

Sierpniowy wyrok warszawskiego WSA (II SA/Wa 389/14) wskrzesza skutecznie tamtego „ducha niezawisłości” (materiał do odrębnej analizy). Uzasadnienie współbrzmi z tezami „Naszego Dziennika”. Nie sposób jednak w obydwu przypadkach doszukać się spójności ze stanowiskiem NSA.

Związany formalnymi wymogami rozpatrywania skarg kasacyjnych NSA uznał za przedwczesne, na tamtym etapie sporu, rozstrzyganie własną decyzją o statusie skarżącego. Stwierdził, że ocena taka jest obowiązkiem Generalnego Inspektora w ponownym postępowaniu. Dopiero rozstrzygnięcie tej kwestii samodzielną decyzją organu może podlegać ocenie sądów administracyjnych, w tym także NSA. Nakazanie Generalnemu Inspektorowi „kierowania się wewnętrznym prawem Kościoła” w ocenie statusu skarżącego byłoby jednoznaczne z rozstrzygnięciem tej kwestii przez NSA. Chociażby z tego powodu zalecenie takie nigdy nie padło. Odmienna teza Pana Lewandowskiego jest zwykłym nadużyciem, obliczonym na naiwność odbiorcy i pozwalającym na sformułowanie wobec decyzji GIODO zarzutu „sprzeczności z orzecznictwem sądów administracyjnych – przede wszystkim NSA”.

Generalny Inspektor, zgodnie z zaleceniami NSA, dokonał własnej oceny i wydał adekwatne do jej efektów decyzje. Ich zasadność może być weryfikowana przez sądy administracyjne. O ile zostaną zaskarżone. Uchylanie się przez zobowiązanego od wykonania prawomocnej decyzji (kilka takich już jest – z wykonaniem bywa różnie) nałożyło na GIODO obowiązek wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Komu w takiej sytuacji należy postawić zarzut naruszania konstytucyjnego porządku? Pomijając ocenę merytoryczną wydanych decyzji, mają one ten walor, że zmusiły Kościół do zabrania głosu we własnej sprawie. Zapowiedziana kasacja wyroku WSA, uchylającego jedną z kilkudziesięciu wydanych decyzji, to jedyna rozsądna droga prowadząca do ustalenia jednolitej procedury decyzyjnej, w oparciu o wykładnię wynikającą z ostatecznych, prawomocnych rozstrzygnięć. Na pewno rozsądniejsza niż uchylanie się od wykonania prawomocnych nakazów. Tego konfliktu, w ramach państwa prawa, inaczej rozwiązać po prostu nie sposób. Chyba, że Kościół zmierza do kształtowania standardów w tym zakresie na bazie styczniowych wypowiedzi hierarchów, że „proboszczowie po prostu nie będą tych  decyzji wykonywać”. Zanim jednak zostanie zaskoczony odpowiedzią – „zaczniemy niszczyć księgi parafialne”, pora na refleksję, że Konstytucji i prawu w Polsce podlegają nadal wszyscy, także Kościół. „Apel 15 profesorów” wskazuje przyczyny zaniku tej świadomości u hierarchów. Pora ją pilnie przywracać, zanim Konkordat całkiem zastąpi Konstytucję, a Chrystus Król – Orła Białego.

Sąd: proboszcz nie musi odnotować opuszczenia kościoła. Czyżby?

Warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny czwartkowym wyrokiem (21 sierpnia br.) kontynuuje własne niechlubne działania zmierzające do przekształcenia urzędu GIODO w Generalny Inspektorat Ochrony Duchowego Obrządku.

Wystąpienie z kościoła na gruncie prawa powszechnego? Kiedy będzie to możliwe i proste?
Wystąpienie z kościoła na gruncie prawa powszechnego? Kiedy będzie to możliwe i proste? Zdj. J. Matuszyńska

Uchylenie decyzji GIODO nakazującej proboszczowi dokonanie adnotacji o wystąpieniu z Kościoła na podstawie oświadczenia woli i nakazanie skarżącej dokonania „obrzędowej apostazji” ma dokładnie ten wymiar. Skład orzekający po raz kolejny nadużywa instytucji niezawisłości sądu.

Nie będąc formalnie związany żadnym orzeczeniem Naczelnego Sądu Administracyjnego w tej konkretnej sprawie ignoruje całą wykładnię wyłaniającą się z rozstrzygniętych trzynastu skarg kasacyjnych. Stwierdzenia NSA, że nie wolno organowi pomijać jako dowodu w sprawie oświadczenia woli osoby zainteresowanej (o wystąpieniu z Kościoła formułowanego na podstawie art. 60 Kodeksu cywilnego), że zagwarantowana Konstytucją możliwość opuszczenia dowolnego związku wyznaniowego nie może być reglamentowana jego przepisami wewnętrznymi padły w sprawach identycznych, ale dopóki nie znajdą się w aktach tej sprawy, skład orzekający nie ma obowiązku nawet ich znać.

Powinien znać zasadę legalizmu – nakaz rozstrzygania w oparciu o przepisy prawa powszechnego, o której NSA też stanowczo przypominał. Wydaje się jednak, że kraj, w którym wiceminister sprawiedliwości głosi publicznie wykładnię prawa filtrowaną przez ultrakatolicki pryzmat bez żadnej reakcji ze strony zwierzchników zasługuje również na podobnych sędziów. Sędziowie niezawiśli od logiki, prawa i orzeczeń sądu wyższej instancji w podobnych kwestiach mają obowiązek posłużyć się sumieniem. Zwłaszcza gdy realizuje ono wolę biskupów będącą boskim prawem.

Orzeczenie WSA stawia Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w sytuacji wyboru pomiędzy zakwestionowaniem go skargą kasacyjną, a chorobą psychiczną. W toczących się po rozstrzygniętych skargach kasacyjnych procedurach związany rozstrzygnięciami GIODO musi nakazywać proboszczom dokonywanie adnotacji w oparciu o oświadczenia woli i to czyni. W omawianym przypadku uprawomocniony wyrok zmusiłby go do odrzucenia żądań skarżącej i „zmuszania” jej do religijnego obrzędu. Takie działanie stanowi naruszenie art. 53 punkt 6 Konstytucji, co dla WSA nie stanowi niestety problemu.

Dwadzieścia pięć lat stosowania wykładni prawa na różnych płaszczyznach, pod dyktando biskupów przynosi tragikomiczne efekty.

Czekamy na uzasadnienie pisemne wyroku, a potem podejmiemy decyzję o ewentualnej kasacji do Naczelnego Sądu Administracyjnegozapowiedział dr Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. 

Czekamy zatem na jedyny logiczny i słuszny krok GIODO, czyli wniesienie skargi kasacyjnej do NSA.