26 stycznia 2017 roku w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym odbyła się rozprawa spowodowana zaskarżeniem przeze mnie decyzji GIODO o umorzeniu postępowania, dotyczącego kontroli PRZETWARZANIA moich danych osobowych przez Kościół.
Odczytałam moje stanowisko:
Dotyczy: II SA/Wa 1843/16
Zwróciłam się do GIODO o kontrolę przetwarzania moich danych osobowych przez podmioty kościelne oraz wydanie stosownego nakazu administracyjnego. Powodem był brak realizacji moich żądań przez administratora rejestru chrztów, zawierającego moje dane. Żądania nie dotyczyły kwestii religijnych, a wyłącznie przetwarzania moich danych. Zawierały też zgodne ze stanem faktycznym oświadczenie, iż nie należę do Kościoła katolickiego, ponieważ nigdy nie nawiązałam z nim żadnej relacji prawnej. Dodam, że od 50 lat nie utrzymuję też żadnych kontaktów z tą instytucją. Wobec postanowień art. 43 ust. 2 u.o.d.o. kontrola takich danych przez GIODO zależy od oceny przynależności religijnej. Oba zagadnienia dotyczą podstawowych praw człowieka, a zatem muszą zostać ocenione na gruncie przepisów powszechnie obowiązującego prawa. Przyznana art. 1 Konkordatu autonomia nie wyłączyła Kościoła z podlegania im, a w szczególności kontroli organu i przepisów chroniących dane osobowe. Art. 5 Konkordatu, potwierdzając prawo Kościoła do autonomii w sprawach wewnętrznych, nie podporządkował ochrony danych i podstawowych praw człowieka władzom kościelnym. To konkluzje NSA z serii wyroków 18 i 24 października 2013 roku. Akty religijne nie kreują relacji prawnych, a zatem nie wywierają żadnych skutków w przestrzeni świeckiej, a normy prawa wyznaniowego nie mają w niej zastosowania. Rada Prawna KEP w piśmie z dnia 25 października 2011 roku (kopia w aktach DOLiS–440–857/12/KM/II) odniosła się do tej sprawy stwierdzeniem: „Aby te normy mogły mieć zastosowanie w porządku cywilno-prawnym określonej społeczności, powinny być wprowadzone do tego porządku przez odpowiednie umowy bilateralne lub akty prawne władzy państwowej, dokonywane zazwyczaj w porozumieniu z przedstawicielami określonej wspólnoty kościelnej lub związku wyznaniowego. Przykładem są dyspozycje dotyczące zawierania małżeństwa religijnego ze skutkami cywilnymi.” Mimochodem wypowiedź podsuwa jedyne, zgodne z prawem rozwiązanie konfliktu związanego z przetwarzaniem danych. Wzajemne poszanowanie autonomii pozwala na niezależne oceny statusu osób ochrzczonych w przestrzeni religijnej i świeckiej. Przykłady cywilnie rozwiedzionych małżonków, przez analogię, dostarczają dowodu, że akceptacja rozwiązań nieuniknionych jest konieczna i możliwa także ze strony Kościoła. Brak wskazanych przez Radę Prawną KEP unormowań powoduje, że chrzest (także apostazja) nie wywierają żadnych skutków cywilno-prawnych. Relacja pomiędzy osobą ochrzczoną, a Kościołem nie istnieje więc w porządku prawa powszechnego. W konsekwencji brak także podstawy prawnej do definiowania rejestrów aktów religijnych (np. chrztów) jako zbiorów danych osób należących do dowolnego kościoła. Ustalanie przynależności wyznaniowej obywateli łamie ponadto prawny zakaz podejmowania takich działań przez organy władzy publicznej. Odwoływanie się do ocen władz wyznaniowych, wzywanych do ich ujawnienia, to jedynie nieudolne maskowanie złamania prawa przez państwo, ingerujące w zastrzeżoną sferę prywatności obywatela.
