w obronie GIODO

„Nasz Dziennik”, opublikowaną analizą Bartosza Lewandowskiego, oskarżył GIODO o łamanie Konstytucji. Padły też zarzuty o działanie wbrew orzeczeniom sądów administracyjnych. Trudno nie zauważyć ideologicznego zaangażowania. Równie trudno doszukać się obiektywizmu i rzetelności. Przyczyną ataku jest zapewne zapowiedź złożenia kasacji wyroku WSA w Warszawie z dnia 21 sierpnia 2014 roku (sygn. akt II SA/Wa 389/14) przez Generalnego Inspektora. W poprzednim komentarzu uzasadniałem dlaczego GIODO został postawiony w sytuacji wyboru pomiędzy skargą kasacyjną, a chorobą psychiczną.

Obszerne opracowanie B. Lewandowskiego zawiera trochę nieścisłości faktograficznych oraz sporą dawkę życzeniowej interpretacji wyroków NSA. Autorowi umknęły 4 wyroki NSA z października 2013 roku (było ich w tamtym miesiącu 8), wobec czego doliczył się łącznie dziewięciu zamiast trzynastu. Nie zawsze też, jak sugeruje opracowanie, żądanie adnotacji (o wystąpieniu z Kościoła) w księgach chrztów na podstawie przesłanego oświadczenia woli było odrzucane. Znam ponad 20 udokumentowanych przypadków dobrowolnego dokonania takich adnotacji przez  proboszczów. Zwykle następowało to zaraz po przesłaniu oświadczenia, ale w kilku przypadkach dopiero po skierowaniu skargi do GIODO, na różnych etapach postępowania administracyjnego. Oczywiście skutkowało to umorzeniem postępowania.

Generalny Inspektor do końca 2013 roku konsekwentnie umarzał wszystkie postępowania dotyczące kościelnych baz danych, bez względu na status skarżącego. Teza, której pojawienie się w skargach we wrześniu 2011 roku spowodowałem, że zapisy art. 43 uoodo nakładają na organ obowiązek rozstrzygnięcia własną oceną o statusie skarżącego (należy, czy nie należy do skarżonego kościoła) w oparciu o zebrane dowody, bowiem decyduje to o zakresie uprawnień GIODO w dalszym postępowaniu, była każdorazowo odrzucana. Także w przypadku skarg osób posiadających status „nienależących”, potwierdzony decyzjami Kościoła. Celowo inicjowano takie postępowania (skargi ze względów oczywistych nie dotyczyły naniesienia adnotacji o wystąpieniu), dążąc do jednoznacznego wykazania sprzeczności stanowiska GIODO z logiczną wykładnią zapisów art. 43 uoodo Trudno zmienić negatywną ocenę tamtego stanowiska i argumentacji GIODO, warto jednak podkreślić, że formalnie to ówczesne wyroki WSA zamykały drogę do ewentualnej zmiany. Trzynaście dotychczasowych rozstrzygnięć NSA nie pozostawia złudzeń kto w tamtym sporze miał rację. Reakcja Kościoła i jego zwolenników na „styczniowy przełom” nakazuje jednak docenić wagę wsparcia obecnej pozycji Generalnego Inspektora autorytetem NSA. Publikacja „Naszego Dziennika”, będąca pretekstem do napisania niniejszego tekstu, jest mniej znaczącym elementem tego obrazu, podobnie jak chaotyczne styczniowe wypowiedzi kościelnych hierarchów. Poważny niepokój budzą jednak wypowiedzi niektórych autorytetów prawnych, padające m. in. podczas majowej konferencji na Uniwersytecie Łódzkim. Jeśli pracownik naukowy uniwersytetu, współautor komentarzy do Ustawy o ochronie danych osobowych zarzuca wyrokom NSA, opartym na zgodnej z tymi komentarzami wykładni, łamanie Konkordatu i Konstytucji, pachnie grozą. Tworzony jest klimat, w którym logiczna wykładnia prawa zawsze może przegrać w praktycznej konfrontacji z „niezawisłością (od niej?) sądu”, jak zdarzyło się 19 kwietnia 2013 roku w sprawie II SA/Wa 2107/12. Trudno inaczej ocenić uzasadnienie oddalenia skargi na umorzenie postępowania przez GIODO „brakiem związania w tej konkretnej sprawie odmiennym stanowiskiem NSA w kilku identycznych”. (Po rozpatrzeniu kasacji przez NSA, „związany WSA” oczywiście uchyli umorzenie. Może nawet już w przyszłym roku?)

