Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z naszym specjalistą od Radia Maryja – Rafałem Maszkowskim.
realizacja Racjonalista.TV, rozmowę prowadził Jacek Tabisz
Archiwum miesiąca: październik 2014
Lobbyści ojca Rydzyka żądają przywilejów dla jego mediów i cenzury w TVP
W sejmie odbyło się kolejne zebranie grupy posłów lobbystów wspierających działania o. Tadeusza Rydzyka. Tak jak poprzednio, w przypadku ponad 20 posiedzień różnych komisji sejmu i senatu, które były zwoływane dla wymuszenia korzystnej dla o. Rydzyka decyzji w sprawie koncesji na nadawanie multipleksie cyfrowym, całe spotkanie było jednym wielkim jazgotem. Dzisiejsze posiedzenie miało niższą rangę zebrały się nie komisje, ale wyłącznie zespoły parlamentarne powołane przez PiS. Nazwy wielu z nich brzmią jak dowcip. Pełna lista: zespół członków i sympatyków Ruchu Światło Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, zespół ds. obrony wolności słowa, parlamentarny zespół przeciwdziałania ateizacji Polski, zespół na rzecz katolickiej nauki społecznej, zespół na rzecz ochrony życia i rodziny, zespół stop ideologii gender oraz zespół poselski na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego.
Celem posiedzenia prowadzonego przez przewodniczącego zespołu przeciwdziałania ateizacji Andrzeja Jaworskiego było skłonienie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka do uwzględnienia odwołania od jego decyzji o ukaraniu TV Trwam za pochwałę przemocy. Doszło do tego w czasie transmisji z demonstracji odbywającej się 11 listopada 2013 r. Kara została nałożona dopiero ostatnio. Postępowania KRRiT trwają długo, dużo czasu zajmuje samo przesyłanie korespondencji poprzez Pocztę Polską, jak też dialog z nadawcą i formułowanie opinii prawnej. W czasie transmisji pracownik o. Rydzyka, o. Piotr Dettlaff oraz gość audycji, członek władz Prawicy Rzeczypospolitej, a wcześniej radiomaryjnej partii Ruch Przełomu Narodowego dr Krzysztof Kawęcki pochwalali przestępstwo polegające na zniszczeniu instalacji artystycznej – tęczy na pl. Zbawiciela w Warszawie. Posłowie i senatorowie PiS-u jak zwykle powtarzali po kilka razy te same stwierdzenia, podnosili już wyjaśnione zarzuty. Zarzucali przewodniczącemu KRRiT cenzurowanie programu TV Trwam. Równocześnie jednak, co wytknął im Jan Dworak, żądali ocenzurowania planowanej przez TVP audycji dotyczącej związku homoseksualistek:
Domagacie się żeby odstąpić od ukarania TV Trwam w imię w wolności słowa, a z drugiej strony, w imię zupełnie innych wartości, w imię swoich głębokich przekonań religijnych domagacie się zakazania audycji w telewizji publicznej.
Jan Dworak tłumaczył, że zgromadzeni reprezentują tylko część opinii katolickiej, że również on jest katolikiem i że są zarówno różne środowiska katolickie, które mają różne opinie, jak i różne inne środowiska społeczne i różnych punktach widzenia. Ale różnica w poglądach wyrażanych przez stronników o. Rydzyka i poglądach KRRiT na omawianą sprawę jest taka, że Rada nie zgadza się na pochwalanie przemocy w audycjach. Natomiast, wbrew zarzutom posłów „Nigdy nie było i nie będzie żadnego postępowania w sprawie poglądów.”
