Wszystkie wpisy, których autorem jest Zbigniew Szetela (ZeteS)

Bohater Różewicza zamyka oczy, by widzieć więcej. Mam łatwiej, dlatego próbuję swoimi spostrzeżeniami wspierać działania zmierzające do realnego wyzwolenia Polski spod władzy Watykanu.

Czy proboszcz może bezkarnie poświadczać nieprawdę? Kolejny akt.

 

 

Kilka miesięcy temu postawiliśmy tytułowe pytanie. Obiecaliśmy je skierować do właściwych instytucji, a odpowiedzi przedstawiać czytelnikom. Odpowiedź policji, reprezentowanej przez KPP w Stalowej Woli, wraz z informacją o skierowaniu do nadzorującej prokuratury prośby o kolejną, prezentowaliśmy tutaj.

Stalowowolska prokuratura wykonała unik. Jest nim zarzadzenie, odmawiające przyjęcia zażalenia, na postanowienie policji. Powód? Policja omyłkowo – zdaniem prokuratury – uznała, że zawiadamiający o przestępstwie został pokrzywdzony. Powinna stwierdzić, że pokrzywdzone mogły zostać wyłącznie … dokumenty. Zatem nasz Bohater żalić się nie miał prawa, skoro nie spotkała go krzywda. Potencjalnie poszkodowane dokumenty same się natomiast nie zażaliły. Słusznie zresztą. Policja „ustaliła” przecież – wypowiedzią proboszcza – ich prawidłowy stan. A jeśli pismo duchownego, skierowane do „donosiciela”, dowodzi czegoś innego? Nie może być dowodem. Adresowane było do „kandydata na apostatę”, który własnym postępowaniem wyjęty został spod wszelkiego prawa. Poza kanonicznym, oczywiście, któremu jak wiadomo podlegają wszyscy bez wyjątku. 🙂

Czy sąd, poproszony o skłonienie prokuratury do jednoznacznej odpowiedzi, zamiast stosowania uników, zmieni coś w tej sytuacji? Poinformujemy.

Po zapoznaniu się z poniższym zażaleniem, czytelnicy mogą sami powróżyć – górą będzie świecka Polska, czy śmieszna Polska? 🙂

 

 

 

 

Warszawa, dnia 29 stycznia 2016 r.

 

 

SĄD REJONOWY W STALOWEJ WOLI

ul. ks. Jerzego Popiełuszki 16

37-450 Stalowa Wola

za pośrednictwem

Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli

ul. ks. Jerzego Popiełuszki 16

37-450 Stalowa Wola

 

Dotyczy: Ko 471/15 (DII – 2145/15)

 

Zażalenie

na zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r., odmawiające przyjęcia zażalenia, w związku z postanowieniem KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r., odmawiającym wszczęcia dochodzenia.

 

 

Na podstawie art. 429 § 2 K.p.k., w związku z art. 465 § 1 i 2 K.p.k. oraz art. 466 § 1 K.p.k. zaskarżam w całości zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r. (doręczone 22 stycznia 2016 r.), odmawiające przyjęcia zażalenia w związku z postanowieniem KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r. (DII – 2145/15) odmawiającym wszczęcia dochodzenia. Wskazanym postanowieniem KPP w Stalowej Woli odmówiła wszczęcia dochodzenia, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 271 § 1 Kodeksu karnego przez Dariusza Lachowicza – proboszcza Parafii rzymskokatolickiej p.w. Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, 37-464 Stalowa Wola, ul. 7Klasztorna 27.

 

Zaskarżanemu zarządzeniu zarzucam naruszenie prawa, poprzez błędne zastosowanie postanowień art. 49 § 1 K.p.k.

Wnoszę o:

  1. Uchylenie zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r.
  2. Rozpatrzenie mojego zażalenia z dnia 19 listopada 2015 roku na postanowienie KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r. odmawiające wszczęcia dochodzenia

 

 

Uzasadnienie

 

Podstawę zaskarżonego zarządzenia stanowi ocena prokuratora, iż zostałem w toku postępowania błędnie uznany za osobę pokrzywdzoną. Prokurator nie dostrzega tym samym, że zarzucany czyn narusza bezpośrednio moje dobra osobiste. Brak adnotacji w księdze chrztów (której istnienie potwierdza odpis z dnia 23 grudnia 2014 r.) pozwalał bowiem na dalsze uznawanie mnie za członka Kościoła katolickiego, wbrew mojej woli. Narusza to moje prawa chronione art. 53 Konstytucji RP. Rodzi też konsekwencje dotyczące przetwarzania moich danych osobowych. Status członka Kościoła – w świetle postanowień art. 43 ust. 2 (w związku z ust. 1) Ustawy o ochronie danych osobowych – wpływa też bezpośrednio na zakres, zagwarantowanej przepisami tejże Ustawy, ochrony moich danych osobowych. Pomijając te skutki, prokurator błędnie zastosował art. 49 § 1 K.p.k., co spowodowało wydanie zaskarżanego zarządzenia.

Stwierdzenie prokuratora, że „ustalenia postępowania” nie potwierdziły opisanych przeze mnie faktów nie stanowi podstawy zaskarżonego zarządzenia. Należy jednak podkreślić, że uznanie za podstawę takiej konkluzji efektów „przepytania” podejrzewanego o popełnienie czynu zabronionego, dowodzi skrajnego braku obiektywizmu. Ocena taka pomija dowody przedłożone wraz z moim zawiadomieniem oraz brak realizacji czynności, pozwalających na jednoznaczną ich weryfikację, o co wnosiłem. Postępowanie przygotowawcze i sposób gromadzenia oraz oceny materiału dowodowego opisałem w zażaleniu na nie. Wypada dodać, że naruszono w ten sposób postanowienia art. 7 i 167 § 2, w zw. z art. 297 § 1 pkt. 1, 3 i 4.

Przedstawione powody w pełni potwierdzają zasadność niniejszego zażalenia, zatem wnoszę jak na wstępie.

Policzcie wszystkich – Bóg rozpozna swoich. Statystyki wyznaniowe a polityczna siła Kościoła.

2016-04-01.DniAteizmu.Policzcie_wszystkich.StatystykaKK.RMaszkowski.4a

fragment prezentacji

 

1 kwietnia 2016 r. wystąpiliśmy w ramach Dni Ateizmu z prelekcją dotyczącą statystyki Kościoła Katolickiego i politycznych konsekwencji manipulowania tą statystyką. Przedstawiamy nagrania naszych wystąpień oraz dyskusji:

 

NSA broni autonomii Kościoła zagrożonej Konstytucją. Komentarz do lutowych wyroków.

Sędziowie 9

 

Rozstrzygnięcia NSA, dotyczące tzw. „wystąpień” z Kościoła, w sześciu sprawach 9 lutego br. oraz ogłoszony 19 lutego br. identyczny wyrok, zamykający rozprawę z 5 listopada 2015 r., wywołały spore zamieszanie i dezorientację. NSA oddalił skargi kasacyjne GIODO, utrzymując tym samym w mocy wyroki WSA. Uchylają one nakazy zamieszczenia adnotacji o „wystąpieniu” z Kościoła  w księgach ochrzczonych. Zdaniem sądu o przynależności do Kościoła mogą decydować wyłącznie jego władze. Zainteresowani powinni zatem spełnić szczegółowe żądania tych władz w celu uzyskania statusu osoby nienależącej. Generalny Inspektor musi ponownie rozpoznać sprawy i wydać nowe decyzje, związany aktualnym stanowiskiem sądu.

Sytuacja o tyle zaskakująca, że nakazy GIODO oparte były wprost na wcześniejszej wykładni tegoż NSA. Została przedstawiona w uzasadnieniach 12 wyroków z 2013 r. (kolejny zapadł już w lutym 2014 r.). Tryb rozpoznania kasacji nie pozwalał wówczas rozstrzygnąć wyrokiem czy na potrzeby postępowania z zakresu ochrony danych osobowych o przynależności do Kościoła decyduje twierdzenie proboszcza, czy wola zainteresowanego. Wyroki zadecydowały jedynie o bezpodstawności umarzania takich postępowań. Nałożyły równocześnie na GIODO obowiązek dokonania samodzielnej oceny statusu skarżących. Późniejsze nakazy, kierowane do proboszczów, były bezpośrednią konsekwencją wskazań NSA. Stwierdzenie, że autonomia Kościoła nie oznacza wyzbycia się przez państwo jego immanentnej cechy, jaką jest suwerenność, zostało skonkretyzowane poniższymi tezami.

  1. Autonomia Kościoła nie oznacza braku podlegania przepisom powszechnie obowiązującego prawa.
  2. Ocena zagadnień dotyczących podstawowych praw człowieka musi być dokonana na gruncie prawa powszechnie obowiązującego.
  3. Cenzurowanie tych ocen wewnętrznymi przepisami związku wyznaniowego prowadzi do niedopuszczalnej reglamentacji podstawowych praw obywateli.
  4. Skuteczność oświadczenia woli zainteresowanego (dotyczącego formalnej przynależności do organizacji religijnej) na gruncie wewnętrznych unormowań związku wyznaniowego nie może być przedmiotem oceny sądów, czy organów administracji państwowej, podobnie jak ocena procedur definiowanych przez taki związek w oparciu o własną doktrynę i prawo.

Wydawane w efekcie nakazy GIODO realizowały suwerenne prawo obywatela do decydowania o własnej przynależności do związku wyznaniowego. Nie dotykały kwestii samej wiary, respektując prawo do milczenia zagwarantowane Konstytucją. Równocześnie pozostawiały Kościołowi swobodę ocen i ewentualnych sankcji w obszarze praktyk religijnych, zastrzeżonym do jego wyłącznej jurysdykcji. W tym zakresie sytuacja wygląda analogicznie jak w przypadku rozwodów małżeństw. Lutowe wyroki zburzyły logiczny porządek niezależności i światopoglądowej neutralności Polski, opartej na suwerennej realizacji konstytucyjnie zagwarantowanych praw własnych obywateli. Ważąc „trudne racje” składy orzekające doszły do wniosku, że realizacja podstawowych praw obywatela, zagwarantowanych Konstytucją RP, a także Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 8 i 10) zagraża… autonomii Kościoła. W Polsce to wartość nadrzędna, choć nie należy oczekiwać, w uzasadnieniach pisemnych, przywołania konkretnych norm, które ten stan oraz konflikt praw obywatela i Kościoła potwierdzają. Po prostu dlatego, że takich zapisów nie ma. Ani w Konkordacie, ani w żadnej ustawie.

Proceduralnie strona niezadowolona z nowej decyzji będzie mogła ją zaskarżyć. Tym samym rozpocznie się trzeci cykl wędrówki – pierwsza instancja GIODO, potem druga, skarga do WSA i kasacja do NSA. Możliwe są również inne kroki prawne, przerywające ten zaklęty krąg, ale za wcześnie je rozważać. Podobnie jak los kilkudziesięciu prawomocnych nakazów. Ich wykonanie podlega egzekwowaniu przez GIODO z mocy Ustawy, a część została już wykonana (adnotacje zamieszczono). Punktem wyjścia do wszelkich działań będą pisemne uzasadnienia wyroków. Wkrótce otrzymają je wszyscy zainteresowani. Zostaną także opublikowane w internetowej bazie orzeczeń sądów administracyjnych.