Sierpniowy wyrok warszawskiego WSA (II SA/Wa 389/14) wskrzesza skutecznie tamtego „ducha niezawisłości” (materiał do odrębnej analizy). Uzasadnienie współbrzmi z tezami „Naszego Dziennika”. Nie sposób jednak w obydwu przypadkach doszukać się spójności ze stanowiskiem NSA.

Związany formalnymi wymogami rozpatrywania skarg kasacyjnych NSA uznał za przedwczesne, na tamtym etapie sporu, rozstrzyganie własną decyzją o statusie skarżącego. Stwierdził, że ocena taka jest obowiązkiem Generalnego Inspektora w ponownym postępowaniu. Dopiero rozstrzygnięcie tej kwestii samodzielną decyzją organu może podlegać ocenie sądów administracyjnych, w tym także NSA. Nakazanie Generalnemu Inspektorowi „kierowania się wewnętrznym prawem Kościoła” w ocenie statusu skarżącego byłoby jednoznaczne z rozstrzygnięciem tej kwestii przez NSA. Chociażby z tego powodu zalecenie takie nigdy nie padło. Odmienna teza Pana Lewandowskiego jest zwykłym nadużyciem, obliczonym na naiwność odbiorcy i pozwalającym na sformułowanie wobec decyzji GIODO zarzutu „sprzeczności z orzecznictwem sądów administracyjnych – przede wszystkim NSA”.

Generalny Inspektor, zgodnie z zaleceniami NSA, dokonał własnej oceny i wydał adekwatne do jej efektów decyzje. Ich zasadność może być weryfikowana przez sądy administracyjne. O ile zostaną zaskarżone. Uchylanie się przez zobowiązanego od wykonania prawomocnej decyzji (kilka takich już jest – z wykonaniem bywa różnie) nałożyło na GIODO obowiązek wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Komu w takiej sytuacji należy postawić zarzut naruszania konstytucyjnego porządku? Pomijając ocenę merytoryczną wydanych decyzji, mają one ten walor, że zmusiły Kościół do zabrania głosu we własnej sprawie. Zapowiedziana kasacja wyroku WSA, uchylającego jedną z kilkudziesięciu wydanych decyzji, to jedyna rozsądna droga prowadząca do ustalenia jednolitej procedury decyzyjnej, w oparciu o wykładnię wynikającą z ostatecznych, prawomocnych rozstrzygnięć. Na pewno rozsądniejsza niż uchylanie się od wykonania prawomocnych nakazów. Tego konfliktu, w ramach państwa prawa, inaczej rozwiązać po prostu nie sposób. Chyba, że Kościół zmierza do kształtowania standardów w tym zakresie na bazie styczniowych wypowiedzi hierarchów, że „proboszczowie po prostu nie będą tych  decyzji wykonywać”. Zanim jednak zostanie zaskoczony odpowiedzią – „zaczniemy niszczyć księgi parafialne”, pora na refleksję, że Konstytucji i prawu w Polsce podlegają nadal wszyscy, także Kościół. „Apel 15 profesorów” wskazuje przyczyny zaniku tej świadomości u hierarchów. Pora ją pilnie przywracać, zanim Konkordat całkiem zastąpi Konstytucję, a Chrystus Król – Orła Białego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *