Wszystkie wpisy, których autorem jest Zbigniew Szetela (ZeteS)

Bohater Różewicza zamyka oczy, by widzieć więcej. Mam łatwiej, dlatego próbuję swoimi spostrzeżeniami wspierać działania zmierzające do realnego wyzwolenia Polski spod władzy Watykanu.

Im bliżej ujawnienia prawdy, tym krótsze konferencje ISKK
około jednej czwartej Polaków chodzi na msze

Dzisiaj o godz. 11 w siedzibie Sekretariatu KEP w Warszawie odbyła się coroczna konferencja prasowa ISKK prezentująca wyniki badań religijności Polaków. Najważniejszym, przywoływanym tytułami przekazów medialnych, komunikatem każdorazowo jest informacja o odsetku Polaków uczęszczających regularnie na msze święte. Dyrektor ISKK ks. dr Wojciech Sadłoń poinformował, że wskaźnik dominicantes za rok 2016 opisujący tę wielkość wynosi 36,7%. Tradycyjnie nie podano liczby faktycznie obecnych na mszach. Wskaźnik nie oznacza jednak odsetka ogółu ludności Polski, a jedynie zobowiązanych do uczestniczenia we mszy, którzy w myśl skomplikowanych założeń ISKK stanowią 82% ochrzczonych. Jak na podstawie wzoru podanego przez ISKK (D = Uc/Zo * 100) w prosty sposób przeliczyć ten wskaźnik na ogół ludności Polski pisaliśmy wielokrotnie (1, 2, 3). Zgodnie z tym wskaźnik 36,7% zobowiązanych oznacza 25,8% ludności Polski. Zwrócił na to uwagę w części poświęconej zadawaniu pytań przedstawiciel Świeckiej Polski. Równocześnie zadał pytanie o powody kreowania od lat medialnym przekazem mitu o 40 procentach Polaków regularnie uczęszczających na niedzielne msze święte. Stwierdził też, że odsetek regularnie praktykujących na podstawie badań ISKK wynosi najwyżej 23%, ponieważ niektórzy praktykujący są liczeni podwójnie z powodu październikowych praktyk różańcowych. Dyrektor ISKK w krótkiej odpowiedzi nie podważył słuszności twierdzeń zadającego pytanie, bo trudno kwestionować wyniki obliczeń opartych na  elementarnych rachunkach. Ratując twarz Instytutu i Kościoła stwierdził, że na podstawie innych badań (przeprowadzonych w 18 krajach) można stwierdzić, że regularnie praktykuje 50% Polaków. Szkoda, że ksiądz dyrektor nie był w stanie przywołać jeszcze trzecich badań, bo doszlibyśmy do wniosku, że regularnie praktykuje 75% Polaków.

Tegoroczna konferencja była wyjątkowo krótka.

 

Zapraszamy do obejrzenia końcowego fragmentu konferencji poniżej lub pełnego nagrania z transmisji prowadzonej przez Video-KOD: początek, dalszy przebieg (nasze pytanie od 28 minuty).

Ważny ruch RPO

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar skierował do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sprzeczności w dotychczasowym orzecznictwie sądów administracyjnych, oceniających postępowania GIODO związane z przetwarzaniem danych osobowych przez związki wyznaniowe, w tym nade wszystko Kościół katolicki. Pełny tekst 17-stronicowego dokumentu, tzn. wniosku RPO wraz z uzasadnieniem, uzyskaliśmy 21 października 2017 r. dzięki uprzejmości dr Adama Bodnara, obecnego na Kongresie Świeckości. To bardzo ważny krok ze strony RPO w toczącym się od lat sporze. Jakie przyniesie efekty pokaże czas.

Bez względu na wynik nie będzie to jednak ostatni akt tej batalii. Nie dotyczy ona bowiem – w wymiarze społecznym – „wystąpienia z Kościoła”, lecz kwestii znacznie ważniejszych. Sprowadzanie zagadnienia do wymiaru „skutecznego wystąpienia z Kościoła”, które nie istnieje, dostarczało szczególnych emocji stosunkowo nielicznym, zaangażowanym we własne indywidualne postępowania. Pozwalało też zwolennikom „wystąpień świeckich” i „kościelnej apostazji” toczyć bezsensowne spory o wyższości niemożliwego nad nieistniejącym. Przy okazji poczyniło też duże szkody w świadomości społecznej usuwając z pola widzenia właściwy sens i cel tej walki oraz zaciekłego oporu episkopatu. Szerzej na ten temat, także w kontekście naszego udziału w Kongresie Świeckości, wkrótce.