Analiza przyczyn powinna zracjonalizować dalsze działania. Ich cel to jednoznaczne potwierdzenie, że Kościół katolicki (podobnie jak każdy inny związek wyznaniowy) nie ma prawa decydować o czyjejkolwiek przynależności, bez świadomej zgody zainteresowanego. Oczywiście mowa o skutkach takiego twierdzenia w przestrzeni świeckiej. Na potrzeby doktryny, każdy związek wyznaniowy może ustalać dowolne zasady. Boscy urzędnicy zdecydują, czy miejsce w niebie określi dziedziczenie wyznania po ojcu, matce, nieodwracalne włączenie aktem chrztu w mistyczne ciało Chrystusa, czy jeszcze piękniejsze metafory. Pewne jest, że bez ingerencji GIODO, NSA, czy innych ziemskich instancji. Nie istnieje jednak żadna podstawa prawna, aby podobne fantazje mogły rozstrzygać o doczesnych prawach obywatela i decyzjach suwerennej Polski. Ostatnie orzeczenia obnażyły jedynie mechanizmy postępującej klerykalizacji Polski. To narastający problem ostatniego ćwierćwiecza. Strach urzędników i sędziów, przed konsekwencjami niezadowolenia katolickiego kleru, kształtuje decyzje i wyroki. Niewielu ma odwagę przeciwstawić się tej tendencji, skoro decydujący o ich zawodowych karierach politycy wiszą u biskupiej klamki. Ustne uzasadnienia przewodniczącej – Jolanty Rudnickiej obnażyły także dramatyczną słabość państwa, reprezentowanego przez takich urzędników. Jaskrawym dowodem było pytanie – jak w przypadku podtrzymania wydanych decyzji można je wyegzekwować? Sala zareagowała śmiechem. Cóż, zapewne podobnie, jak dotychczas wykonane, o czym informowaliśmy sąd na rozprawie 5 listopada 2015 r. Ponadto przepisy o egzekucji obowiązków niepieniężnych w postępowaniu administracyjnym podają konkretne instrumenty, m. in. wielokrotne nakładanie kar finansowych na oporne podmioty. Funkcjonariusze Kościoła zostali wyłączeni ze stosowania tych instrumentów jedynie strachem urzędników, nie jakimkolwiek zapisem. Przekonuje o tym przygotowana przez pracownika działu egzekucji GIODO decyzja o nałożeniu grzywny na jednego z opornych proboszczów. Od roku nie została podpisana i wysłana.

Zakulisowe naciski w tych sprawach ujawniły protokoły z posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, z takim trudem zdobyte i ujawnione przez prof. Monikę Płatek. Strona kościelna wyraziła zaniepokojenie nakazami wystawianymi proboszczom. Zastępca GIODO – Andrzej Lewiński wyjaśniał, że przyczyną są orzeczenia NSA, wiążące organ ochrony danych. Minister Andrzej Halicki – współprzewodniczący Komisji rozwiązanie problemu znalazł w „wypracowaniu wspólnego stanowiska rządu, episkopatu i GIODO”. To skandaliczny przykład watykańskiego skorumpowania elit politycznej władzy. W każdym normalnym kraju polityk próbujący wpływać na niezależne urzędy, czy niezawisłe sądy zostaje politycznym trupem. W Polsce taka deklaracja składana funkcjonariuszom Kościoła jest normą i gwarancją dalszej kariery politycznej. Urzędnicy i sędziowie powinni jednak mieć świadomość, że w lustrze Historii ujrzą własne stalinowskie oblicza. Fakt, że stawką (na razie?) nie jest kara śmierci, czy więzienia nie podważa zasadności porównania. Analogię stanowi interpretacja prawa, filtrowana żądaniami nadzorców. To fundament budowania nad Wisłą watykańskiej kolonii. Coraz mocniej deptana Konstytucja nazywa ją jeszcze „suwerenną Polską”. PRL-owska określała podobnie nadwiślański protektorat sowiecki. Granice niezawisłości wyznaczają interpretacje konstytucyjnych deklaracji przyjaźni – ze Związkiem Radzieckim, lub Watykanem (Konkordat). Teoretycznie, same zapisy nie dotykają niezawisłości państwa. Ich usytuowanie dostarcza jednak poddanym presji, służalczym urzędnikom prostego narzędzia. Mogą łamanie najbardziej podstawowych praw i swobód obywatelskich usprawiedliwić koniecznością ochrony wartości nadrzędnych. Owej przyjaźni (tu – autonomii Kościoła) właśnie. Ta zasada pozwalała represjonować krytyków Wielkiego Brata, a dziś ograniczać prawa obywateli niechętnych Kościołowi katolickiemu.

🙂 Wypracowanie wspólnego stanowiska episkopatu i GIODO, przy udziale rządu, nie miało zapewne związku z ustaleniem składów sędziowskich rozstrzygających o losach kasacji. Dzięki temu niezawiśli sędziowie mogli obiektywnie ocenić „trudne racje” i skorygować błędy wcześniejszej linii orzeczniczej NSA, tak bardzo niepokojące episkopat i pana Andrzeja Lewińskiego. Przypadkowy splot okoliczności spowodował także, że orzeczenia zbiegły się z terminem wejścia w życie (19 lutego 2016 r.) „Dekretu Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła”. Brak związków pomiędzy tymi faktami nakazuje wierzyć, że szczere zatroskanie episkopatu losem zbłąkanych dusz wspiera sama Opatrzność. Pozwoliła ona także sędziom dostrzec najważniejszy powód do zmiany linii orzeczniczej, zezwalającej obywatelowi na realizację konstytucyjnych praw, bez uprzedniej „pełnej troski rozmowy duszpasterskiej”. Światopoglądowa neutralność nie oznacza przecież, że państwo zaangażowane w realizację doczesnych potrzeb obywatela, ma prawo zaniedbać swój podstawowy obowiązek jakim jest troska o jego życie wieczne. Wdzięczni Opatrzności przekażmy stosowne środki na dokończenie budowy wiadomej świątyni. Urażona brakiem wdzięczności może zaniechać czuwania nad losem Polski, a wówczas pogrążeni w otchłani nieskrępowanych swobód konstytucyjnych skażemy siebie i Ojczyznę na wieczną zgubę. 🙂 

Czy NSA rozstrzygnął ostatecznie?

wejście do NSA przy ul. Boduena w Warszawie

 

Dzisiaj o godz. 12:30 NSA ogłosił rozstrzygnięcie w sprawie sześciu skarg kasacyjnych GIODO. Odrzucając własną linię orzeczniczą ukształtowaną wcześniejszymi wyrokami NSA oddalił wszystkie skargi kasacyjne. Oznacza to uprawomocnienie się wyroków WSA. Wyjaśniając nową sytuację, skład orzekający wyraził zdanie, że w celu dokonania aktualizacji własnych danych osobowych należy dokonać formalnej apostazji zgodnej z wymogami władz kościelnych.

Odpowiadając na tytułowe pytanie – rozstrzygnięcie tych sześciu przypadków jest ostateczne, ale mamy dalsze pomysły. Na szerszy komentarz i opisanie przyszłości przyjdzie pora po otrzymaniu pisemnych uzasadnień.

Poniżej nasze stanowisko w tych sprawach rozpoznanych przez NSA, w związku z kasacjami złożonymi przez GIODO. Wybrzmiało ono na sali rozpraw, zaprezentowane przez uczestnika pierwszej rozprawy Ryszarda Pacera, którego skarga na proboszcza zainicjowała to konkretne postępowanie wiosną 2013 r. Udostępniamy również komentarz R. Pacera oraz nagrania z rozprawy.

 

Dotyczy: I OSK 2691/15

Stanowisko uczestnika na prawach strony

w sprawie ze skargi kasacyjnej GIODO od wyroku WSA w Warszawie

z dnia 29 kwietnia 2015 r. sygn. akt II SA/Wa 1604/14

 

Wnoszę o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO od wyroku WSA z dnia 19 listopada 2014 r. (II SA/Wa 727/14, oraz uznanie sprawy za dostatecznie wyjaśnioną i rozpatrzenie w trybie przewidzianym art. 188 P.p.s.a.

Nie rozwijając szczegółowo zarzutów skargi kasacyjnej, chcę zwrócić uwagę na fundamentalną przyczynę wadliwości skarżonego orzeczenia. Stanowi ją pomieszanie porządków prawnych – powszechnego i wewnątrzkościelnego, tak pod względem obszarów obowiązywania ich regulacji, jak i relacji wzajemnych. WSA podważa zasadę prymatu prawa powszechnego opisaną we wszystkich unormowaniach stosunków Państwa i Kościoła, z Konkordatem włącznie.

Art. 53 ust. 2 Konstytucji RP gwarantuje każdemu obywatelowi wyłączne prawo decydowania o przynależności do dowolnego związku wyznaniowego. Realizując to prawo „oświadczeniem woli”, przesłanym proboszczowi parafii chrztu, przedstawiłem żądanie dotyczące wyłącznie ochrony danych osobowych. Oświadczenie nie zawierało równocześnie żadnych żądań adresowanych do prawa kanonicznego. Ocena skutków mojego aktu woli w tym obszarze pozostaje nadal autonomicznym prawem Kościoła. Nie oznacza to jednak zgody suwerennego państwa na cenzurowanie konstytucyjnych praw obywatela, wewnętrznymi regulacjami związku wyznaniowego, jak stwierdził w jednym z wcześniejszych orzeczeń NSA. Brak zatem nie tylko przesłanek prawnych, ale i jakichkolwiek innych powodów do oceny skuteczność tzw. „wystąpienia” na gruncie prawa kanonicznego, przez organ administracji, czy sąd. Ocena mojej przynależności na potrzeby postępowania, dotyczącego ochrony danych osobowych, powinna być dokonana – jak słusznie podkreślał NSA w podobnych orzeczeniach – wyłącznie na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Powołując się na to stanowisko WSA wywodzi jednak, rozstrzygającą dla orzeczenia, ocenę przynależności z dyspozycji… kanonu 751 Kpk. Potwierdza tym samym tezę o bezpodstawnym zacieraniu granic porządków prawnych. Uzależniając realizację prawa do ochrony danych osobowych od spełnienia religijnego obrzędu – wyrzeczenia się wiary, łamie przy okazji gwarancje art. 53 ust. 6 Konstytucji („Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych”). Na marginesie dodać wypada, że własną interpretacją prawa kanonicznego WSA wkracza także w kompetencje Stolicy Apostolskiej, łamiąc tym samym postanowienia art. 1 Konkordatu. Wynika to z pominięcia postanowień kanonu 11 Kpk, traktujących chrzest jako nieodwracalne i dozgonne nabycie członkostwa.