Wysokość kary, na którą również skarżyli się obecni członkowie zarządu fundacji Lux Veritatis – Lidia Kochanowicz i o. T. Rydzyk, wg J. Dworaka mogła być znacznie większa. L. Kochanowicz stwierdziła, że to ponad 40% średnich miesięcznych wpływów TV Trwam z reklam. Jednak z teksu decyzji KRRiT wiadomo, że dochody FLV w zeszłym roku to ponad 70 mln zł. Kara to mniej niż jeden promil tych dochodów. Nie jest również prawdą, że media o. Rydzyka są surowiej karane. Kary nakładane na inne telewizje bywały 10 razy większe. Tymczasem TV Trwam, a zwłaszcza Radio Maryja często naruszają prawo. KRRiT nie ma takich problemów z innymi mediami katolickimi.
W czasie spotkania skarżono się również na odmowę koncesji TV Trwam w pierwszym konkursie na I multipleksie. Przewodniczący KRRiT przypomniał, że prawidłowość decyzji KRRiT została potwierdzona zarówno przez WSA, jak przez NSA. Fundacja o. Rydzyka przegrała we wszystkich instancjach.
Spotkanie miało na celu również lobbowanie w sprawie zlecania rządowych reklam mediom skrajnym. Jeden z posłów domagał się równego ich dzielenia. Cytował z dezaprobatą wypowiedź ministra kultury, że kryteria zlecania reklam są obiektywne, media są wybierane na podstawie cen oraz informacji o zasięgu. A więc według posła rząd powinien w ciemno zamieszczać reklamy w mediach, których zasięg nie jest znany. Tak jest przecież w „Naszym Dziennikiem”, którego redakcja ukrywa nakład (szacunkowo wynosi ok. 30 tys.) i z TV Trwam, której właściciel nie zgodził się na dalsze badanie oglądalności przez specjalizowaną firmę. Ostatnie dane, kiedy oglądalność była jeszcze badana, pokazywały szczytowy zasięg koło 20-30 tys. widzów i tendencję spadkową. Nie wiadomo jak zmieniła się oglądalność po wejściu TV Trwam na multipleks. O. Rydzyk twierdził niedawno, że teraz należącą do niego telewizję ogląda 10 mln ludzi, a stale 4 miliony, ale są to bardzo wątpliwe dane stowarzyszenia założonego przez posła PiS-u Mirosława Piotrowskiego. Zasięg RM jest znany, ale nie jest bardzo duży – to 9-10 stacja w kraju.
J. Dworak zdradził, że obecnie toczy się postępowanie w sprawie nadawania przez TV Trwam nieoznakowanej reklamy w audycji mającej dotyczyć zdrowia. Sam kiedyś interweniowałem w sprawie nieoznakowanych reklam w tej stacji, TV Trwam została wtedy upomniana. Dotychczasowy bilans upomnień i kar RM to wielokrotne upomnienia za reklamy (pierwsze wysłane przez Elżbietę Kruk w 2007 r.) oraz za ksenofobię, w tym antysemityzm i homofobię. RM było już cztery razy karane finansowo za reklamy, kolejne postępowanie jest w toku. TV Trwam była upominana za nieoznakowane reklamy i za ksenofobię, ostatnia kara w wysokości 50 tys. zł jest pierwszą nałożoną na nią karą finansową.
Jak mówił już o tym przewodniczący KRRiT w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, Rada zorganizowała specjalne szkolenie dla o. Rydzyka i jego współpracowników dotyczące reklam. O. Rydzyk był, szkolił się, reklamy w RM nadaje nadal.
Zdjęcia w tekście – z bezpośredniej transmisji w TV Trwam.
Dodatek. Rozmowa przewodniczącego KRRiT z właścicielem FLV od 12:07 w mojej transkrypcji.
J. Dworak: … Dogadajmy się szanując przepisy prawa, starając się wyjaśnić…
o. T. Rydzyk: Ale, przepraszam! Ad vocem. Prawo! Nawet prawo. Hitler też prawo ustanawiał.
J. Dworak: No nie, ale proszę tak nie mówić o prawie demokratycznej Polski.
o. T. Rydzyk: Ale demokracja… Nie, nie, nie, nie! Nie wszystkie prawa w Polsce są dobre. Prof. Chazan został wywalony w imię prawa! To ci, co wywalali, ich powinni wywalić.