Poniżej oficjalny komunikat ze strony RPOwniosek Rzecznika do NSA.


Data: 2017-10-23

 

Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozstrzygnięcie wątpliwości, które pojawiły się w związku z rozbieżnymi orzeczeniami sądów administracyjnych w zakresie aktualizacji danych osobowych w księgach kościelnych oraz powiązanych z tym kompetencji GIODO. Zarówno do GIODO jak i do Biura RPO od wielu lat wpływają skargi dotyczące uaktualnienia danych osobowych osób, które chcą wystąpić lub wystąpiły z kościoła lub związku wyznaniowego i domagają się aktualizacji swoich danych w dokumentacji kościelnej. Problem w znaczącej większości dotyczy Kościoła katolickiego, ale nie wyłącznie. Kwestia apostatów jest podnoszona od wielu lat, skargi kierowane są do GIODO, a następnie rozstrzygane przez sądy administracyjne. Obowiązek ochrony danych osobowych w RP, na straży której stoi również RPO, wynika jednak bezpośrednio z art. 51 Konstytucji. Ustawa o ochronie danych osobowych (uodo) wprowadziła wyjątek od zasady zakazu przetwarzania danych ujawniających przekonania religijne i przynależność wyznaniową, jeżeli jest to niezbędne do wykonania statutowych zadań kościołów, pod warunkiem, że przetwarzanie danych  dotyczy wyłącznie członków tych organizacji albo instytucji albo osób utrzymujących z nimi stałe kontakty w związku z ich działalnością i zapewnione są pełne gwarancje ochrony przetwarzanych danych. Ustawa zwolniła także kościoły z obowiązku rejestracji zbiorów danych osób należących do kościoła lub innego związku wyznaniowego, o uregulowanej sytuacji prawnej, przetwarzanych na potrzeby tego kościoła lub związku wyznaniowego. Jednocześnie w art. 43 ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych wyłączono szereg, chociaż nie wszystkie uprawnienia GIODO w odniesieniu do zbiorów danych osób należących do kościoła. Fakt przynależności do kościoła lub związku wyznaniowego podlega regulacji prawa kościelnego kościoła lub związku wyznaniowego, którego dotyczy. Nie jest to kwestia, która mogłaby podlegać ocenie instytucji państwowych. W ocenie Rzecznika to nie oznacza jednak, że w stosunku do postępowań, w których stroną jest strona kościelna, organ państwowy (GIODO) został pozbawiony możliwości zagwarantowanych w przepisach kpa i może uznać wyłącznie dowody wystawione przez stronę kościelną. Taka sytuacja prowadziłaby do nierównoważności stron postępowania. Z tych względów RPO skierował do NSA wniosek o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, związanego ze sposobem ustalania przynależności do kościoła przez GIODO i dopuszczalności uznania innych dowodów niż odpis aktu chrztu z właściwą adnotacją. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wielokrotnie w wystąpieniach publicznych wielokrotnie zapowiadał analizę sprawy i konieczność zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie. Bez wątpienia wniosek RPO może doprowadzić do końca dyskusji o problem tzw. „i 3” w art. 43 ust. 2 uodo. Warto przy tej okazji przypomnieć, że od 25 maja 2018 r. zastosowanie znajdą przepisy rozporządzenia ogólnego o ochronie danych osobowych (rozporządzenie UE 679/2016 – tzw. rodo). W chwili obecnej trudno jest precyzyjnie określić, jaka będzie sytuacja prawna w odniesieniu do przetwarzania danych osobowych przez kościół, bowiem zgodnie z art. 91 ust. 1 rodo, jeżeli w państwie członkowskim w momencie wejścia niniejszego rozporządzenia w życie (co nastąpiło 24.05.2016 r.) kościoły i związki lub wspólnoty wyznaniowe stosują szczegółowe zasady ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem, zasady takie mogą być nadal stosowane, pod warunkiem że zostaną dostosowane do rodo. Z posiadanych informacji wynika, że Episkopat pracuje obecnie nad dostosowaniem zasad do rodo, jednak nie ma informacji na temat ostatecznego kształtu rozwiązań.

 

Warszawa, 19.10.2017 r.