W skarżonej decyzji GIODO nie określił jednoznacznie czy wyłączenia własnych kompetencji upatruje w statusie zbiorów danych, czy samej skarżącej. Sugestie, że zaistniała przynajmniej jedna z tych przesłanek oparte są na fałszywych, bądź wprost sfałszowanych poszlakach. Moje żądania dotyczyły nie tylko przetwarzania danych w księdze chrztów, co organ pomija milczeniem. Czy zbiory parafialne, w których przetwarzane są także dane osób nigdy nieochrzczonych (m. in. moich dorosłych dzieci) organ uznaje za zbiory danych osób należących? Na jakiej podstawie organ uznaje za takie zbiory rejestry chrztów? Kościół informuje, że zawierają także dane osób – nawet jego zdaniem – nienależących, np. apostatów, czy konwertytów. Konwersja nie wiąże się ponadto z odnotowaniem w tym rejestrze formalnego wystąpienia. Czy osoby należące do innego wyznania chrześcijańskiego – zdaniem GIODO – należą równocześnie do rzymskokatolickiego, z racji odnotowania tam chrztu noworodka? Wykładnia GIODO definiuje w praktyce wszelkie zbiory kościelne, jako zawierające dane osób należących, bez względu na ich faktyczną zawartość. To obejście prawa poprzez faktycznie podmiotowe wyłączenie kościołów spod kontroli organu. Nie zezwalają na to – interpretowane zgodnie z wdrożonymi normami prawa wspólnotowego – przepisy u.o.d.o., co potwierdzają wszystkie wyroki NSA. Domniemanie GIODO, że niniejsze postępowanie dotyczy faktycznie (nie intencjonalnie) zbiorów danych osób należących do Kościoła nie zostało poparte żadnym dowodem.
Podobnie nie przedstawiono żadnego dowodu pozwalającego uznać mnie za osobę należącą do Kościoła, wbrew moim odmiennym twierdzeniom. Szukając argumentu dla swojej tezy GIODO fałszuje nawet moje wypowiedzi. Uzasadnienie decyzji zawiera zdanie: – „Skarżąca w przedmiotowym wniosku wskazała, iż w dniu 3 października 2014 r. wysłała do Proboszcza ww. Parafii Rzymskokatolickiej oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła Katolickiego…”. W żadnym piśmie nie istnieje moja wypowiedź wskazująca, że „występuję” lub miałam taki zamiar. GIODO odrzucił wniosek o sprostowanie zdania, jako oczywistej omyłki, w trybie art. 113 k.p.a., co potwierdza stawiany zarzut. Dowodu aktualnej przynależności nie stanowi sam chrzest, nawet dokonany na podstawie nieistniejącego wówczas Konkordatu, jak poinformował ksiądz proboszcz. Niedokonanie przeze mnie formalnego wystąpienia także nie rozstrzyga o przynależności. Doktryny islamu i judaizmu na pochodzeniu rodziców opierają twierdzenia o mojej przynależności do obu wyznań. Nie występowałam z żadnego związku wyznaniowego tych religii, podobnie jak z ok. 180 innych, zarejestrowanych w Polsce. Czy dowodzi to mojej przynależności, szczególnie gdy doktryny wielu z nich tak twierdzą?
W skardze opisałam dość szeroko historię naruszenia prawa w procedurze legislacyjnej wprowadzeniem do ustawy feralnego zapisu wbrew wynikom głosowania komisji sejmowej oraz politycznych motywacji orzeczeń sądów, kształtujących stosowaną obecnie przez GIODO wykładnię. Ochrona „normy ustrojowej”, jaką stanowi Konkordat, tendencyjnym interpretowaniem jego zapisów spowodowała złamanie podstawowych praw człowieka, skarżoną decyzją GIODO. W skardze z dnia 20 września 2016 r. szczegółowo uzasadniłam postawione jej zarzuty złamania postanowień art. 8, 9, 14 i 17 EKPC, które wraz z zawartymi tam żądaniami podtrzymuję. Konwencja własnymi postanowieniami zakazuje ograniczania jej postanowień zapisami Konkordatu. Ograniczanie podstawowych praw obywatela w imię utrwalania realnej władzy politycznej garstki katolickich hierarchów w Polsce, to powielanie haniebnych praktyk z minionej epoki. Dzisiejszy wyrok będzie odpowiedzią na pytanie o elementarną przyzwoitość państwa w stosunku do obywateli. Pełną ocenę historii podobnych potyczek wystawi ETPC, odnosząc się do zarzutów identycznych jak stawiane moją skargą.
Wyrok z uzasadnieniem w postaci dźwiękowej: (WSA nie odniósł się ani jednym słowem do zarzutów skargi, co jest pierwszym obowiązkiem sądu, skupiając się na powtórzeniu stałego schematu.)
Skład sędziowski: Ewa Grochowska-Jung, Andrzej Góraj, Stanisław Marek Pietras (spr.)