J. Dworak: To proszę nie do mnie, tylko proszę do parlamentarzystów.
o. T. Rydzyk: To jest wbrew prawu bożemu. Prawo ludzkie wbrew prawu naturalnemu i bożemu nie jest prawem. To jest bezprawie.
J. Dworak: Ale mnie obowiązuje prawo uchwalone przez sejm RP.
o. T. Rydzyk: Nie, nie obowiązuje nas. Mnie, katolika, nie obowiązuje, a nawet mam obowiązek nie słuchać.
J. Dworak: Mnie, katolika, też obowiązuje prawo […?] w Polsce.
o. T. Rydzyk: To dlatego są męczennicy i dlatego zmieniają świat.
J. Dworak: To chyba dość daleko jednak...
o. T. Rydzyk: No, Chazan jest męczennikiem, a pani prezydent Warszawy postąpiła niegodnie.
J. Dworak: Ale mamy mówić o wolności słowa.
o. T. Rydzyk: To jest moja wolność słowa.
w obronie GIODO
„Nasz Dziennik”, opublikowaną analizą Bartosza Lewandowskiego, oskarżył GIODO o łamanie Konstytucji. Padły też zarzuty o działanie wbrew orzeczeniom sądów administracyjnych. Trudno nie zauważyć ideologicznego zaangażowania. Równie trudno doszukać się obiektywizmu i rzetelności. Przyczyną ataku jest zapewne zapowiedź złożenia kasacji wyroku WSA w Warszawie z dnia 21 sierpnia 2014 roku (sygn. akt II SA/Wa 389/14) przez Generalnego Inspektora. W poprzednim komentarzu uzasadniałem dlaczego GIODO został postawiony w sytuacji wyboru pomiędzy skargą kasacyjną, a chorobą psychiczną.
Obszerne opracowanie B. Lewandowskiego zawiera trochę nieścisłości faktograficznych oraz sporą dawkę życzeniowej interpretacji wyroków NSA. Autorowi umknęły 4 wyroki NSA z października 2013 roku (było ich w tamtym miesiącu 8), wobec czego doliczył się łącznie dziewięciu zamiast trzynastu. Nie zawsze też, jak sugeruje opracowanie, żądanie adnotacji (o wystąpieniu z Kościoła) w księgach chrztów na podstawie przesłanego oświadczenia woli było odrzucane. Znam ponad 20 udokumentowanych przypadków dobrowolnego dokonania takich adnotacji przez proboszczów. Zwykle następowało to zaraz po przesłaniu oświadczenia, ale w kilku przypadkach dopiero po skierowaniu skargi do GIODO, na różnych etapach postępowania administracyjnego. Oczywiście skutkowało to umorzeniem postępowania.
Generalny Inspektor do końca 2013 roku konsekwentnie umarzał wszystkie postępowania dotyczące kościelnych baz danych, bez względu na status skarżącego. Teza, której pojawienie się w skargach we wrześniu 2011 roku spowodowałem, że zapisy art. 43 uoodo nakładają na organ obowiązek rozstrzygnięcia własną oceną o statusie skarżącego (należy, czy nie należy do skarżonego kościoła) w oparciu o zebrane dowody, bowiem decyduje to o zakresie uprawnień GIODO w dalszym postępowaniu, była każdorazowo odrzucana. Także w przypadku skarg osób posiadających status „nienależących”, potwierdzony decyzjami Kościoła. Celowo inicjowano takie postępowania (skargi ze względów oczywistych