 

Naczelny Sąd Administracyjny

Izba Ogólnoadministracyjna

 

Wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich

 

Na podstawie art. 264 § 2 w związku z art. 15 § 1 pkt 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. z 2017 r. poz. 1369 ze zm.; dalej jako: ppsa), w związku z ujawnionymi rozbieżnościami w orzecznictwie sądów administracyjnych, wnoszę o rozstrzygnięcie następującego zagadnienia prawnego:

 

Czy art. 43 ust. 2 w zw. z art. 43 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2016 r. poz. 922; dalej jako: uodo) i art. 22 uodo w zw. z art. 7, 75 i 77 § 1 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2017 r. poz. 1257; dalej jako: kpa) dopuszcza ograniczenie dowodów, jakie w prowadzonym postępowaniu powinien uwzględnić organ do spraw ochrony danych osobowych – Generalny inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO), a w konsekwencji czy ustalając przynależność osoby do Kościoła Katolickiego dla potrzeb zastosowania przepisów uodo, GIODO musi opierać się wyłącznie na akcie chrztu z właściwą adnotacją wskazującą na dopełnienie wewnętrznych procedur kościelnych?

 

Czy ustalając przynależność osoby do kościoła lub związku wyznaniowego dla potrzeb zastosowania art. 43 ust. 2 w zw. z art. 43 ust. 1 pkt 3 uodo organ powinien oprzeć się wyłącznie na dowodach wynikających z regulacji wewnętrznych danego kościoła lub związku wyznaniowego także wówczas, gdy przedstawienie takiego dowodu z przyczyn niezależnych od strony jest niemożliwe?

 

Pełny tekst wniosku z uzasadnieniem jest dostępny na stronie WWW RPO.

Obecność Polaków na mszach wzrasta w… mediach

 

PAP oraz większość mediów podała NIEPRAWDZIWĄ INFORMACJĘ, ŻE 40% POLAKÓW UCZĘSZCZA NA MSZE, a 17% przyjmuje komunię, powołując się na błędnie interpretowane dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

Na konferencji prasowej 4 stycznia 2017 r. zaprezentowano najnowsze statystyki opisujące rok 2015. Dokument „Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia AD 2017” został udostępniony także na stronie internetowej ISKK. Liczbę obecnych na niedzielnych mszach (oraz komunikowanych) ustala się zliczaniem, prowadzonym w październikową niedzielę we wszystkich kościołach. Do publicznej wiadomości nie trafiają jednak liczby bezwzględne. Od początku badań (1980 r.) ISKK operuje wskaźnikami – dominicantes (obecności) i communicantes. Za rok 2015 wyniosły one – 39,8% i 17%, notując nieznaczne wzrosty (za 2014 r. – 39,1% i 16,3%).

Wskaźnik dominicantes (identycznie communicantes) to: D = Uc/Zo * 100 (liczba uczestników/ZOBOWIĄZANYCH). Definicję podano w „Annuarium” (s. 25). Dyrektor ISKK, ks. dr Wojciech Sadłoń, przywołał ją na wstępie konferencji, przypominając że zobowiązani stanowią 82% katolików mieszkających w parafiach. Od 1980 r. przyjęto stałe założenie, że 18% wiernych to dzieci do lat 7, starsi oraz chorzy, którzy nie mają obowiązku obecności na mszy. „Annuarium” podaje, że w 2015 r. było ogółem 32.666.644 katolików (tab. 3), z których 82% to 26.786.648 ZOBOWIĄZANYCH. Z tej liczby 39,8%, czyli 10.661.086 osób, przybyło na niedzielne msze w badaną niedzielę. Analogicznie ustalamy, że przystępujących do komunii było 4.553.730.

Ludność Polski na 31.12.2015 r. wynosiła 38.437.000 (Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2016, wersja PDF, s. 206). Badanie ISKK stwierdza zatem, że niedziele 2015 r. gromadziły 27,7% (nie 39,8%) POLAKÓW na mszach, podczas których komunię przyjmowało 11,8% (nie 17%) POLAKÓW. Identyczne zastrzeżenia dotyczą podanego przez ISKK odsetka katolików (92%), odnoszącego się do zsumowania własnych ustaleń poszczególnych parafii, dotyczących ogółu zamieszkałych na ich terenie. To wielkość o blisko 3 mln mniejsza od ogółu ludności kraju. Powołując się zatem na ISKK należy stwierdzić: w 2015r. katolicy stanowili 85,0% polskiego społeczeństwa.

