Dzisiaj o godz. 12:30 NSA ogłosił rozstrzygnięcie w sprawie sześciu skarg kasacyjnych GIODO. Odrzucając własną linię orzeczniczą ukształtowaną wcześniejszymi wyrokami NSA oddalił wszystkie skargi kasacyjne. Oznacza to uprawomocnienie się wyroków WSA. Wyjaśniając nową sytuację, skład orzekający wyraził zdanie, że w celu dokonania aktualizacji własnych danych osobowych należy dokonać formalnej apostazji zgodnej z wymogami władz kościelnych.
Odpowiadając na tytułowe pytanie – rozstrzygnięcie tych sześciu przypadków jest ostateczne, ale mamy dalsze pomysły. Na szerszy komentarz i opisanie przyszłości przyjdzie pora po otrzymaniu pisemnych uzasadnień.
Poniżej nasze stanowisko w tych sprawach rozpoznanych przez NSA, w związku z kasacjami złożonymi przez GIODO. Wybrzmiało ono na sali rozpraw, zaprezentowane przez uczestnika pierwszej rozprawy Ryszarda Pacera, którego skarga na proboszcza zainicjowała to konkretne postępowanie wiosną 2013 r. Udostępniamy również komentarz R. Pacera oraz nagrania z rozprawy.
Dotyczy: I OSK 2691/15
Stanowisko uczestnika na prawach strony
w sprawie ze skargi kasacyjnej GIODO od wyroku WSA w Warszawie
z dnia 29 kwietnia 2015 r. sygn. akt II SA/Wa 1604/14
Wnoszę o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO od wyroku WSA z dnia 19 listopada 2014 r. (II SA/Wa 727/14, oraz uznanie sprawy za dostatecznie wyjaśnioną i rozpatrzenie w trybie przewidzianym art. 188 P.p.s.a.
Nie rozwijając szczegółowo zarzutów skargi kasacyjnej, chcę zwrócić uwagę na fundamentalną przyczynę wadliwości skarżonego orzeczenia. Stanowi ją pomieszanie porządków prawnych – powszechnego i wewnątrzkościelnego, tak pod względem obszarów obowiązywania ich regulacji, jak i relacji wzajemnych. WSA podważa zasadę prymatu prawa powszechnego opisaną we wszystkich unormowaniach stosunków Państwa i Kościoła, z Konkordatem włącznie.
Art. 53 ust. 2 Konstytucji RP gwarantuje każdemu obywatelowi wyłączne prawo decydowania o przynależności do dowolnego związku wyznaniowego. Realizując to prawo „oświadczeniem woli”, przesłanym proboszczowi parafii chrztu, przedstawiłem żądanie dotyczące wyłącznie ochrony danych osobowych. Oświadczenie nie zawierało równocześnie żadnych żądań adresowanych do prawa kanonicznego. Ocena skutków mojego aktu woli w tym obszarze pozostaje nadal autonomicznym prawem Kościoła. Nie oznacza to jednak zgody suwerennego państwa na cenzurowanie konstytucyjnych praw obywatela, wewnętrznymi regulacjami związku wyznaniowego, jak stwierdził w jednym z wcześniejszych orzeczeń NSA. Brak zatem nie tylko przesłanek prawnych, ale i jakichkolwiek innych powodów do oceny skuteczność tzw. „wystąpienia” na gruncie prawa kanonicznego, przez organ administracji, czy sąd. Ocena mojej przynależności na potrzeby postępowania, dotyczącego ochrony danych osobowych, powinna być dokonana – jak słusznie podkreślał NSA w podobnych orzeczeniach – wyłącznie na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Powołując się na to stanowisko WSA wywodzi jednak, rozstrzygającą dla orzeczenia, ocenę przynależności z dyspozycji… kanonu 751 Kpk. Potwierdza tym samym tezę o bezpodstawnym zacieraniu granic porządków prawnych. Uzależniając realizację prawa do ochrony danych osobowych od spełnienia religijnego obrzędu – wyrzeczenia się wiary, łamie przy okazji gwarancje art. 53 ust. 6 Konstytucji („Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych”). Na marginesie dodać wypada, że własną interpretacją prawa kanonicznego WSA wkracza także w kompetencje Stolicy Apostolskiej, łamiąc tym samym postanowienia art. 1 Konkordatu. Wynika to z pominięcia postanowień kanonu 11 Kpk, traktujących chrzest jako nieodwracalne i dozgonne nabycie członkostwa.