Pojęcie „osób nienależących do Kościoła” budzi także duże wątpliwości „semantyczne” WSA, w związku z rozważaniami nad odrębnością zbiorów, wynikającą z dyspozycji art. 43 ust. 2 (w zw. z ust. 1) U.o.d.o. Konsekwentne rozdzielenie obszarów regulowanych doktryną religijną i prawem powszechnym, pozwala także w tym zakresie jednoznacznie rozwiązać problem. Zbędne jest ustalanie aktualnie wyznawanej religii, jak sugeruje WSA, wyeliminowane są także wątpliwości dotyczące niejednolitej struktury zbiorów. Księga ochrzczonych stanowi – w rozumieniu prawa kanonicznego – zbiór wiernych. Nie wynika jednak z tego, że powinna być uznawana za zbiór danych osób należących, na gruncie przepisów dotyczących przetwarzania danych osobowych. Obrzęd religijny nie stanowi czynności prawnej, a wiek osób chrzczonych wyklucza – niemal każdorazowo – zdolność do czynności prawnych i świadome przyjęcie statusu „osoby należącej”, w rozumieniu przepisów prawa powszechnego. Zdefiniowanie zatem, na tej podstawie, parafialnej księgi ochrzczonych jako zbioru danych osób należących do Kościoła, na potrzeby przetwarzania danych osobowych, pozostaje w sprzeczności z zasadami ustanowionymi przepisami rozdziału 3 U.o.d.o. Nie ma mowy o świadomej zgodzie zainteresowanych na przetwarzanie danych. Wiele osób, niegdyś ochrzczonych, ma problem z ustaleniem nawet parafii chrztu, nie mówiąc już o zakresie i celach przetwarzania ich danych, przez nieznanego administratora. Należy postawić pytanie – chyba retoryczne – czy zbiory danych osób należących, w przypadku dowolnego innego związku wyznaniowego, mogą być także tworzone i wyłączane spod kontroli GIODO, na bazie kryteriów doktrynalnych, opisanych nieświadomym udziałem w obrzędzie lub dziedziczeniem wyznania? Czy dopuszczalne jest – na gruncie przepisów o ochronie danych osobowych – tworzenie takich zbiorów, z pominięciem świadomej decyzji zainteresowanych oraz przetwarzanie ich danych jako osób należących do związku pomimo sprzeciwu? Czy zatem – wspominany przez WSA – „szczególny etos nadawany aktowi chrztu” może zastąpić wskazanie przepisu prawa, sankcjonującego uznanie parafialnej księgi ochrzczonych za „zbiór danych osób należących” w rozumieniu przepisów U.o.d.o.?

Na koniec krótka uwaga nie związana bezpośrednio z przedmiotem skargi kasacyjnej, pokazująca jednak konsekwencje rozstrzygnięcia w zakresie wykraczającym znacznie poza jednostkowy wymiar takich spraw. Zgoda na ustalanie przynależności w oparciu o kryterium doktrynalne (nieodwracalność chrztu), na potrzeby przetwarzania danych osobowych, skutkuje m.in. wykazywaniem wszystkich „odstępców” jako nadal członków Kościoła, na potrzeby statystyk. Stałe zawyżanie w ten sposób liczby wiernych w rocznikach GUS jest efektem przetwarzania danych takich osób poza ich świadomością i wbrew jasno wyrażonej woli wyłączenia ze wspólnoty. Pismo Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, potwierdzające opisaną praktykę, przedkładam w załączeniu. Brak ostatecznego stanowiska NSA w kwestii kryteriów ustalania „zbiorów osób należących” nakazuje zapewne także GIODO – informowanemu o tym wielokrotnie – wstrzymywanie się z jakąkolwiek reakcją. Nieuprawnione przetwarzanie danych odstępców, na potrzeby statystyki wiernych, może dotyczyć ok. 600 tys. osób. Ta szacunkowa wielkość wynika z porównania podanej w roczniku GUS ogólnej liczby ochrzczonych (ok. 33,5 mln osób na koniec 2014 r.) oraz podanej w niedawnym komunikacie o praktykach religijnych liczby 32,9 min wiernych, pomijającej – wg założeń ISKK – przy wyliczaniu wskaźników, wszystkich odstępców.

Wnosząc o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO, mam nadzieję, że rozstrzygnięcie NSA uporządkuje podniesione kwestie oraz zakończy definitywnie trwający od kilku lat konflikt, na tle podobnych postępowań.

Znaczenie zbliżających się rozstrzygnięć NSA dotyczących tzw. „wystąpień” z Kościoła.

tablica-nsa

 

We wtorek 9 lutego, NSA rozpatrzy sześć skarg kasacyjnych GIODO. Wszystkie dotyczą identycznych wyroków warszawskiego WSA, który uchylał nimi nakazy GIODO, kierowane do proboszczów. Nakładały one obowiązek naniesienia w księgach ochrzczonych adnotacji dotyczących opuszczenia wspólnoty wiernych. Nakazy  w takim brzmieniu kończą wszystkie postępowania, inicjowane skargami na proboszczów, odmawiających adnotacji o „wystąpieniu”, czy „nienależeniu”, od początku 2014 r. (pierwszy datowany był formalnie na grudzień 2013 r.).

Wcześniejsze postępowania były umarzane. GIODO twierdził, że nie ma prawa wydawać nakazów adresowanych do podmiotów kościelnych. Brak kognicji uzasadniał zapisami art. 43 ust. 2 (w zw. z ust. 1) U.o.d.o. Do zmiany stanowiska został zmuszony wyrokami NSA, rozpatrującego skargi kasacyjne zainteresowanych, na podtrzymywane wyrokami WSA umorzenia. W 2013 r. zapadło 12 (trzynasty już w 2014 r.) wyroków, określających nową sytuację. NSA konsekwentnie rozwijał w nich linię orzeczniczą, nawiasem mówiąc w głównych założeniach zgodną z tezami, które stawiałem od 2011 r. w takich postępowaniach (także we własnym). NSA – związany trybem i kolejnością rozpatrywania zarzutów kasatorów – nie miał prawa, na tamtym etapie, w sposób ostateczny rozstrzygnąć wszystkich wątpliwości. Przede wszystkim nie mógł wprost stwierdzić czy o przynależności do Kościoła – na potrzeby  takiego postępowania – rozstrzyga wola obywatela, czy twierdzenia proboszcza. Inaczej mówiąc –  wystarczy oświadczenie zainteresowanego, czy konieczne jest spełnianie procedur nakazywanych przez episkopat. Oceny takiej musiał w pierwszej kolejności dokonać sam GIODO, co jasno stwierdzały tamte wyroki. Dopiero samodzielna decyzja organu, w tej kwestii, upoważnia sądy administracyjne do oceny jej prawidłowości. Skomplikowane nieco, ale tak to niestety wygląda z punktu widzenia prawa. NSA nakazując zatem wydawanie pozytywnych decyzji wszystkim osobom nienależącym do związku wyznaniowego, zmuszał GIODO wprost do samodzielnej oceny statusu skarżącego. W uzasadnieniach tamtych wyroków dał jednak szereg istotnych wskazówek organowi ochrony danych. Przede wszystkim, że status musi być oceniony na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego, ponieważ postępowanie dotyczy podstawowych praw obywatela, zagwarantowanych Konstytucją – wolności sumienia i wyznania oraz ochrony danych osobowych. Stwierdził także, że organy administracji i sądy nie mają prawa dociekać i oceniać efektów tych działań na gruncie wewnętrznych regulacji związków wyznaniowych. Padały także zdania NSA, że autonomia Kościoła nie oznacza braku podlegania regułom obowiązującego w Polsce prawa.

Moc argumentów NSA nie pozostawiła Generalnemu Inspektorowi wyboru. Ocenił w tej sytuacji, że wola obywatela rozstrzyga o jego przynależności, na potrzeby postępowania dotyczącego w istocie wyłącznie przetwarzania danych osobowych. Ocena statusu skarżącego wyrażana przez proboszcza, z perspektywy wewnętrznych regulacji, przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. W efekcie zaczęły pojawiać się wspomniane na wstępie decyzje, nakazujące proboszczom respektowanie woli zainteresowanych. Nowa sytuacja wywołała znaczny szum medialny, na początku 2014 r. Pojawiły się aroganckie wypowiedzi przedstawicieli Kościoła, że takich decyzji proboszczowie wykonywać nie będą. Kiedy emocje opadły, przyszedł czas na refleksję i w efekcie pojawiły się zaskarżenia nakazów GIODO do WSA. Teraz skargi musieli kierować (i opłacać – 200 zł) proboszczowie.

Nie zmienia to faktu, że kilkadziesiąt decyzji uprawomocniło się. Z różnych powodów – zniechęcenia proboszcza, uchybienia formalnego (termin zaskarżenia, opłata, a nawet niewłaściwa ilość odpisów skargi). 🙂 Wykonanie tych decyzji podlega egzekucji przez specjalny dział Biura GIODO. Część została już wykonana. Pojawiły się także wnioski proboszczów o unieważnienie prawomocnych decyzji, oparte na ich ocenie wadliwości prawnej rozstrzygnięć. Podlegają one odrębnemu rozpoznaniu w dwuinstancyjnym postępowaniu (za 10 zł), z możliwością dalszego zaskarżenia do sądu odmowy unieważnienia.

Wracając do głownego kierunku toczących się postępowań – przypadki zaskarżeń decyzji GIODO, przez proboszczów, zostały rozpatrzone przez WSA. Pierwszy wyrok – uchylający nakaz – zapadł w sierpniu 2014 r. Potem przyszły kolejne, identyczne. Odnosiłem się wówczas do nich. Uzasadnienie WSA podstaw uchylenia brzmiało kuriozalnie. W skrócie sprowadzało się do stwierdzenia, że ocena przynależności skarżącego powinna być dokonana na gruncie przepisów prawa powszechnie obowiązującego, a zatem skoro KANON 751 stanowi…, to GIODO błędnie uznał, na potrzeby postępowania, skarżącego za osobę nienależącą. WSA ignorował tym samym zupełnie wcześniejsze poglądy NSA. Teoretycznie miał takie prawo, ponieważ nie był nimi formalnie związany w odniesieniu do nowych decyzji, po raz pierwszy rozstrzygających problem merytorycznie. Nasza ocena logiczna treści uzasadnień spowodowała rozwinięcie skrótu nazwy sądu w Watykański Sąd Apostazyjny. 🙂

W tej sytuacji po raz kolejny wyboru nie miał GIODO. Musiał wyroki WSA skarżyć kasacyjnie. Ich uprawomocnienie postawiłoby organ w sytuacji schizofrenicznej  – w identycznych sprawach, związany różnymi wyrokami sądów, musiałby podejmować odmienne decyzje. W języku prawniczym te wszystkie zawiłości nazywane są procesem wypracowywania jednolitej linii orzeczniczej sądów.

Pierwsza z kasacji GIODO była przedmiotem posiedzenia NSA 5 listopada ubiegłego roku. Informowaliśmy o przebieguprzyczynie odroczenia wyroku, który ma zostać ogłoszony 19 lutego br. Przedstawiciel PSR dokonał w tamtym postępowaniu kolejnego „aktu zemsty na NSA”, wnioskiem z 27 grudnia 2015 r. Nie ma to jednak żadnego związku z zarządzeniem z 13 grudnia 2015 r., ustalającym skład orzekający i termin rozpatrzenia awizowanych spraw, wobec czego o szczegółach poinformujemy w późniejszym terminie. Połączenie kolejnych spraw, wspólnym terminem, daje nam powód do małej satysfakcji. Nasze stanowisko na listopadowej rozprawie, informowało także o sytuacji ogólnej – liczbie prawomocnych decyzji GIODO, oraz kolejnych uchyleniach przez WSA, w przypadkach prawidłowo zaskarżanych przez proboszczów. Padła wówczas obietnica, że NSA zapozna się z innymi sprawami i rozważy możliwość ich połączenia do wspólnego rozpoznania. Decyzję o realizacji – patrząc na termin zarządzenia – należy uznać za bardzo szybką. Dzięki temu już we wtorek – 9 lutego br. powinniśmy poznać rozstrzygnięcie. Z powodu instancji – prawomocne.  Oczekujemy wyroków adekwatnych do poglądów wyrażonych we wcześniejszych, prawomocnych rozstrzygnięciach o ustawowych uprawnieniach GIODO do wydawania nakazów podmiotom kościelnym. Nasze stanowisko w sprawach – zasadniczo zbieżne z kasatorem, żądającym uchylenia w całości wyroków WSA – zwraca uwagę na szerszy kontekst oczekiwanych rozstrzygnięć (opublikujemy je po rozprawie).