Od lat przekazywaniu wartości wskaźników ISKK towarzyszy mechaniczne zastępowanie ich nazw „Polakami” (lub „wiernymi”). Fałszuje to rzeczywistość drastycznym zawyżaniem wyników badań. Np. 15.374.800 osób (40% Polaków) to ponad 4,7 mln (44%) więcej niż obecni w świątyniach, zdaniem ISKK. Przekazane opinii publicznej dane dotyczą wrażliwej sfery życia społecznego. To dodatkowy argument do zerwania z dezinformującą praktyką przez media zobligowane do rzetelnego przekazywania prawdziwych informacji zasadami etyki dziennikarskiej.

 

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

 

Zadaniem powyższego tekstu jest rzetelne objaśnienie najświeższych danych ISKK, fałszowanych przekazem medialnym. Wątpliwości dotyczące funkcji danych o emigracji, zamieszczonych w dokumencie ISKK, opóźniły publikację. Ks. dr W. Sadłoń wyjaśnił już mailowo, za co dziękuję, że pełnią one wyłącznie funkcję informacyjną, bez znaczenia dla obliczeń. W tej sytuacji każdy może łatwo sprawdzić prawidłowość dokonanych w tekście przeliczeń. Tekst przesyłamy również do mediów, które zamieściły nieprawdziwe informacje, z żądaniem sprostowania w trybie prawa prasowego. W terminie 21 dni od zamieszczenia takiej informacji może to zrobić każdy (dotyczy to również stacji radiowych i telewizyjnych).

W 36-letniej historii badań najwyższe wartości dominicantes odnotowano w latach osiemdziesiątych (max. 1982 r. – 57,0%). Opisywało to wówczas faktyczny udział w niedzielnych mszach ok. 40% społeczeństwa. Po roku 1990 nastąpił stały i znaczący spadek zainteresowania Polaków obecnością w kościołach. Teza o zahamowaniu procesu i stabilizacji oparta na tendencji wskaźnika dominicantes jest logicznie niepoprawna. Na tendencję wskaźnika wpływają – odwrotnie proporcjonalnie – także zmiany mianownika, a liczba katolików notuje spadki (także rok 2015 do 2014). (Szerzej wkrótce na ten temat Rafał Maszkowski.)

W obiegu publicznym funkcją informacji o nawiedzaniu kościołów przez wiernych jest utrwalanie przekonania o wysokim społecznym poparciu dla głosu Kościoła (czytaj: żądań biskupów). Odsetek stałych bywalców świątyń opisuje jego niepodważalny fundament, nawet jeśli spora część oponuje tezom biskupów w kwestiach społecznych. Skuteczne antidotum na niekorzystne trendy i zachowania społeczne stanowi propaganda. Dane źródłowe do obliczeń ISKK ustalają zainteresowani poprawą wizerunku własnej parafii. Brak kontroli nad skalą kreatywnego liczenia pozwala jednak podawać wyniki jako statystyki policzonych faktów. ISKK nie oponuje także, konsekwentnie, przez lata, „drobnym medialnym podwyżkom”. Nader często dzięki temu słychać później stwierdzenia ludzi Kościoła: „media informują o 95% katolików i 40% Polaków chodzących do kościoła, co uzasadnia jego miejsce w życiu publicznym”. Skuteczność propagandowego mechanizmu potwierdza automatyczne powtarzanie tych samych wielkości przez niemal wszystkich, z zagorzałymi oponentami Kościoła na czele.

Kościelny instytut naliczył wśród Polaków 85% ochrzczonych i niespełna 28% odwiedzających świątynie. Upowszechniajcie tę informację, bo odsetek nieobecnych w kościołach opisuje niechęć wobec galopującej już klerykalizacji. Struktura wyznaniowa tej niechęci nie ma znaczenia, jeśli świadomość wspólnej siły wyzwoli działania laicyzujące Polskę.

Udostępniajcie i powielajcie, bo:

PRAWDA NAS WYZWOLI!

Święty wkurw Czarnego Protestu – świt wolności?