Pojęcie „osób nienależących do Kościoła” budzi także duże wątpliwości „semantyczne” WSA, w związku z rozważaniami nad odrębnością zbiorów, wynikającą z dyspozycji art. 43 ust. 2 (w zw. z ust. 1) U.o.d.o. Konsekwentne rozdzielenie obszarów regulowanych doktryną religijną i prawem powszechnym, pozwala także w tym zakresie jednoznacznie rozwiązać problem. Zbędne jest ustalanie aktualnie wyznawanej religii, jak sugeruje WSA, wyeliminowane są także wątpliwości dotyczące niejednolitej struktury zbiorów. Księga ochrzczonych stanowi – w rozumieniu prawa kanonicznego – zbiór wiernych. Nie wynika jednak z tego, że powinna być uznawana za zbiór danych osób należących, na gruncie przepisów dotyczących przetwarzania danych osobowych. Obrzęd religijny nie stanowi czynności prawnej, a wiek osób chrzczonych wyklucza – niemal każdorazowo – zdolność do czynności prawnych i świadome przyjęcie statusu „osoby należącej”, w rozumieniu przepisów prawa powszechnego. Zdefiniowanie zatem, na tej podstawie, parafialnej księgi ochrzczonych jako zbioru danych osób należących do Kościoła, na potrzeby przetwarzania danych osobowych, pozostaje w sprzeczności z zasadami ustanowionymi przepisami rozdziału 3 U.o.d.o. Nie ma mowy o świadomej zgodzie zainteresowanych na przetwarzanie danych. Wiele osób, niegdyś ochrzczonych, ma problem z ustaleniem nawet parafii chrztu, nie mówiąc już o zakresie i celach przetwarzania ich danych, przez nieznanego administratora. Należy postawić pytanie – chyba retoryczne – czy zbiory danych osób należących, w przypadku dowolnego innego związku wyznaniowego, mogą być także tworzone i wyłączane spod kontroli GIODO, na bazie kryteriów doktrynalnych, opisanych nieświadomym udziałem w obrzędzie lub dziedziczeniem wyznania? Czy dopuszczalne jest – na gruncie przepisów o ochronie danych osobowych – tworzenie takich zbiorów, z pominięciem świadomej decyzji zainteresowanych oraz przetwarzanie ich danych jako osób należących do związku pomimo sprzeciwu? Czy zatem – wspominany przez WSA – „szczególny etos nadawany aktowi chrztu” może zastąpić wskazanie przepisu prawa, sankcjonującego uznanie parafialnej księgi ochrzczonych za „zbiór danych osób należących” w rozumieniu przepisów U.o.d.o.?
Na koniec krótka uwaga nie związana bezpośrednio z przedmiotem skargi kasacyjnej, pokazująca jednak konsekwencje rozstrzygnięcia w zakresie wykraczającym znacznie poza jednostkowy wymiar takich spraw. Zgoda na ustalanie przynależności w oparciu o kryterium doktrynalne (nieodwracalność chrztu), na potrzeby przetwarzania danych osobowych, skutkuje m.in. wykazywaniem wszystkich „odstępców” jako nadal członków Kościoła, na potrzeby statystyk. Stałe zawyżanie w ten sposób liczby wiernych w rocznikach GUS jest efektem przetwarzania danych takich osób poza ich świadomością i wbrew jasno wyrażonej woli wyłączenia ze wspólnoty. Pismo Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, potwierdzające opisaną praktykę, przedkładam w załączeniu. Brak ostatecznego stanowiska NSA w kwestii kryteriów ustalania „zbiorów osób należących” nakazuje zapewne także GIODO – informowanemu o tym wielokrotnie – wstrzymywanie się z jakąkolwiek reakcją. Nieuprawnione przetwarzanie danych odstępców, na potrzeby statystyki wiernych, może dotyczyć ok. 600 tys. osób. Ta szacunkowa wielkość wynika z porównania podanej w roczniku GUS ogólnej liczby ochrzczonych (ok. 33,5 mln osób na koniec 2014 r.) oraz podanej w niedawnym komunikacie o praktykach religijnych liczby 32,9 min wiernych, pomijającej – wg założeń ISKK – przy wyliczaniu wskaźników, wszystkich odstępców.