nie dotyczyły naniesienia adnotacji o wystąpieniu), dążąc do jednoznacznego wykazania sprzeczności stanowiska GIODO z logiczną wykładnią zapisów art. 43 uoodo Trudno zmienić negatywną ocenę tamtego stanowiska i argumentacji GIODO, warto jednak podkreślić, że formalnie to ówczesne wyroki WSA zamykały drogę do ewentualnej zmiany. Trzynaście dotychczasowych rozstrzygnięć NSA nie pozostawia złudzeń kto w tamtym sporze miał rację. Reakcja Kościoła i jego zwolenników na „styczniowy przełom” nakazuje jednak docenić wagę wsparcia obecnej pozycji Generalnego Inspektora autorytetem NSA. Publikacja „Naszego Dziennika”, będąca pretekstem do napisania niniejszego tekstu, jest mniej znaczącym elementem tego obrazu, podobnie jak chaotyczne styczniowe wypowiedzi kościelnych hierarchów. Poważny niepokój budzą jednak wypowiedzi niektórych autorytetów prawnych, padające m. in. podczas majowej konferencji na Uniwersytecie Łódzkim. Jeśli pracownik naukowy uniwersytetu, współautor komentarzy do Ustawy o ochronie danych osobowych zarzuca wyrokom NSA, opartym na zgodnej z tymi komentarzami wykładni, łamanie Konkordatu i Konstytucji, pachnie grozą. Tworzony jest klimat, w którym logiczna wykładnia prawa zawsze może przegrać w praktycznej konfrontacji z „niezawisłością (od niej?) sądu”, jak zdarzyło się 19 kwietnia 2013 roku w sprawie II SA/Wa 2107/12. Trudno inaczej ocenić uzasadnienie oddalenia skargi na umorzenie postępowania przez GIODO „brakiem związania w tej konkretnej sprawie odmiennym stanowiskiem NSA w kilku identycznych”. (Po rozpatrzeniu kasacji przez NSA, „związany WSA” oczywiście uchyli umorzenie. Może nawet już w przyszłym roku?)
Sierpniowy wyrok warszawskiego WSA (II SA/Wa 389/14) wskrzesza skutecznie tamtego „ducha niezawisłości” (materiał do odrębnej analizy). Uzasadnienie współbrzmi z tezami „Naszego Dziennika”. Nie sposób jednak w obydwu przypadkach doszukać się spójności ze stanowiskiem NSA.
Związany formalnymi wymogami rozpatrywania skarg kasacyjnych NSA uznał za przedwczesne, na tamtym etapie sporu, rozstrzyganie własną decyzją o statusie skarżącego. Stwierdził, że ocena taka jest obowiązkiem Generalnego Inspektora w ponownym postępowaniu. Dopiero rozstrzygnięcie tej kwestii samodzielną decyzją organu może podlegać ocenie sądów administracyjnych, w tym także NSA. Nakazanie Generalnemu Inspektorowi „kierowania się wewnętrznym prawem Kościoła” w ocenie statusu skarżącego byłoby jednoznaczne z rozstrzygnięciem tej kwestii przez NSA. Chociażby z tego powodu zalecenie takie nigdy nie padło. Odmienna teza Pana Lewandowskiego jest zwykłym nadużyciem, obliczonym na naiwność odbiorcy i pozwalającym na sformułowanie wobec decyzji GIODO zarzutu „sprzeczności z orzecznictwem sądów administracyjnych – przede wszystkim NSA”.