CZARNY PROTEST święty wkurw

 

Decyzja Sejmu dotycząca projektów zmian w prawie antyaborcyjnym wyzwoliła szeroki społeczny sprzeciw. Ten „święty wkurw” – bo święte życie i prawa kobiet – będzie narastał, jak zawsze po przekroczeniu przez władzę istotnej granicy deptania obywatelskich praw. Mam nadzieję, że społeczeństwo zrozumie, gdzie jest główny ośrodek realnej władzy politycznej w Polsce, od blisko trzydziestu lat i przyczyna nieszczęść. Ośrodek faktycznie odpowiedzialny za kształtowanie prawa w Polsce rękami polityków wszystkich dotychczasowych opcji politycznych, nie wyłączając „antyklerykalnego” SLD. Wcześniejsze działania PO, czy SLD były tylko  zakamuflowaną formą realizowania takich samych poleceń. Okradanie społeczeństwa z godności i pieniędzy, w majestacie prawa przez pazernych hipokrytów w koloratkach, tuszowane było werbalnymi deklaracjami o odmiennym wydźwięku. Jaka część społeczeństwa śledzi bowiem realne skutki kolejnych ustaw i interpretacji prawa w różnych sektorach, na korzyść kościelnych właścicieli nadwiślańskiego folwarku.

Chwała zatem politycznej głupocie Prezesa-Dyktatora, naciskanego przez koloratkowych uzurpatorów. Mam nadzieję, że to początek zdecydowanego głosu Suwerena, jakim jest Naród (cytując Prezesa), że nie będzie dłużej tolerować biskupiego buta nad sobą w żadnej sferze życia doczesnego. I nie chodzi tu o losy PiS i jego chwilowej władzy. Ta władza jest epizodem – kaczym pionkiem na historycznej szachownicy walki o realną władzę polityczną w Polsce. Fakt, że to pionek najbardziej „ofiarny” w obronie swojego „króla” przyspieszy tylko wyeliminowanie go z realnej gry. Wyborcy wszystkich partii powinni zatem zdecydowanie pokazać, że politycy muszą realizować ich żądania i chronić prawa. Spełnianie żądań kościelnych hierarchów, wbrew interesom i oczekiwaniom wyborców, musi być karane zesłaniem na polityczną banicję w następnych wyborach.

„Świecka Polska” nastawiona jest na uświadamianie tej zależności. Działania prawne zmierzające do respektowania suwerennej decyzji obywatela – o braku formalnej przynależności do Kościoła – temu właśnie służą. Nie ma to nic wspólnego z religią, czy wiarą (bądź jej brakiem) w dowolnego Boga. Od indywidualnych decyzji osób wierzących zależy, czy potrafią wierzyć nadal, deklarując poprzez oświadczenie „nie należę (formalnie)” brak poparcia dla politycznych żądań oficjalnych struktur kościelnych. Nie walczymy z religią, czy dowolną wiarą, która jest osbistym, intymnym wyborem indywidualnym. Próbujemy społeczeństwu pokazać, że oddzielenie mistycznego świata od doczesnych realiów jest nie tylko prawnie możliwe, ale też dla prawidłowo rozumianego interesu społecznego niezbędne. Obecna sytuacja kosztuje nas ok. 15 mld zł rocznie oraz stopniowe odbieranie godności i praw.

Punkt krytyczny – ustawa antyaborcyjna – nie jest zatem sprawą kobiet i ewentualnie „nawiedzonych lewaków”. To problem całego społeczeństwa. To walka o prawo do decydowania o sobie naszymi głosami, a nie dyktatem biskupiej troski o „życie”. Pora zatem, panowie, czarnym strojem i nieobecnością w pracy wykazać nie tylko solidarność (łaska niewielka – kobiety same w ciąże nie zachodzą), ale i zrozumienie, że bronicie WŁASNYCH PRAW.

Istotą i sensem ludzkiego życia jest jego przekazanie. Kontrolowanie tej sfery jest celem każdej religii. Przekonanie wyznawców, że zarządza nią „boski pierwiastek”, nie decyzje własne człowieka, pozwala na sprawowanie niepodzielnej władzy nad jednostką. Początek i koniec ludzkiego życia zależny jest od boskich wyroków, a ich tłumaczami na ziemi są religijni szamani. Banalnie prostacki mechanizm sprawowania ziemskiej władzy i dobrobytu kapłańskich kast od wieków. Przerażające, że tak skutecznie wykorzystywany we współczesnej Polsce.