NSA dostrzegł już wcześniej (czego WSA widzieć nie chce), że sprawy NIE DOTYCZĄ WYSTĘPOWANIA Z KOŚCIOŁA. Ich skrótowe nazwanie nie jest zbyt szczęśliwe i przyczynia się do wielu nieporozumień oraz przekazów medialnych z gatunku tanich sensacji. Istotą jest zakaz przetwarzania danych konkretnych osób, jako członków Kościoła. Domniemanie o prawie do takiego przetwarzania oparte jest na forsowaniu stanowiska, że akt chrztu stanowi świadome zapisanie się do Kościoła.  Państwo ma uznać obrzęd religijny – dokonywany na nieświadomym dziecku – za akt prawny – nabycia członkostwa, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Pozwoliłoby to Kościołowi zachować wyłączną kontrolę nad liczebnością owczarni i nadal bezkarnie manipulować świadomością ogółu. Czyż adnotacja, o którą tyle bitew stoczono, ma jakiekolwiek znaczenie dla Pana Boga? A nawet jeśli, to czy jej naniesienie uniemożliwia informowanie Najwyższego o niezmienionej liczebności stada, naznaczonego chrzcielnym kropidłem? 🙂

Autentyczne zatroskanie episkopatu nie dotyczy pustoszejących świątyń, dopóki można zaklinać rzeczywistość wyłączną kontrolą propagandowych statystyk „wiernych”. Rzetelne pokazywanie prawdy zniszczy fundament politycznej i finansowej pozycji garstki purpuratów, chorych na władzę i pieniądze.  To droga do pokazania nikłego społecznego poparcia dla ich żądań. Taki jest sens  wieloletniego sporu i na tym zasadza się strach episkopatu przed konsekwencjami nieuchronnej porażki na tym froncie. Wszelkimi sposobami opóźniane jest jej nadejście, bo to jedyne co pozostało. Szarpanie się dla samej adnotacji w księdze, do której nikt nie zagląda, może absorbować znudzonego frustrata. Nie stanowi jednak przyczyny naszego zaangażowania – własnymi postępowaniami, czy też wspomaganiem i zachęcaniem innych. Masowość tych działań powinna zbudować masę krytyczną, zmieniającą powszechną świadomość społeczną.  Zasadniczym celem przedsięwzięcia jest pokazanie, że to statystyczne manipulacje utrwalają polityczną pozycję kleru w Polsce, z wielomiliardową szkodą dla naszych portfeli. Odebranie im prawa, do opisywania liczebności wiernopoddańczego stada doktrynalnym niewolnictwem chrztu, pomoże obnażyć prawdę, a PRAWDA NAS WYZWOLI. Ta prawda nie ma nic wspólnego z oceną jaka część Polaków wierzy w Boga i w którego. Nawiasem mówiąc, ostatnie sondaże CBOS wykazują, że wiarę w osobowego boga deklaruje, sporo jak na Europę, bo aż 56% Polaków. Statystyki pokazują natomiast, że prawie 100% Polaków wierzy… w biskupów „boskie prawo” do nieograniczonego drenowania naszych portfeli.

Zachęcamy do obecności na sali rozpraw. Wyroki rozstrzygną nie tylko o sześciu żądanych adnotacjach, ale przede wszystkim o przyszłości Polski. Nie zgadzajmy się na pokorne jej oddawanie w pazerne ręce hipokrytów w koloratkach , bez względu na osobisty światopogląd, czy wyznawaną religię. To nie „walka z Bogiem”, tylko o naszą i przyszłych pokoleń, absolutnie ziemską rzeczywistość.

 

NSA, ul. Boduena 3/5, sala D,

9 lutego 2016 roku, godz. 9:00 

Statystyczne kłamstwa kościoła.
Czy nakaz GIODO urealni statystyki wiernych?

Policz sam 5

Dziesięć miesięcy zajęło Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych rozstrzygnięcie skomplikowanego zagadnienia prawnego – czy wykazywanie apostaty w statystykach, nadal jako członka Kościoła,  narusza jego prawa zagwarantowane przepisami o ochronie danych osobowych. Żmudna analiza wyjaśnień ISKK doprowadziła do odkrywczej konkluzji, że ISKK ma prawo zawyżać statystyki wiernych dowolną liczbą odstępców – apostatów, konwertytów itp., Instytut używa w tym celu anonimowych liczb, co w żaden sposób nie narusza praw takich osób.

 

Nawiązując do poprzednich tekstów na naszej stronie, pokazujących m. in. różnie podawaną przez ISKK, do różnych celów, liczbę wiernych, warto przypomnieć istotny szczegół. Wyjaśnia on – przynajmniej częściowo – pokazane różnice. Podawana do rocznika GUS liczba wiernych obejmuje absolutnie wszystkich ochrzczonych, a więc także wszelkiego rodzaju odstępców. ISKK podaje równocześnie jaki odsetek ogółu ludności mają oni stanowić, co GUS skwapliwie powiela. Za omawiany ostatnio rok 2014 było to 94,4% i tak podaje rocznik GUS, mimo że rachunkowo (do podanej tamże liczby ludności) daje to tylko 87%. Konsekwencje naruszenia prawd rachunkowych i objawionych (przez Instytut) są oczywiście różne. Na potrzeby wskaźników – dominicantes i communicantes – ogólna liczba ochrzczonych jest każdorazowo pomniejszana o wszystkich formalnie wypisanych – z jakiegokolwiek  powodu – z grona wiernych. Pismo ISKK, potwierdzające te zasady, było prezentowane na naszym portalu na przełomie czerwca i lipca 2015 r. W efekcie, wyłącznie z powodów „metodologicznych”, do rocznika GUS musi trafić większa liczba wiernych, niż do mianownika wspomnianych wskaźników, podnosząc ich wartość. Nie należy jednak w tym różnym ustalaniu liczby wyznawców doszukiwać się zamiaru poprawy wizerunku Kościoła w Polsce, a tym bardziej łamania prawa. Jak wyjaśnia ISKK przyczyną jest właśnie respektowanie prawa. Tylko, że kanonicznego. Trudno podejrzewać, że autorzy kanonów kierują się chęcią zmanipulowania świadomości maluczkich, a nie wolą Ducha Świętego 🙂 .


****************

 

UPORZĄDKOWANIE DANYCH ZA 2014 R. 

 

OCHRZCZENI STANOWIĄ 85,5% LUDNOŚCI POLSKI.

Na podstawie  komunikatu ISKK to 32,9 mln osób. To liczba po odjęciu wszystkich osób, które formalnie odrzuciły katolickie wyznanie (z różnych powodów i w różnej formie, a więc nie tylko tzw. „apostatów”). W roczniku GUS podawana jest natomiast liczba wszystkich (obejmująca zatem „odstępców”) ochrzczonych – 33,5 mln osób, co stanowi 87% ogółu ludności. Z porównania tych liczb wynika, że ISKK ocenia  populację „odstępców” na ok. 0,6 mln osób (wg stanu na rok 2014).

NA NIEDZIELNYCH MSZACH BYŁO 27,4% POLAKÓW

– bazując na  oficjalnym wskaźniku ISKK, a jeśli – co bardzo prawdopodobne – uwzględniono policzonych przez proboszczów  emigrantów (2,7 mln osób), to:

 MOŻLIWE, ŻE TYLKO  25,0% POLAKÓW UCZESTNICZYŁO W NIEDZIELNYCH MSZACH.


****************



 

Naukowo-badawcze efekty stosowania metodologii, hołdującej kanonom, najłatwiej pokazać na przykładzie. Załóżmy, że w roku 2014 liczba oficjalnie zdeklarowanych odstępców od katolickiej wspólnoty w Polsce wynosiła 21 mln osób. Nierealne? No cóż, to tylko „robocza hipoteza”, a wielkości tej i tak nikt poza ISKK (i episkopatem może) nie zna. W pozostałym zakresie obowiązują nadal obliczenia ISKK.  Nie zmieni to niczego w roczniku GUS. Liczba wiernych wynosiłaby nadal 33,5 mln (dokładnie 33 494 741). Podany odsetek zapewne nadal 94,4%, bo przecież nie wyliczane 87%, skoro GUS – komentując analogiczną sytuację we wcześniejszym roczniku – jednoznacznie ocenia, że „to się wydaje być za mało”. Nie należy zatem oczekiwać wyliczonego „za mało”, skoro objawione (przez ISKK) jest w sam raz. Jeśli komuś 5,6% niekatolików wydaje się za mało, może sobie powiększyć poprzez zwiększenie ludności ogółem np. do 150% 🙂 . To bardziej logiczne i mniej ryzykowne, niż zmiana objawień ISKK. Wpasuje się także w rzeczywistość opisaną wyliczonym wówczas wskaźnikiem obecności na niedzielnej mszy. Liczba wiernych, do jego wyliczenia, wyniosłaby 12,5 mln (33,5 mln ochrzczonych z rocznika minus 21 mln odstępców). Stały od kilkunastu lat odsetek zobowiązanych do uczestniczenia w niedzielnej mszy, stosowany do tych obliczeń, wynosi 82%. Zatem mianownik wyniósłby 10,25 mln osób. Obecność na mszach w całej Polsce – 10,5 mln osób – stanowi licznik. Na msze dociera przecież także istotna część niezobowiązanych (z „wyrzucanych” w mianowniku 18% wiernych) – staruszków, dzieci do lat 7 i chorych. ISKK, równie rzetelnie jak dotychczas, zaprezentowałby efekty naukowo – badawczej analizy praktyk religijnych, opisane wskaźnikiem dominicantes – 102,4%. (Pełne wyliczenie: [10,5/0,82x(33,5-21)] x 100% = 102,4%). Nadal wnikliwie badający konstrukcję wskaźnika dziennikarze rozpowszechnią informację, że 102,4% POLAKÓW chodzi na msze. Propagandowe, wbrew faktom, utrwalanie wizerunku katolickiego społeczeństwa przekształca coraz mocniej, teoretycznie świecką Polskę, w śmieszną Polskę.