Generalny Inspektor, zgodnie z zaleceniami NSA, dokonał własnej oceny i wydał adekwatne do jej efektów decyzje. Ich zasadność może być weryfikowana przez sądy administracyjne. O ile zostaną zaskarżone. Uchylanie się przez zobowiązanego od wykonania prawomocnej decyzji (kilka takich już jest – z wykonaniem bywa różnie) nałożyło na GIODO obowiązek wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Komu w takiej sytuacji należy postawić zarzut naruszania konstytucyjnego porządku? Pomijając ocenę merytoryczną wydanych decyzji, mają one ten walor, że zmusiły Kościół do zabrania głosu we własnej sprawie. Zapowiedziana kasacja wyroku WSA, uchylającego jedną z kilkudziesięciu wydanych decyzji, to jedyna rozsądna droga prowadząca do ustalenia jednolitej procedury decyzyjnej, w oparciu o wykładnię wynikającą z ostatecznych, prawomocnych rozstrzygnięć. Na pewno rozsądniejsza niż uchylanie się od wykonania prawomocnych nakazów. Tego konfliktu, w ramach państwa prawa, inaczej rozwiązać po prostu nie sposób. Chyba, że Kościół zmierza do kształtowania standardów w tym zakresie na bazie styczniowych wypowiedzi hierarchów, że „proboszczowie po prostu nie będą tych decyzji wykonywać”. Zanim jednak zostanie zaskoczony odpowiedzią – „zaczniemy niszczyć księgi parafialne”, pora na refleksję, że Konstytucji i prawu w Polsce podlegają nadal wszyscy, także Kościół. „Apel 15 profesorów” wskazuje przyczyny zaniku tej świadomości u hierarchów. Pora ją pilnie przywracać, zanim Konkordat całkiem zastąpi Konstytucję, a Chrystus Król – Orła Białego.
Apel do władz Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie klerykalizacji kraju
List otwarty polskich naukowców
Niniejszy apel nie jest skierowany do Kościoła katolickiego (dalej: Kościoła), ale do władz państwowych.
Kościół, jak każda legalnie działająca organizacja, ma pełne prawo wyrażania swoich poglądów w rozmaitych kwestiach, zwłaszcza moralnych, oraz do podejmowania działań w celu wprowadzania w życie swych postulatów, ale w granicach obowiązującego prawa. Z tego jednak nie wynika, że owe postulaty – wszystkie i zawsze – mają być akceptowane i realizowane przez władze publiczne. Takie też jest stanowisko sporej i stale zwiększającej się liczby Polaków. Jest to wystarczający sygnał dla władz państwowych, aby ściśle przestrzegały zasady neutralności światopoglądowej państwa zagwarantowanej w Konstytucji RP.
Władze RP są nadmiernie uległe wobec roszczeń Kościoła w sprawach finansowych, edukacyjnych, blokowania inicjatyw legislacyjnych w tzw. gorących materiach prawnych i społecznych (np. związki partnerskie, przemoc w rodzinie) czy demonstracyjnego eksponowania symboli religijnych w instytucjach publicznych. Postawa ta nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Bywa, że uroczystości o charakterze państwowym mają przede wszystkim charakter religijny, a władze publiczne stają się dodatkiem do hierarchów kościelnych występujących w roli rzeczywistych gospodarzy. Prowadzi to do degradacji państwa i obniżenia jego prestiżu w skali krajowej, a nawet międzynarodowej.
Spotykamy się także z działaniami przedstawicieli Kościoła o charakterze bliskim kolizji z prawem lub przekraczającym tę barierę w postaci wzywania do naruszania prawa, gróźb pod adresem osób rezygnujących z katechezy w szkole, zmuszania uczniów do uczestniczenia w obrzędach religijnych, domagania się przez szkoły ujawniania przez rodziców lub uczniów swojego światopoglądu, obrażania ludzi niewierzących w publicznych wypowiedziach duchownych czy nawet deprecjonowania najwyższych przedstawicieli władz państwowych.
Częste przypadki bezczynności organów RP wobec tego rodzaju zaszłości mają bardzo negatywny skutek dla spójności społecznej i winny być zastąpione działaniami mającymi na celu pełne urzeczywistnienie ustrojowych podstaw państwa polskiego i jego porządku prawnego, tak jak tego wymaga konstytucja i inne ustawy.
SYGNATARIUSZAMI POWYŻSZEGO APELU SĄ PROFESOROWIE:
Jerzy Brzeziński (psycholog)
Dariusz Doliński (psycholog)
Ewa Łętowska (prawnik)
Edward Nęcka (psycholog)
Stanisław Obirek (polonista)
Henryk Olszewski (prawnik)
Wiktor Osiatyński (prawnik)
Janusz Reykowski (psycholog)
Henryk Samsonowicz (historyk)
Jan Strelau (psycholog)
Jerzy Szacki (socjolog)
Andrzej Walicki (filozof)
Bogdan Wojciszke (psycholog)
Jan Woleński (filozof)
Mirosław Wyrzykowski (prawnik)
Jeśli zgadzasz się z treścią listu możesz się pod nim podpisać tutaj.