Konferencja Edukacji Pochwy, zwana też Konferencją Episkopatu Polski, odnalazła „boski pierwiastek” w plemniku. Z chwilą gdy wnika w żeńską komórkę jajową nowy twór podlega wyłącznej ochronie boskiej delegatury w Polsce. Narzędziem realizacji boskiej misji jest kodeks karny, a wykonawcą  władza państwowa. W plemniku gwałciciela mieszka bowiem bóg, o czym durna baba nie wie i chce boga życia pozbawić, zamiast za łaskę podziękować. Konferencja Edukacji Pochwy zapomina, że nie dotyczy to dziewiczej pochwy maryjnej, świętym duchem zgwałconej i boskim synem owocującej macicy. Formalni teoretycy sexu i prokreacji wpychają łapy w sfery, z którymi kontaktów fizycznych się wyrzekli. Bezżenni i teoretycznie bezdzietni onaniści, zaopiekujcie się własnymi boskimi plemnikami, aby nie dotykały naszych dzieci oraz nie płodziły nowych pozbawionych w praktyce ojców. Zaopiekujcie się dziewiczym łonem maryjnym, a kobiecie zostawcie troskę o własne. Decyzja o usunięciu ciąży, bez względu na powody, jest dla każdej normalnej kobiety osobistym dramatem. Ma jednak wyłączne prawo do decydowania o własnym życiu, a najmniej potrzebuje waszego miłosierdzia, chroniącego przed traumą więzieniem.

Oby ten protest rósł i przybierał na sile. Oby także dostrzegł faktycznych sprawców ograniczania i deptania naszych praw przez trzecią dekadę. Społeczeństwo ogłupiane medialną papką nie dostrzega (w większości) potrzeby reagowania na miękkie formy stopniowego zniewalania i okradania.

Trwa nadal konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego. Na ikonę obrony demokracji i wolności wyrósł Prezes TK. Tenże prof. Rzepliński zrobił wszystko, aby skarga na niekonstytucyjność działania osławionej Komisji Majątkowej nie została rozpatrzona przez TK, dopóki „oskarżana” nie zakończyła – decyzją polityczną – swojego żywota. Pozwoliło to – uznaniem skargi za bezprzedmiotową – przyklepać bezprecedensową grabież naszego majątku przez watykańskich namiestników. Wyrok o niekonstytucyjności był nieuchronny, więc należało do niego nie dopuścić. Za te i inne zasługi dla Kościoła nagrodą był papieski medal przyjęty z dumą przez prof. A. Rzeplińskiego. Ten sam Prezes był jedyną osobą, która zadecydowała, że orzeczenie o niekonstytucyjności poprawki, umożliwiającej wybór dwóch dodatkowych sędziów TK, nie wyprzedziło dokonania tego aktu przez Sejm poprzedniej kadencji. Obrona TK jest sprawą bezdyskusyjnie słuszną. Kreowanie prof. Rzeplińskiego – przypadkowo znajdującego się tym razem po właściwej stronie – na obrońcę wolności i demokracji dowodem amnezji lub ogłupienia znacznej części mediów i społeczeństwa.

Podobnie jak A. Rzepliński apolityczni są biskupi, ponieważ powtarzają często, że „Kościół do polityki się nie miesza”. Odpowiedzialność za ogłupianie społeczeństwa spada na media głównego nurtu kreujące fałszywych bohaterów. Wyzwolicielem Polski został Karol Wojtyła, który skutecznie zabiegał o zastąpienie radzieckiej niewoli watykańską. Wyzwoliciel na miarę poprzednika – Stalina. Zachłanność stalinowskich żołdaków wynikała z ich ojczystej biedy. Wojtyłowi pazerność mają zaszczepioną wielowiekową tradycją społecznego przyzwolenia na bezkarność i rozpasanie. Utrwalanie tego przyzwolenia w świadomości społecznej to też zasługa medialnych autorytetów. A. Michnik, jako „nieochrzczony katolik” (deklaracja z listu do papieża w sprawie ks. Lemańskiego) twierdzi na przykład, że nie widzi przyszłości Polski bez Kościoła. Miejsce Kościoła, Panie Adamie, jest tam gdzie wszelkich innych stowarzyszeń i związków wyznaniowych, natomiast przyszłość Polski bez jego obecności w polityce i drenażu budżetu jest zdecydowanie lepsza od Pańskich wizji. Szkodliwość takich wypowiedzi wynika z faktu, że znieczulają społeczeństwo na miękkie formy zawłaszczania przestrzeni publicznej i polityki przez kościelnych władców.