Uprzedzając zarzuty, że epatuję wyssaną z palca fantazją, zapytam – a czym innym, w tym zakresie, karmione jest od lat polskie społeczeństwo? Niemal każdy, nawet ateista, przekonany jest, że do kościoła chodzi 40% POLAKÓW (a rzadziej może jeszcze ze 20 – 30%), zamiast, że góra co czwarty. Powszechnie słychać, że 95% to katolicy, chociaż ochrzczonych jest najwyżej 87%, a dla trzech czwartych spośród nich nie rozstrzyga to o przynależności  a nawet nie ma żadnego znaczenia. Nakarmiona tymi fantazjami społeczna świadomość pozwala garstce kościelnych hierarchów zawłaszczać naszą rzeczywistość – zmianami i interpretacją prawa pod dyktando, a przede wszystkim wyciąganiem miliardów zł rocznie z naszych kieszeni, za pośrednictwem budżetu państwa i samorządów. Prymitywne propagandowe tricki ISKK, w połączeniu z hałasem „toruńskich” mediów oraz polityków na miarę p. o. prof. Posłanki – mistrzyni finezyjnej riposty, pozwalają zniewolić, nakładanym haraczem, blisko 40 milionowy naród, w środku Europy XXI wieku. Śmiech i łzy. Wracam zatem do nudnej  prawniczej frazy, która pozwala żmudnie, lecz realnie zmieniać rzeczywistość, pomimo zażartego oporu wielu państwowych instytucji.

 

Przetwarzanie danych apostatów, na potrzeby statystyk przekazywanych przez ISKK do roczników GUS, łamie przepisy Ustawy o ochronie danych osobowych. W związku z zainicjowanym w styczniu 2015 r. postępowaniem indywidualnym, skarżący otrzymał w listopadzie decyzję I instancji GIODO. Generalny Inspektor umorzył postępowanie. Odmówił tym samym wydania, adresowanego do ISKK, nakazu zabraniającego takiego przetwarzania danych. Treść uzasadnienia informuje o ustaleniu, że ISKK nie przetwarza danych skarżącego, bowiem otrzymuje „anonimowe liczby”. Wypada skomentować, że dane osobowe przetwarzają „nieznani sprawcy”, po czym podsyłają ISKK anonimy, aby rzucić niecne podejrzenia na szacowną placówkę, wyłącznie naukowo – badawczą 🙂 . Podstawą „ustaleń” były wyjaśnienia ISKK, o których wspominaliśmy powyżej. Warto zajrzeć, aby zrozumieć kontekst, a może nawet powody kilkumiesięcznej analizy pisma ISKK, przez organ ochrony danych osobowych. Poniżej tekst wniosku, o ponowne rozpatrzenie sprawy w II instancji – także przez GIODO, ponieważ nasza analiza prowadzi do innych wniosków.

 

 30 listopada 2015 roku

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych
ul. Stawki 2
00-193 Warszawa

Dotyczy: DOLiS – XXX
DOLiS/DEC – XXX

Wniosek
o ponowne rozpatrzenie skargi

Na podstawie art. 127 § 3 Kodeksu postępowania administracyjnego oraz art. 21 ust. 1 Ustawy o ochronie danych osobowych wnoszę o ponowne rozpatrzenie mojej skargi, będącej przedmiotem postępowania DOLiS–XXX, zakończonego wydaniem decyzji – DOLiS/DEC-XXX z dnia 10 listopada 2015 roku (doręczonej 17 listopada 2015 r. )

 

U Z A S A D N I E N I E

Przywołaną decyzją Generalny Inspektor umorzył postępowanie w oparciu o art. 105 K.p.a., uznając je za bezprzedmiotowe. Podstawę stanowiło stwierdzenie ISKK, że nie przetwarza moich danych osobowych, pozyskuje bowiem wyłącznie „anonimowe” dane liczbowe. Nie kwestionuję tego faktu, podobnie jak prawa podmiotu naukowo – badawczego do pozyskiwania tych informacji. Decyzja GIODO oznacza jednak brak zrozumienia zarzutów i żądań mojej skargi. Zmusza mnie tym samym do ich szerszego omówienia.

Aby uniknąć ponownego (jak w kwietniu br.) wyjaśniania podstaw żądania rozstrzygnięcia w trybie indywidualno – skargowym, przypominam, że opisywany niżej proces dotyczy także przetwarzania MOICH DANYCH OSOBOWYCH. Mianem „apostatów” zaś – na potrzeby poniższego wywodu – określam wszystkie osoby ochrzczone posiadające w kościelnych rejestrach adnotacje, którymi określiły się jako „nienależące do Kościoła”, bez względu na tryb ich uzyskania.

ISKK, zgodnie ze złożonymi wyjaśnieniami, „pozyskuje z parafii lub diecezji jedynie zbiorcze zestawienia liczbowe dotyczące badanego zjawiska”. Jednym z „badanych zjawisk” jest aktualna liczba wiernych (członków Kościoła). Potwierdza to przesłana GIODO „przykładowa ankieta”. Pismo ISKK z dnia 29 maja 2013 r. (załączone do mojej skargi) potwierdza jednoznacznie w pkt. 1, że liczba wiernych jest tożsama z liczbą ochrzczonych i obejmuje także tzw. apostatów Doktryna Kościoła uznaje bowiem chrzest za akt „nieodwracalnego wstąpienia”.

Nie budzi żadnych wątpliwości fakt, że „zbiorcze Przywołaną decyzją Generalny Inspektor umorzył postępowanie w oparciu o art. 105 K.p.a., uznając je za bezprzedmiotowe. Podstawę stanowiło stwierdzenie ISKK, że nie przetwarza moich danych osobowych, pozyskuje bowiem wyłącznie „anonimowe” dane liczbowe. Nie kwestionuję tego faktu, podobnie jak prawa podmiotu naukowo – badawczego do pozyskiwania tych informacji. Decyzja GIODO oznacza jednak brak zrozumienia zarzutów i żądań mojej skargi. Zmusza mnie tym samym do ich szerszego omówienia. Aby uniknąć ponownego (jak w kwietniu br.) wyjaśniania podstaw żądania rozstrzygnięcia w trybie indywidualno – skargowym, przypominam, że opisywany niżej proces dotyczy także przetwarzania MOICH DANYCH OSOBOWYCH. Mianem „apostatów” zaś – na potrzeby poniższego wywodu – określam wszystkie osoby ochrzczone posiadające w kościelnych rejestrach adnotacje, którymi określiły się jako „nienależące do Kościoła”, bez względu na tryb ich uzyskania. ISKK, zgodnie ze złożonymi wyjaśnieniami, „pozyskuje z parafii lub diecezji jedynie zbiorcze zestawienia liczbowe dotyczące badanego zjawiska”. Jednym z „badanych zjawisk” jest aktualna liczba wiernych (członków Kościoła). Potwierdza to przesłana GIODO „przykładowa ankieta”. Pismo ISKK z dnia 29 maja 2013 r. (załączone do mojej skargi) potwierdza jednoznacznie w pkt. 1, że liczba wiernych jest zestawienia liczbowe”, docierające do ISKK, powstają poprzez przetwarzanie danych konkretnych osób (w tym apostatów). Bezpośrednio przetwarzania tego dokonują podmioty posiadające informacje, dotyczące poszczególnych osób – najczęściej parafie ich miejsca zamieszkania.

W przypadku przetwarzania moich danych jest to zapewne inny administrator, bowiem GIODO w postępowaniu DOLiS – 440 – 150/11 „ustalił”, że parafia taka nie posiada ŻADNYCH informacji dotyczących mojej osoby. Podtrzymanie tych „ustaleń” wyrokiem WSA z 21 października br. zmusza mnie do złożenia w tamtym postępowaniu – drugiej już – skargi kasacyjnej. Rozstrzygnięciem pierwszej – w kwietniu 2013 r. – NSA „przywrócił” Generalnemu Inspektorowi „kognicję”. Mam nadzieję, że szczegółowe opisanie przedmiotu niniejszej skargi pozwoli uniknąć podobnych komplikacji.
Sam fakt przetwarzania danych apostatów, w celu określenia wartości „badanych przez ISKK zjawisk”, nie narusza jednak przepisów o ochronie danych osobowych. Zbędne jest zatem ustalenie konkretnego podmiotu dokonującego takiej operacji i kierowanie do niego zarzutów. Zarzuty łamania przepisów U.o.d.o. (m. in. wskazanych w skardze – art. 23 i 26 ust. 2) adresuję do ISKK, który nadając „zbiorczym zestawieniom liczbowym” określoną interpretację, zmienia pierwotny charakter i cel przetwarzania danych osobowych apostatów. Przetwarzanie danych tych osób dla opisania wielkości „badanych zjawisk” (ogólnej liczby ochrzczonych, czy też opuszczających szeregi wiernych) nie narusza w żadnej mierze moich praw, chronionych przepisami U.o.d.o. Diametralna zmiana tej oceny następuje z chwilą prezentowania przez ISKK ogólnej liczby ochrzczonych, jako aktualnej liczby członków Kościoła, z równoczesnym zatajeniem liczby osób, których odmienny status został jasno określony adnotacjami w kościelnych rejestrach. Ma to miejsce m.in. w przypadku przekazywania takich informacji na potrzeby GUS. Z dokładnością jednostkową podawana jest liczba ochrzczonych, z pominięciem informacji o liczbie apostatów, w odpowiedzi na pytanie GUS o „liczbę członków związku wyznaniowego”. Potwierdzają to późniejsze publikacje w rocznikach statystycznych. Operując przykładem skrajnym, aby podkreślić świadomą manipulację ISKK, – jeśli nawet 33 miliony ochrzczonych Polaków będzie posiadało adnotacje, stwierdzające brak przynależności do Kościoła, rocznik GUS zamieści i tak informację, że liczba członków Kościoła wynosi 33 miliony, z adnotacją „na podstawie liczby ochrzczonych”. ISKK zamienia tym samym proces przetwarzania danych apostatów, dokonywany wspólnym działaniem podmiotów Kościoła, w postępowanie łamiące prawo. Takie przetwarzanie – wbrew jasno wyrażonemu przez zainteresowanych zakazowi – art. 49 U.o.d.o. nazywa przestępstwem, zagrożonym – w przypadku przetwarzania danych sensytywnych – karą pozbawienia wolności do lat 3. Ustawa nakłada na GIODO, w takim przypadku, dodatkowe obowiązki wymagające podejmowania także działań z urzędu. Ich brak, mimo wyrażonej przez poprzedniego Generalnego Inspektora, podczas telekonferencji, oceny o łamaniu tym procederem przepisów o ochronie danych, skłonił mnie do wniesienia w styczniu br. niniejszej skargi. Fakt przetwarzania w opisany sposób także moich danych osobowych stanowi wystarczającą podstawę wydania żądanego nakazu administracyjnego, adresowanego do ISKK. Precyzując – powinien on „tylko” zobowiązywać do podawania liczby osób, które określiły się jako „nienależące do Kościoła”, zawsze wraz z przekazywaną na zewnątrz informacją o liczbie wiernych (członków Kościoła), wyrażanej – zgodnie z nakazem doktryny – liczbą ochrzczonych. Rozwiązanie takie przywraca podawanym informacjom neutralny, opisujący jedynie wielkość zbadanych zjawisk charakter, pozostawiając interpretację odbiorcom. Nie narusza to – tak ważnych dla Kościoła – nakazów doktryny, a co najważniejsze, usuwa zarzut łamania przepisów U.o.d.o. w procesie przetwarzania danych osobowych apostatów. Wykonanie takiego obowiązku nie wymaga nawet żadnych dodatkowych działań ISKK, poza każdorazowym ujawnianiem posiadanych informacji. W pkt. 3 przywoływanego wyżej pisma z 2013 r., ISKK stwierdza: – „w statystykach dominicantes i communicantes – nie liczymy apostatów”. Badania te prowadzone są corocznie. Zadaje to kłam oficjalnym twierdzeniom, że nie są prowadzone statystyki dotyczące liczby osób występujących formalnie z Kościoła. Pokazuje także właściwy powód „żonglowania” tą informacją. Wykorzystanie tej liczby, dla zmniejszenia mianownika, konstruowanych wskaźników obecności w świątyniach i przyjmowania komunii, podnosi ich wartość, co wpływa pozytywnie na „wizerunek statystyczny” Kościoła. Brak „statystyki apostatów” obok liczby ochrzczonych spełnia zadanie podobne. Naruszanie w ten sposób praw osób, chronionych teoretycznie przepisami U.o.d.o. nie stanowi żadnego problemu, wobec braku reakcji właściwego organu.
Mam nadzieję, że ten szczegółowy opis spowoduje zmianę stanowiska GIODO w II instancji. Możliwe jest nakazanie ISKK ujawniania posiadanych informacji, lub otwarcie kolejnego aktu swoistej „wojny religijnej”, w której rozjemcą – za jakiś czas – zostanie znowu NSA. Rolę WSA – z powodów oczywistych – pomijam.