Wnosząc o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO, mam nadzieję, że rozstrzygnięcie NSA uporządkuje podniesione kwestie oraz zakończy definitywnie trwający od kilku lat konflikt, na tle podobnych postępowań.
Artykuł na portalu lex.pl http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/nsa-apostazja-tylko-wedlug-koscielnych-procedur
Polska jest katolicka. Polak – równa się – katolik (z potwierdzającymi wyjątkami).
Żeby w Polsce przestać być katolikiem, trzeba przestać być Polakiem.
Chcecie 2 Francji Usuwac koscioly i katedry i stawiac markety i schroniska dla azylantow?
Nie chcemy Francji. Chcemy suwerennej Polski. Tyle kościołów ilu chętnych do ich odwiedzania i finansowania. Dziś jedna czwarta w kościołach bywa, a wszyscy finansują ich utrzymanie i budowę nowych. Wprowadzenie elementarnej sprawiedliwości – każdy płaci za siebie – wystarczy. Nie stać nas podobno na mocniejsze wsparcie najsłabszych, ale bez oporu zapewniamy klerowi egzystencję na poziomie luksusu. Kościół, do którego należy 95% Polaków(?) 🙂 ma podstawy żądać. Propagandowe kłamstwo statystyczne uzasadnia bezprzykładną grabież. Naiwnych przekonuje się dodatkowo, że to konieczne, aby przed bezdomnością i głodem chronić bozię. 🙂 Czy prawie 40 mln. naród musi nadal być,aż tak głupi?
To wszystko jest proste. Wystarczy wprowadzić podatek od kościoła i okaże się ilu jest w Polsce prawdziwych katolików 🙂
Ciekawe czy taki KUL czy Papieska Akademia Teologiczna które dzięki Konkordatowi są finansowane z budżetu państwa przetrwały by ciężkie czasy po jego wprowadzeniu?
Biskupi podzielają Twój pogląd i dlatego szans na taki podatek nie ma. 🙂
„Czy zatem – wspominany przez WSA – „szczególny etos nadawany aktowi chrztu” może zastąpić wskazanie przepisu prawa, sankcjonującego uznanie parafialnej księgi ochrzczonych za „zbiór danych osób należących” w rozumieniu przepisów U.o.d.o.?”
Przymierzam się do wysłania oświadczenia woli i tak sobie dumam nad tym szczególnym etosem, i tak się zastanawiam czy może dałoby się go jakoś zneutralizować? Np. poprzez dodanie do oświadczenia woli prośby całkowitego wykreślenia z Księgi Chrztów, jeśli jej aktualizacja na podstawie „Nie należy…” stanowi problem dla kleru i WSA?
Zdanie z oświadczenia po takim zabiegu wyglądałoby w ten sposób:
„proszę Księdza, jako administratora moich danych osobowych, o ich uaktualnienie w Księdze Chrztów (nr aktu xxxxxxx), przez naniesienie adnotacji o treści „Nie należy do Kościoła rzymskokatolickiego – oświadczenie z dnia xx.xx.xxxx” lub ich całkowite wykreślenie jeśli aktualizacja na podstawie zaproponowanej przeze mnie treści nie jest możliwa.”
Co o tym myślicie drodzy poganie?
O treści oświadczenia zawsze decyduje wysyłający. 🙂 Żądanie usunięcia informacji o FAKCIE uważam za niewłaściwe i każdy sąd powinien odmówić realizacji. To jak próba pisania „nowej historii”. Czy usunięcie informacji zmienia fakty, czy tylko zakłamuje przeszłość? Czy sensowne byłoby np. żądanie usunięcia informacji o zawarciu małżeństwa, po orzeczeniu rozwodu?
Te postępowania potrwają zapewne jeszcze kilka lat. Celem ostatecznym nie jest samo naniesienie poszczególnych adnotacji, lecz odebranie Kościołowi prawa do decydowania, na potrzeby przede wszystkim statystyk, o tym kto do niego należy. Dotychczasowa praktyka (akceptowana prze GUS i organy państwa) tworzenia tych statystyk na podstawie doktrynalnego niewolnictwa chrztu powoduje, że dowolna liczba adnotacji nie zmienia oficjalnego stanu posiadania. Możliwość niekontrolowanego manipulowania informacjami o liczbie członków (czytaj: wielkości politycznego poparcia) jest zasadniczym powodem walki polskiego episkopatu na tym odcinku.