Protest aborcyjny stanowi szansę na otwarcie społeczeństwu oczu na problem znacznie szerszy i fundamentalnie zagrażający jego wolności. Wg kościelnych danych na obowiązkowe niedzielne zebrania partyjne (msze) przybywa jedna czwarta Polaków. Jaką zatem legitymację posiadają przywódcy politycznej superpartii (biskupi) do stawiania żądań w imieniu większości? Słabość trzech czwartych wynika z braku świadomości własnej liczebności i siły oraz formalnych struktur oddziaływania na władzę państwową. Mam nadzieję, że rodzący się święty wkurw aborcyjny rozwinie się szerzej i przyspieszy uświadomienie społeczeństwa. Nasz kraj przekształcany jest w dyktaturę sukienkowych dygnitarzy, a bohaterowie pokroju prof. Rzeplińskiego kreowani na obrońców wolności, bowiem wspierali łagodniejsze jej formy.

Wsparciem protestu i oporu może być masowe wysyłanie proponowanych przez nas oświadczeń do proboszczów parafii własnego chrztu (wyłącznie – nigdy parafii zamieszkania). „Nie należę do Kościoła (bo nigdy nie wstąpiłem/am aktem prawnym) i żądam zaprzestania przetwarzania moich danych osobowych” (szczegóły w zakładce „wystąp” z Kościoła – procedura). Aktualnie żądania te nie są respektowane, a sklerykalizowane sądy opierają się zastosowaniu PRAWA. Przełom jednak wcześniej czy później wywalczymy i dziś wysłane oświadczenia będą honorowane.

Tak mi dopomóż święty wkurw na wszechwładzę biskupów i ich okradanie Polski. Amen.

Wystąpienie z Kościoła NIE ISTNIEJE. Zanim „wystąpisz” przeczytaj!

 

Tytuł zawiera najważniejszą informację dla wszystkich ochrzczonych, którzy z dowolnego powodu nie chcą być uznawani za członków Kościoła katolickiego. To ocena prawna zarówno procedur kościelnych jak i świeckich. Dowody są banalnie oczywiste. Prawo kanoniczne wyklucza taką możliwość, a prawo świeckie, z definicji, nie zajmuje się kwestią. W żadnym polskim akcie prawnym, a także europejskim, nie ma mowy o prawie do wystąpienia ze związku wyznaniowego. Każdy natomiast ma zagwarantowane prawo – należeć, bądź nie.

Nie oznacza to, że nic nie można zrobić. Wręcz przeciwnie. Można znacznie więcej niż „wystąpić z Kościoła”, drogą kanonicznej apostazji albo „metodą świecką”. Warto opanować pierwszy odruch emocji i zrozumieć to, co nie bez powodu tak mocno zagmatwane zostało. Pozwoli to podejmować działania stosowne do oczekiwanych skutków. Nikomu nie odbierze to prawa do podjęcia własnej decyzji i „wkurzenia proboszcza aktem apostazji”. Często, w różnych miejscach, można przeczytać o takiej motywacji zainteresowanych. Uświadomienie sobie zależności, znacznie ważniejszych dla realnych zmian w Polsce niż chwilowa przyjemność, nie zaszkodzi. Zaręczam, że można bardziej „wkurzyć proboszcza” wybiciem szyby na plebanii. Po wyjściu apostaty za drzwi proboszcz ma znacznie większą satysfakcję od delikwenta. Kolejny zainteresowany został załatwiony w sposób zgodny z podstawowym interesem kościelnej władzy. Otrzyma „papierek” i przestanie się interesować faktem, że – podobnie jak cała rzesza równie „usatysfakcjonowanych” – trafia nadal do rocznika GUS, pośród niezmiennie 33,5 mln członków Kościoła w Polsce. Nie jest to informacja o liczbie „wierzących w Boga”, lecz o sile politycznej polskich biskupów. To najważniejszy powód zażartej walki episkopatu o zachowanie wyłącznej kontroli nad dostępem do informacji o liczbie „uciekinierów”. Faktycznym powodem walki nie są indywidualne adnotacje w księgach, do których nikt nie zajrzy. Stanowisko ISKK (pisma) było już w tym serwisie prezentowane. Potwierdza, że nawet 33,5 mln adnotacji o „formalnym wystąpieniu” nie zmieni liczby 33,5 mln członków Kościoła w roczniku GUS i przekazu medialnego o 95% katolików w Polsce. Świecka kontrola nad przetwarzaniem danych osobowych jest tak groźna dla Kościoła, bo doprowadzi do ujawnienia prawdy w tym zakresie. Dziś i w przyszłości, która dla biskupów wygląda coraz mniej ciekawie. Pojedyncze adnotacje, dopóki są „tajne”, nie mają znaczenia większego niż deklarowana troska o katolicki pogrzeb i duszę delikwenta. Dowodem są odpowiedzi hierarchów na pytania o liczbę apostazji w Polsce –  „To wielkość śladowa więc nie prowadzi się takich statystyk.”  🙂