 

Tekst niniejszego wniosku zostanie opublikowany na portalu internetowym Świecka Polska https://swieckapolska.pl/

                  

PODZIĘKOWANIA dla Ekipy ŚP za pomoc w pracy nad opublikowaniem tekstu.

Ciemna strona bohatera


NOWA INFORMACJA:  
OGŁOSZENIE WYROKU  NSA

– 19 LUTEGO 2016 R. GODZ. 13:50, SALA B

 

Rozprawa przed NSA w dniu 5 listopada 2015 r. wywołała szerszą dyskusję. Zamieściliśmy na naszej stronie nagranie dźwiękowe (udostępnione, na prośbę skarżącej – D.A., przez Racjonalista TV) oraz komplet materiałów z rozprawy, aby umożliwić każdemu samodzielną ocenę faktów.

Dotychczasowa linia orzecznicza oparta jest na interpretowaniu zapisów art. 43 U.o.d.o. NSA wykłada zasady stosowania przepisu w duchu zgodności – w jego ocenie – z prawem wspólnotowym. Alternatywą było orzeczenie o niezgodności „i 3” z prawem wspólnotowym i wyrugowanie – takim orzeczeniem – przepisu z obrotu prawnego. Tezę o niezgodności, stawianą wielokrotnie przez Macieja Psyka w postępowaniach osób pod Jego „nadzorem”, NSA konsekwentnie odrzucał.  Wiosną 2011 r. postawiłem i rozwijałem w wielu sprawach, także we własnej, tezy zbieżne z obecną wykładnią NSA. Pozwoliło to na obalenie stanowiska GIODOWSA, głoszącego brak kompetencji organu do merytorycznego rozpatrzenia jakiejkolwiek skargi na przetwarzanie danych przez podmioty kościelne.  To jednak NSA – niezawisłymi wyrokami – określił bieg spraw. Podobnie będzie teraz. Rozstrzygnięcie NSA wpłynie na dalszy los skargi D. A. , wiążąc sąd niższej instancji oraz GIODO. Da też wykładnię stosowania prawa w podobnych przypadkach. Jaka będzie dalsza sekwencja zdarzeń, jakie kroki podejmie strona kościelna? Odpowiedź przyniesie czas, a „wróżenie z fusów” nie ma sensu.

Istotnym powodem odroczenia wyroku było zachowanie reprezentanta PSR – Macieja Psyka, któremu sąd przyznał status uczestnika. Sąd wykazał się dużą cierpliwością i rozwagą, pozostawiając sobie czas na zapoznanie się z „dokumentami”, których zawartości mówca nie chciał objawić. Każdy zainteresowany ma prawo do własnej oceny, po wysłuchaniu nagrania i przeczytaniu 24 stron „dowodów”.

Zasługi Macieja Psyka, jako „importera włoskiego patentu” są równie niepodważalne jak agresja kierowana do GIODO i sędziów traktujących nieprzychylnie Jego żądania. Głoszenie i obrona własnych tez w postępowaniu administracyjno-sądowym musi się wpisywać w reguły formalne. Bez tego, każde działanie pozbawione jest sensu i naraża wyłącznie na ośmieszenie. To nie zabawa w internetowy portal, na którym można stosować autopromocyjne chwyty i oszukiwać czytelników.  Odreagowywanie własnej frustracji pogróżkami i agresją staje się w pewnym momencie groźne także dla czytelników, którzy angażując się własnym działaniem, nie mają świadomości kontekstu w jaki zostają wpisani.

Maciej Psyk drogi do oficjalnego uznania „jedynie słusznych rozwiązań” szuka poprzez rozsyłanie „prywatnej korespondencji” z pogróżkami. Kierowana jest do GIODO, jego pracowników oraz sędziów. Wydawało się, że ujawnienie przykładów tej „twórczości” przez byłego Generalnego Inspektora, wiosną 2014 r. zakończyło niechlubną działalność Macieja Psyka. Najświeższe informacje z BGIODO dowodzą, że proceder trwa nadal, co zmusza do jego ujawnienia. W kontekst tych maili – sugerowaniem współautorstwa – wpisywane są bowiem nieświadome niczego osoby (np. linkami do zdjęć, na których się znajdują). Zawartość to groźby karalne (grożenie pobiciem za niestosowanie się do oczekiwań Autora w rozstrzygnięciach) i wyzwiska z użyciem słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne.

Maciej Psyk utracił „zdolność honorową”, więc dyskusji z Nim nie będzie. Nie będziemy także  publikować na naszej stronie tych treści. Może to zrobić Autor na własnej. Zszokowanym, a wątpiącym możemy jednak przesłać na prywatne adresy „kwiatki z rynsztoka” Macieja Psyka.

 

Pojawiające się w kierowanych do nas mailach niedowierzanie skłoniło mnie do załączenia poniższej odpowiedzi ówczesnego GIODO do Macieja Psyka. To odpowiedź na zaproszenie Pana Ministra do debaty podczas planowanego spotkania szerszego grona zainteresowanych tematem ochrony danych przetwarzanych przez związki wyznaniowe. Zaproszenie – w naszym wspólnym imieniu – wysłał Maciej Psyk. Jak dowiedzieliśmy się znacznie później – dzięki mailowi dra Wiewiórowskiego do mnie – zaproszenie dotarło do adresata kilka dni po pakiecie kolejnych gróźb i inwektyw.


From:
 Wojciech Wiewiórowski
Sent: Wednesday, February 05, 2014 10:01 AM
To: Maciej Psyk;   Sekretariat DESiWM
Subject: RE: zaproszenie do udziału w dyskusji

 

Szanowny Panie Redaktorze

Nie ukrywam, że nie mam ochoty brać udziału w dyskusji, która miała by promować Pana jako uczestnika debaty publicznej w tej sprawie. Jak Pan wie mam bardzo krytyczny stosunek, do wulgarnych, pełnych nienawiści i pogróżek listów, które kieruje Pan do mnie i – przede wszystkim – do urzędników mojego Biura. Raz jeszcze podkreślam – co czyniłem we wcześniejszej korespondencji z Panem –  że jest to o tyle przykre, iż posiada Pan wiedzę i umiejętności praktyczne, które przydałyby się w omawianiu złożonego problemu przetwarzania danych osobowych przez kościoły i związki wyznaniowe w Polsce. Niestety nie mogę zaakceptować formy prowadzenia dyskusji opartej na obelgach i groźbach pobicia, które zawiera Pan w listach, których kopie wysyła Pan również do sądów i urzędów państwowych.

Nie planuję wzięcia udziału w organizowanej przez Państwa imprezie. Nie planuję również wysyłania na nią pracowników Biura, bo niczym nie zasłużyli sobie na Pańskie wulgarne, nie merytoryczne uwagi.

Jednocześnie deklaruję chęć udziału w każdej dyskusji na temat ochrony danych osobowych w działalności kościołów lub związków wyznaniowych, która nie będzie służyła promocji Pańskiej osoby.

Pozdrawiam

Wojciech Wiewiórowski

Czy proboszcz może bezkarnie poświadczać nieprawdę ? pierwsza odpowiedź

Szczepan odmowa 1Szczepan odmowa 2

Tytułowe pytanie skierowane zostało do organów ścigania, zawiadomieniem o takim fakcie (publikacja tutaj). Celem nie jest zaprowadzenie proboszcza do więzienia. Sprawdzamy tylko czy istnieją jeszcze w Polsce instytucje dostrzegające, że koloratka nie powinna zwalniać z przestrzegania prawa. Kodeks karny rozstrzyga, że poświadczenie przez osobę uprawnioną treści sprzecznej z faktami lub dokumentem źródłowym stanowi przestępstwo. Kwalifikacja czynu jest niezależna od rangi i znaczenia samego dokumentu.

Miejsce zdarzenia zmusiło do udzielenia odpowiedzi – w pierwszej kolejności – stalowowolską policję, prowadzącą postępowanie przygotowawcze. Metody „ustalania faktów” dowodzą przekształcenia KPP w Stalowej Woli w Komendę Policji Parafialnej – treść zapisów w księdze ochrzczonych ustalono w rozmowie z proboszczem. Odpowiedź – udzielona „postanowieniem o odmowie wszczęcia dochodzenia z powodu braku znamion czynu zabronionego” – brzmi, że proboszczowi wolno, szczególnie w odniesieniu do nie-apostaty.

To ważna informacja dla proboszczów, nękanych coraz częściej różnymi żądaniami przez odmawiających podporządkowania się normom kościelnym. Pobicie takiego delikwenta – najlepiej krzyżem – nie będzie miało znamion czynu zabronionego. W neutralnym światopoglądowo państwie prawa spod jego ochrony wyjęci są oporni normom religijnym, zaś ich strażnicy zwolnieni z odpowiedzialności karnej. Czy należy się spodziewać, że ewentualne palenie na stosach – najbardziej opornych oczywiście – będzie już wkrótce uzależnione wyłącznie od zgody Parafialnej Straży Pożarnej, na zabezpieczenie kościoła przed pożarem?

Odpowiedź prokuratora nadzorującego – zmuszonego poniższym zażaleniem do jej udzielenia – opublikujemy niebawem.

 

 

Warszawa, dnia 19 listopada 2015 r.

Prokurator Rejonowy w Stalowej Woli
ul. Popiełuszki 16
37 – 450 Stalowa Wola

 

Dotyczy: DII – 2145/15

 

Zażalenie
na postanowienie KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r. odmawiające wszczęcia dochodzenia

 

 

Na podstawie art. 306 § 1 K.p.k. składam zażalenie na postanowienie KPP w Stalowej Woli, z dnia 4 listopada 2015 r. odmawiające wszczęcia dochodzenia, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 271 § 1 Kodeksu karnego przez Dariusza L. – proboszcza Parafii rzymskokatolickiej p.w. Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, 37-464 Stalowa Wola, ul. Klasztorna 27. Wnoszę o przeprowadzenie wnioskowanych (pkt. 4 zawiadomienia) czynności dowodowych w celu obiektywnego ustalenia faktów i jednoznacznej oceny zasadności zarzutu.