4+20+30+13 – czwarta kara za reklamy w Radiu Maryja
Kolejna kara za reklamy nadawane przez Radio Maryja. Postępowanie trwało rok, ale skończyło się umiarkowanie szczęśliwie – karą w wysokości 13 tys. zł. Trochę to mało jak na czwartą z kolei karę za podobne wykroczenie. Poprzednie kary nałożone w 2013 r. to 4 i 20 tys. zł, a tegoroczne – 30 i 13 tys. zł. Te z 2013 r. oraz ta najnowsza były rozpatrywane po moich zgłoszeniach. Kolejne zgłoszenia są rozpatrywane przez Radę. Oczywiście gdyby było ich więcej, szanse na korzyści dla skarbu państwa byłyby większe.
KRRiT jeszcze mi nie napisała o zakończeniu postępowania, dziękuję za informację dyskutantce jawnogrzesznica666 z blogu Głos Rydzyka.
Telewizja Trwam ukarana za pochwalanie przestępstwa
Dotychczas TV Trwam była już upominana za ksenofobię (w lipcu 2013 r.) oraz za nadawanie nie oznakowanych reklam. Licencja pozwala tej telewizji nadawać reklamy, ale muszą być jasno wyróżnione z programu.
O ile wiem, nie była dotychczas upominana za pochwalanie przemocy, ale jak widać KRRiT uznała to za na tyle groźne przewinienie, że nałożyła od razu karę finansową, chociaż, jak wynika z uzasadnienia decyzji, w wysokości poniżej 1% maksymalnej wielkości. Kara została nałożona za pochwalenie o. Piotra Dettlaffa oraz dr. Krzysztofa Kawęckiego zniszczenia mienia poprzez spalenie tęczy, instalacji na pl. Zbawiciela w Warszawie w czasie bezpośredniej relacji z demonstracji odbywającej się 11 listopada 2013 r. KRRiT udostępniła bardzo obszerne uzasadnienie swojej decyzji.
Ciekawe, że początkowo TV Trwam przekazała nagranie z lukami. Obecne przepisy pozwalają upominać się o nagranie aż do skutku. Za drugim razem stacja przysłała już pełne nagranie. Kiedyś zdarzało się, że Radio Maryja przysyłało KRRiT nagrania zniekształcone, a potem stwierdzało, że już skasowało nagrania, bo prawo wymaga trzymania tylko miesięcznych nagrań.
To kolejna porażka mediów o. Rydzyka. Niedawno TV Trwam po paru latach uników poczuła się zmuszona opublikować sprostowanie przesłane przez Urząd Miasta Gdańska. Radio Maryja zostało w zeszłym roku po raz trzeci ukarane finansowo za nadawanie reklam, na emisję których nie pozwala darmowa koncesja „nadawcy społęcznego”, jaką na ta stacja. W 2013 r. KRRiT nałożyła kary w wysokości 4 i 20 tys. zł, Warszawska Prowincja Redemptorystów przegrała procesy sądowe w tych sprawach. W 2014 r. KRRiT po rutynowym monitoringu nałożyła karę 30 tys. zł. Kolejny przypadek reklam w RM jest rozpatrywany przez KRRiT od maja tego roku. W przypadku TV Trwam to pierwsza kara finansowa. Nie wiem czy złamanie przepisów zostało dostrzeżone przez samą KRRiT czy wskazane przez widza, ale z pewnością nasze skargi mogą mieć wpływ na zmuszenie tych mediów do przestrzegania prawa, a jeżeli się to nie uda, to chociaż na uszczuplenie ich zasobów finansowych.
Źródła: Komunikat KRRiT, decyzja z uzasadnieniem.