Można wiedzieć na jakiej podstawie uważa je Pan za niewłaściwe i czy to znaczy że ktoś wcześniej próbował iść drogą całkowitego wykreślenia z Księgi Chrztów i sąd odmówił mu realizacji takiego roszczenia?
„Czy usunięcie informacji zmienia fakty, czy tylko zakłamuje przeszłość?”
Nie zmienia faktów, gdyż faktem jest że nigdy z własnej woli nie wstępowałem do dyskutowanego tu zrzeszenia wyznaniowego więc do niego nie należę i nigdy nie należałem 🙂
Zakłamywaniem przeszłości był/jest stan który wbrew mojej woli określał/określa mnie w statystykach jako członka tego zrzeszenia.
„Czy sensowne byłoby np. żądanie usunięcia informacji o zawarciu małżeństwa, po orzeczeniu rozwodu?”
Sensowne byłoby np. żądanie usunięcia informacji o zawarciu małżeństwa (unieważnienia go), które zostało zawarte bez naszej świadomości i wbew naszej woli, przed rozwodem do którego w rezultacie nie musielibyśmy się uciekać.
Czy da się w jakiś sposób, na gruncie prawa powszechnego, unieważnić „FAKT” małżeństwa z Krk zawarty przez nieświadomego niemowlaka?
Toczy się już ponad 5 lat sprawa o usunięcie danych Zbigniewa Kaczmarka. Akurat nie z księgi chrztów, tylko z rejestrów parafii miejsca zamieszkania. Zresztą teraz już z innych powodów.Chcemy zmusić GIODO do fizycznego skontrolowania parafii. Druga już w tym postępowaniu kasacja od początku roku czeka na kolejkę w NSA. 🙂 Informacje znajdzie Pan w naszych wcześniejszych wpisach.
FAKTEM dla mnie jest, że mój chrzest – w warunkach opisanych przez Pana, które mnie też oczywiście się nie podobają – miał jednak miejsce. Informacja o tym fakcie ma także znaczenie dla kościoła z punktu widzenia jego prawa. Z tych powodów uważam żądanie usunięcia informacji o fakcie za absurdalne i nie popieram takich działań, bo opisują nas one trochę jako szalonych frustratów, żądających wymazywania faktów, tylko dlatego, że nam się nie podobają. 🙂 Nie oznacza to jednak, że nie ma Pan prawa walczyć o to co uznaje za ważne i słuszne. Rozstrzygnie ecyzja GIODO, a potem wyroki sądów, nie moja ocena, z którą Pan się nie zgadza. Powodzenia.
Nigdzie tego faktu nie neguję ale uważam że wymazanie go z księgi chrztów nie spowoduje że automatycznie zostanie wymazany z innych miejsc o których wspomina nawet oświadczenie woli na świeckiej – „Wszędzie tam, gdzie zachowanie moich danych jest konieczne ze względów archiwalnych, proszę o zamieszczenie adnotacji w podanym wyżej brzmieniu.”.
W tych miejscach ksiądz zamieści adnotację, która będzie informowała o tym że byłem ochrzczony ale nie należę i po sprawie.
„Był ochrzczony wbrew swojej dojrzałej woli i nie należy do Kościoła rzymskokatolickiego – oświadczenie z dnia xx.xx.xxxx”
Może być? 🙂
Skoro WSA upiera się przy zdaniu że księga chrztów ma być przeznaczona wyłącznie dla wiernych to proszę mnie wymazać bo jestem niewierny 🙂
Zatem Panie Zbigniewie nie znajduję nic absurdalnego w chęci usunięcia wpisu dzięki któremu jestem w tej chwili zaliczany do grona wiernych Krk i nie uważam za absurd chęci doprowadzenia księgi chrztów do stanu w którym nie będzie więcej zakłamywać statystyk.
Czy w RP istnieje prawo które obliguje „nie należących”/pogan/”innych niewiernych” do zostawiania w parafialnych księgach wiernych wpisów świadczących o ich niewierności?
Za powodzenie dziękuję. Przyda się u kobiet.