 

Uzasadnienie

Pismem z dnia 16 września br. skierowałem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia w/w przestępstwa do Prokuratora Generalnego, który przekazał sprawę do Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli (pismo z dnia 30 września 2015 r.). W dniu 13 listopada 2015 r. otrzymałem postanowienie KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada br. o odmowie wszczęcia dochodzenia „wobec braku znamion czynu zabronionego”, będące przedmiotem niniejszego zażalenia.

Sformułowany zarzut poświadczenia nieprawdy dotyczył zasadniczej rozbieżności pomiędzy treścią odpisu (akt chrztu z dnia 23 grudnia 2014r.), a dokumentem źródłowym (księga ochrzczonych). Odpis zaświadczał o istnieniu w księdze adnotacji, zgodnej z treścią żądania w złożonym oświadczeniu (aktualizującej moje dane osobowe). Późniejsze pismo proboszcza (z dnia 20 stycznia 2015 r., wraz z kolejnym aktem chrztu) wskazuje jednoznacznie na brak takiej adnotacji w dokumencie źródłowym. Na tej podstawie twierdzę, że poświadczenie przez proboszcza zgodności treści dokumentu wystawionego dnia 23 grudnia 2014 r. z zapisami w księdze chrztów było niezgodne z prawdą. Zawiadamiając o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, wniosłem o skonfrontowanie wydanych odpisów z dokumentem źródłowym. To jedyna czynność dowodowa pozwalająca jednoznacznie ustalić fakty i ocenić zasadność zarzutu.

W postępowaniu przygotowawczym, zamiast tej prostej czynności, dokonano „ustaleń” o zerowej wartości dowodowej („przepytanie podejrzanego”) i podobnym związku ze sprawą (skuteczność tzw. apostazji i znajomość proboszcza wewnętrznych przepisów kościelnych). „Ustalenia” KPP – oparte na „przepytaniu proboszcza” – sugerują naniesienie dwóch adnotacji w księdze ochrzczonych – potwierdzonej aktem z 23 grudnia 2014 r. i drugiej „anulującej”. Zarzut poświadczenia nieprawdy dotyczyłby wówczas aktu chrztu z dnia 20 stycznia 2015 r., bowiem brak w nim takiej informacji. „Ustalenia” policji są niewiarygodne i sprzeczne z treścią informacji zawartych w piśmie z 20 stycznia 2015 r. Na marginesie dodać należy, że przepisy kościelne nie zezwalają na dokonywanie poprawek i skreśleń w księdze chrztów.

Sposób przeprowadzenia postępowania przygotowawczego pozwala postawić pytanie o odpowiedzialność funkcjonariuszy policji, wobec świadomego i celowego działania na rzecz realizacji z góry założonej tezy – odmowy wszczęcia dochodzenia. Rozważania dotyczące skuteczności kanonicznej tzw. apostazji nie mają żadnego związku z treścią stawianego zarzutu i dowodzą wyłącznie niekompetencji i prawnej ignorancji funkcjonariuszy.

Postępowanie przygotowawcze przeprowadzono w sposób wykluczający możliwość obiektywnego ustalenia faktów. Wnosiłem – i wniosek ten podtrzymuję – o skonfrontowanie odpisów z dokumentem źródłowym (zapisy w poz. 1982/182, strona 188 księgi chrztów). To jedyna możliwość obiektywnego ustalenia faktów rozstrzygających o zasadności postawionego zarzutu.

Przedstawione powody w pełni potwierdzają zasadność niniejszego zażalenia.

NSA odracza wyrok w przełomowej sprawie

przed rozprawą w NSA

 

Dzisiaj o godz. 10 NSA rozpatrywał po raz pierwszy skargę kasacyjną GIODO dotyczącą uchylenia przez WSA decyzji nakazującej aktualizację danych osobowych w księdze chrztów.  WSA uchyla nakazy GIODO twierdząc, że respektowanie prawa powszechnego wymaga zadośćuczynienia oczekiwaniom Konferencji Episkopatu Polski (Instrukcja KEP z 2008 r.)

Stanowisko naszej koleżanki wygłoszone przed NSA publikujemy poniżej. Wniosek o uczestniczenie w rozprawie zgłosiło również Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Tezy przedstawiciela organizacji zgłoszone po zaakceptowaniu przez NSA wniosku nie spotkały się ze zrozumieniem uczestników rozprawy i składu sędziowskiego. W efekcie NSA, pozostawiając sobie czas na zrozumienie skomplikowanego stanowiska organizacji społecznej, odroczył wydanie rozstrzygnięcia. O terminie jego wydania (3-4 miesiące) strony zostaną poinformowane.

Stanowisko Świeckiej Polski przedstawione przez Skarżącą w trakcie rozprawy publikujemy poniżej.

 

2015-11-05

I OSK 3111/14

 

Stanowisko strony

 

Wysoki Sądzie!

Postępowania tego typu toczą się od kilku lat. W 2013 r. NSA rozpatrzył szereg skarg kasacyjnych, dotyczących ich umarzania z powodu domniemanego braku kognicji GIODO. Prawidłowa interpretacja zapisów art. 43 ust. 2 U.o.d.o. „przywróciła” organowi pełnię ustawowych kompetencji w postępowaniach dotyczących osób nienależących do związków wyznaniowych.  NSA wskazał także, że na potrzeby postępowania z zakresu ochrony danych osobowych organ zobowiązany jest własną decyzją ocenić przynależność skarżącego w oparciu o fakty i przepisy prawa powszechnie obowiązującego, bez ingerowania w ocenę jego statusu na gruncie wewnętrznych regulacji związku wyznaniowego.

Z oficjalnej informacji (uzyskanej w drodze dostępu do informacji publicznej) wynika, że od grudnia 2013 r. do końca stycznia br. na tej podstawie GIODO wydał 71 decyzji nakazujących aktualizację danych w księgach chrztów. 41 z nich było wówczas prawomocnych, z czego 9 już wykonanych, a pozostałe trafiły do postępowania egzekucyjnego. Przytaczam te informacje chcąc zwrócić uwagę na szczególne znaczenie mającego zapaść rozstrzygnięcia. Rozpatrywana kasacja GIODO dotyczy bowiem pierwszego z kilku wyroków WSA uchylających takie nakazy, w przypadku zaskarżenia przez zainteresowanego proboszcza. Zaistniała sytuacja wymaga jednoznacznego uporządkowania decyzjami NSA, bowiem z jednej strony paraliżuje pracę Biura GIODO, z drugiej zaś naraża skarżących na wieloletnie procedury.

Wracając do przedmiotu dzisiejszego postępowania – podzielam w pełni zarzuty skargi kasacyjnej i proszę o jej uwzględnienie. Nie zamierzam powtarzać jej szczegółowej argumentacji opartej zresztą wprost na tezach NSA z przywołanych rozstrzygnięć. Chcę jednak zwrócić uwagę na naruszenie wyrokiem WSA moich podstawowych, zagwarantowanych Konstytucją praw. Oświadczeniem woli z dnia 14.06.2012 r. określiłam się jako osoba nienależąca do Kościoła na gruncie przepisów prawa powszechnego, prosząc wyłącznie o realizację żądań dotyczących przetwarzanie danych osobowych. Prawo do kontrolowania procesów przetwarzania własnych danych oraz prawo świadomego decydowania o przynależności religijnej gwarantuje każdemu Konstytucja – odpowiednio w art. 51  i 53 ust. 2. Ocena skutków mojego aktu woli na gruncie prawa kanonicznego, na wewnętrzne potrzeby Kościoła pozostaje jego autonomicznym prawem. Analogicznie jednak, jak w przypadku orzeczenia przez sąd powszechny rozwodu małżeństwa, nie jest to podstawą do kwestionowania rozstrzygnięć kształtowanych przepisami prawa powszechnie obowiązującego. NSA, w przywołanych na wstępie orzeczeniach, wielokrotnie akcentował brak podstaw do cenzurowania poglądami doktryn związków wyznaniowych praw zagwarantowanych Konstytucją, podkreślając że autonomia nie oznacza braku podlegania przepisom prawa, m. in. w wyroku z dnia 18.10.2013 r. (I OSK 129/12) stwierdzając: „Podkreślenia w tym miejscu wymaga, iż nie jest rolą sądów administracyjnych ani tym bardziej organów administracyjnych ocenianie wewnętrznych regulacji danego kościoła lub związku wyznaniowego w zakresie np. skuteczności i wymagań ustanowionego – tymi wewnętrznymi przepisami – aktu apostazji. Jak wyżej wskazano, zarówno kwestie związane z wstąpieniem jak i wystąpieniem z danego kościoła lub związku wyznaniowego są ich sprawą wewnętrzną, o ile nie dotykają uprawnień lub obowiązków danego podmiotu o charakterze zewnętrznym, gwarantowanych przepisami powszechnie obowiązującego prawa. Z uwagi na to, że sprawa niniejsza dotyczy ochrony danych osobowych oraz wolności sumienia i wyznania, mamy w niej do czynienia z podstawowymi prawami obywatela, ulokowanymi w sferze prawa powszechnego. W konsekwencji sprawa ta musi zostać oceniona na gruncie przepisów powszechnie obowiązujących, tj. Konstytucji RP i ustaw.”

Wyrok WSA oponuje takiemu stanowisku, uzależniając realizację moich praw od zadośćuczynienia żądaniom polskich hierarchów opisanym w Instrukcji KEP z 2008 r. Wydaje się nawet, że WSA uzależnia wydanie jakiejkolwiek decyzji GIODO od spełnienia tych żądań, skoro uchylił także, wydaną 18.10.2012 r. w I instancji decyzję, umarzającą postępowanie z powodu braku kognicji.

Opisany Instrukcją KEP akt apostazji stanowi odstępstwo od wiary, ale nie realną utratę członkostwa w rozumieniu aktualnie obowiązującego prawa kanonicznego. Na gruncie faktów potwierdza to ISKK zaliczaniem wszystkich apostatów do grona członków Kościoła w statystykach. Potwierdzenie tego faktu znajduje się m.in. w aktach toczącego się postępowania DOLiS 440-51/15. Przypisywanie zatem tej procedurze skutku utraty członkostwa interpretacją prawa kanonicznego, dokonaną przez WSA, jest bezprawną ingerencją w przestrzeń zagwarantowanej Konkordatem autonomii Kościoła. Bezpodstawne jest też żądanie stosowania tej procedury uzasadniane przez WSA koniecznością dochowania szczególnej formy – czynności prawnej o charakterze pewnym, skoro realizacja skutków następuje wyłącznie w sferze regulowanej przepisami prawa powszechnie obowiązującego. Kościelni prawnicy, w podobnych postępowaniach, twierdzą, że nawiązywana aktem chrztu „relacja obywatel – kościół nie jest stosunkiem prawnym”. Nie sposób się z tym nie zgodzić, wobec braku zdolności do czynności prawnych przyszłego członka wspólnoty w zdecydowanej większości przypadków. Jaki jest zatem powód do stosowania szczególnej formy w celu rozwiązania nienawiązanego stosunku prawnego?

Na zakończenie kilka uwag dotyczących kryteriów określania zbiorów osób należących i nienależących do związku wyznaniowego. Wydaje się, że to związki wyznaniowe powinny być zobowiązane do udokumentowania świadomego wyboru przynależności i dopiero na tej podstawie mieć prawo do wyłączenia określonego zbioru spod uprawnień kontrolnych. Zastosowanie kryteriów doktrynalnych wyłącza w większości przypadków świadomą zgodę zainteresowanego, a niekiedy wręcz świadomość umieszczenia danych w konkretnym zbiorze. Konstytucyjna zasada równoprawnego traktowania wyznań zezwoli np. w oparciu o doktrynę islamu na wyłączenie spod kontroli zbioru na podstawie twierdzenia, iż zawiera wyłącznie dane osób „poczętych z muzułmanina”. Bezwarunkowe stosowanie wyłącznie kryteriów doktrynalnych do definiowania zbiorów danych osób należących do związku wyznaniowego, prowadzi  do interpretacji wyłączenia, opisanego w art. 43 U.o.d.o., wykraczającej poza granice określone wymogami zgodności z unormowaniami wspólnotowymi.  Na tej podstawie żądanie wyłączenia księgi ochrzczonych spod kontrolno-nakazowych uprawnień GIODO, jako „z definicji doktryny” zawierającej dane osób należących do Kościoła, należy uznać także za niedopuszczalne.

WSA wydanym rozstrzygnięciem (oraz kolejnymi) usiłuje przede wszystkim spełnić oczekiwania Konferencji Episkopatu Polski, zmierzające do zachowania kontroli nad formalnym odpływem wiernych. Realizacja tych oczekiwań ogranicza jednak w sposób istotny rolę państwa w „zapewnieniu wolności i praw człowieka i obywatela” (art. 5 Konstytucji), podważając tym samym jego suwerenność, a jak stwierdził NSA (I OSK 1828/12 z dn. 24.10.2013 r.), odnosząc się do autonomii związków wyznaniowych: „Autonomia nie może być jednak rozumiana jako pozbawienie państwa jego immanentnej cechy, jaką jest suwerenność.”

Wysoki Sądzie! Dokonanie żądanej adnotacji w księdze chrztów jest zgodne z prawem i możliwe, bez naruszania jej struktury, czy usuwania faktów, czego dowodzą liczne przykłady mniej lub bardziej dobrowolnej realizacji. Nie ogranicza to w żadnej mierze prawa Kościoła do własnej interpretacji skutków, na potrzeby religijne. Jeśli nawet te skutki są różne – w zależności od procedur – można adnotację „Formalnym aktem wystąpiła..” oznaczyć  np. przypisem – „niekanonicznie”. Może pora zakończyć kilkuletni konflikt o to, podobnie jak moje znacznie krócej trwające wystąpienie.

Wysoki Sądzie! Proszę o uwzględnienie zarzutów skargi kasacyjnej GIODO i uchylenie zaskarżonego wyroku WSA, zgodnie z treścią jej żądań.

Jubileuszowy show Kaczmarka w WSA uświęcony konkordatem

Dzisiaj o 12:30 odbyła się zapowiadana poprzednim wpisem rozprawa przed WSA. Sąd oddalił skargę. Rozstrzygając zasadniczą kwestię – kto kłamie, proboszcz czy kuria? – sąd stwierdził w ustnym uzasadnieniu wyroku, iż konkordat zabrania udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie. Zapoznając się z publikowanym poniżej wystąpieniem Zbigniewa Kaczmarka w trakcie rozprawy czytelnik ma szansę sam ocenić dzisiejsze rozstrzygnięcie WSA. Po wysłuchaniu wyroku skarżący zwrócił się do Wysokiego Sądu: „Spodziewając się takiego wyroku przedkładam wydrukowany wcześniej wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku”. Złożenie takiego wniosku jest warunkiem koniecznym umożliwiającym złożenie skargi kasacyjnej do NSA. Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
PS. Dziękujemy sympatykom sprawy za obecność. Odrębne podziękowania należą się pewnej mieszkance Olecka za zgodę na zainicjowanie półtora roku wcześniej postępowania, którego jedynym celem było odegranie dzisiejszego kabaretu przez WSA.

 

 

C360_2015-10-21-13-13-30-034

 

 

Wysoki Sądzie!

Postępowanie zainicjowane moją skargą z 15 lutego 2011 r. zasługuje na krótką rekapitulację w przededniu skromnego „jubileuszu” pięciolecia.

W roku 2006 opuściłem formalnie wspólnotę Kościoła katolickiego. Potwierdza to stosowny dokument znajdujący się w aktach sprawy. Na tej podstawie NSA wyrokiem z dnia 27 marca 2013 roku (I OSK 1060/12) uwzględnił moją skargę kasacyjną dotyczącą umorzenia postępowania z powodu domniemanego braku kognicji. Ówczesne umorzenie wynikało z niewłaściwej interpretacji zapisów art. 43 ust. 2 U.o.d.o. Przywołany wyrok NSA otworzył organowi ochrony danych osobowych drogę do pełnego, merytorycznego rozpatrzenia skargi osoby nienależącej do Kościoła, stawiając do dyspozycji organu pełny, przewidziany Ustawą arsenał instrumentów.

Żądania skargi dotyczyły usunięcia moich danych osobowych przetwarzanych w zasobach oleckiej parafii p.w. NMP, związanej z miejscem mojego zamieszkania. Oczywiście zasadne w zakresie wykraczającym poza niezbędną dokumentację, potwierdzającą istotne fakty z przeszłości, jak np. rejestry sakramentów. W odniesieniu do tych rejestrów adnotacja o zerwaniu kontaktów z Kościołem, ograniczająca dopuszczany Ustawą zakres przetwarzania wyłącznie do archiwizowania, wydaje się być wystarczająca. Powszechną tajemnicą jest szeroki zakres informacji, dotyczących poszczególnych osób, gromadzonych przez lata w zasobach parafialnych, mimo że udowodnienie tego faktu, bez wglądu w nie jest praktycznie niemożliwe.

Generalny Inspektor, zobligowany wyrokiem NSA do merytorycznego rozstrzygnięcia, zmuszony został do ustalenia przede wszystkim stanu faktycznego. Zaniechania organu i uchybienia dyspozycjom kodeksowym dotyczącym gromadzenia i oceny materiału dowodowego zostały szczegółowo przywołane w skardze będącej przedmiotem dzisiejszego rozpoznania. Doprowadziło to do błędnego ustalenia prawdy materialnej i skutkowało umorzeniem postępowania, podtrzymanym przez GIODO – po moim odwołaniu – w II instancji.

Wysoki Sądzie! Wskażę krótko przyczyny zarzucania Generalnemu Inspektorowi skrajnego braku obiektywizmu w ocenie materiału dowodowego. Pozwoli to równocześnie przywołać dowody rozstrzygające, że „prawda obiektywna” jest zasadniczo odmienna od ustaleń GIODO.   Skarżony administrator danych twierdzi piąty rok, iż nie posiada ŻADNYCH danych dotyczących mojej osoby. Oponując moim tezom, zaprzeczył także przechowywaniu oleckich archiwaliów parafialnych sprzed roku powstania (1987 r.) Parafii NMP w Olecku.    W toku postępowania wskazałem bowiem niewątpliwie istniejące rejestry potwierdzające moją I komunię i bierzmowanie w latach sześćdziesiątych. Przywołałem fakty i przedstawiłem dowody (pisma), znane Wysokiemu Sądowi z akt sprawy, wskazujące, że w/w rejestry znajdują się w Parafii NMP. Zostały tam przeniesione po jej utworzeniu w roku 1987 z jedynej wcześniej w Olecku Parafii Podwyższenia Krzyża. Wiedza o tym wśród mieszkańców Olecka jest powszechna. Wnioskowałem  o rozstrzygnięcie naszych sprzecznych twierdzeń najbardziej obiektywnym z dostępnych organowi instrumentem – kontrolą. Mój wniosek został odrzucony, a dowody nazwane „przypuszczeniami”. Za prawdę obiektywną, bez żadnej weryfikacji, uznał GIODO stwierdzenia proboszcza. Wiem, że stwierdzenia osób duchownych bywają traktowane jak „prawdy objawione”, nie poinformowano mnie jednak o podstawie prawnej pozwalającej uznać je za „prawdę obiektywną” w postępowaniu administracyjnym. Odmienną prawdę objawił Kanclerz Kurii Ełckiej (jednostki nadrzędnej), w piśmie przedłożonym Wysokiemu Sądowi wraz z moją skargą, potwierdzając administrowanie rejestrów archiwalnych Olecka przez skarżonego proboszcza. Ostatniego dowodu potwierdzającego, iż rzeczywistość jest sprzeczna ze „stanem faktycznym” ustalonym w niniejszym postępowaniu przez GIODO dostarcza… sam GIODO. Opierając się na wyjaśnieniach tego samego proboszcza, który w moim postępowaniu zaprzecza posiadaniu jakichkolwiek rejestrów danych osobowych sprzed roku 1987, GIODO ustalił przetwarzanie w Parafii NMP w Olecku danych osobowych w księgach obejmujących m.in. rok 1967.

Walor rozstrzygający sporną kwestię w moim postępowaniu jest bezsporny. Nie mogłem przedłożyć przywołanego dowodu wcześniej ponieważ uzyskałem go przedwczoraj. W związku z tym na podstawie art. 106 § 3 P.p.s.a. wnoszę o włączenie jako dowodu w niniejszej sprawie decyzji GIODO wydanej dnia 28 lipca 2015 r w postępowaniu DOLIS-440-1785/14/MMA/I. (Postępowanie toczyło się ze skargi mieszkanki Olecka, w związku z nieujawnieniem Jej danych – w trybie art. 32 i 33 U.o.d.o. przetwarzanych przez proboszcza Parafii NMP. W wyjaśnieniach dla GIODO Proboszcz ujawnił posiadanie  aktu chrztu skarżącej. Kopia tego dokumentu znajduje się także, jako jeden z dowodów, w aktach mojej sprawy dzięki czemu łatwo ustalić, że źródłem jest księga obejmująca rok 1967.) Dlaczego Proboszcz piąty rok w moim postępowaniu zaprzecza posiadaniu jakichkolwiek rejestrów sprzed roku 1987 pozostanie pewnie jego tajemnicą. Czy dopuszczalne jest przyjęcie przez GIODO dwóch sprzecznych ze sobą „stanów faktycznych”, decydujących o wynikach postępowań, rozstrzygnie dzisiejszy wyrok Wysokiego Sądu.

Uważam, że w wykazałem zasadność mojej skargi, zatem wnoszę zgodnie z jej treścią o uchylenie zaskarżonej decyzji i przekazanie postępowania ponownie Generalnemu Inspektorowi z zaleceniem ustalenia stanu faktycznego zgodnie z prawdą materialną. Wiarygodność oświadczeń mojego adwersarza, jak wykazałem, jest zerowa. Zasadne jest zatem ponowienie mojego wniosku o ustalenie prawdy obiektywnej, dotyczącej faktu i zakresu przetwarzania moich (osoby nienależącej do Kościoła) danych w zasobach parafii w drodze bezpośredniego wglądu urzędnika Biura GIODO w zbiór danych osób nienależących do Kościoła w skarżonej parafii. Na zakończenie stawiam pytanie – czy zatajanie przez Proboszcza (z niezrozumiałych dla mnie powodów) faktu posiadania moich danych osobowych mieści się w definicji przestępstwa opisanego art. 54 U.o.d.o. oraz jakie i na kogo obowiązki to ewentualnie nakłada. Dziękuję.