Nasze stanowisko prawne (proponowane oświadczenie) wyraża skrót – „nie należę, bo nigdy nie wstąpiłam/em” (chrzest nie jest czynnością prawną) i zakazuję dalszego przetwarzania moich danych osobowych (w tym do celów statystyki członków w rocznikach GUS, a nie na potrzeby Pana Boga). Zwraca uwagę na bezpodstawność poszukiwania „skuteczności wystąpienia”, skoro w rozumieniu prawa NIGDY nie doszło do „skutecznego wstąpienia”.  Domagamy się wyłącznie respektowania wymiernych, realnych skutków naszej decyzji na użytek przestrzeni świeckiej (w tym statystyk wyznaniowych GUS). Nie mamy wpływu (i żadna władza świecka) na kształt doktryny dowolnego związku wyznaniowego i jego fantazji np. o „nieodwracalnym i dozgonnym włączeniu w mistyczne ciało Chrystusa” (teologiczne pojmowanie chrztu). Islam, czy judaizm podobnie nie uznaje możliwości „wypisania się” i wielu ochrzczonych wg zasady dziedziczenia wyznania jest uznawanych przez te religie za „swoich”. Czy kogoś to interesuje?

Oświadczenia o „wystąpieniu z Kościoła” w postępowaniach administracyjnych (GIODO, WSA, NSA), dotyczących wyłącznie przetwarzania danych osobowych, pozwoliły wykreować sztuczny konflikt kompetencji, dotyczący uprawnień do oceny „skuteczności wystąpienia” władz świeckich i kościelnych.  Z tego powodu „występowanie świeckie” nie jest właściwym postawieniem problemu, aczkolwiek wspieramy działania takich osób. Wbrew nazwie one też nie „występują” (w rozumieniu prawa), chociaż emocjonalnie większość z nich jest mocno związana z tym określeniem.

Wyroki NSA z 9 i 19 lutego br. (w obiegowym rozumieniu oznaczające, że „wystąpienie po świecku jest nieskuteczne i trzeba dokonać apostazji”) zbiegły się z wejściem w życie (19 lutego br.) nowej, zatwierdzonej przez Stolicę Apostolską, instrukcji KEP dotyczącej „występowania zgodnie z prawem”. Zbieżność terminów nie jest przypadkowa. Zasadniczym celem biskupów jest zachowanie wyłącznej kontroli nad zbiorami danych osobowych, a ułatwienia w „występowaniu kościelnym” w połączeniu z orzeczeniami NSA mają im to zapewnić.

Uchwała nr 20/370/2015 Konferencji Episkopatu Polski z dnia 7 października 2015 r. – po nadaniu mocy obowiązującej przez Stolicę Apostolską – wprowadziła w życie z dniem 19 lutego 2016 r. „Dekret Ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła”. Treść tego dokumentu potwierdza konflikt norm i kryteriów doktryn teologicznych oraz prawa powszechnego. Powszechne gwarantuje każdemu wolność decyzji i prawo „nienależenia”. Kościół katolicki (podobnie jak wiele religii) nie przewiduje i nie uznaje utraty przynależności, a podważanie zasad wiary jest przestępstwem wobec religii, lecz nie utratą „członkostwa”. Przypominając kanon 11 Kodeksu prawa kanonicznego dokument KEP stwierdza wprost, że pełna utrata przynależności jest niemożliwa. Definiuje równocześnie formy odstępstwa od wiary (apostazja, herezja, schizma) i nakładane sankcje oraz opisuje formę powrotu do pełni praw członka wspólnoty. To propozycja czasowego ograniczenia uprawnień religijnych, którą sądy administracyjne uznały za jedyną zgodną z polskim prawem formę skutecznego wystąpienia/uzyskania statusu osoby nienależącej. Bez wnikania w tekst dokumentu i wbrew opisanym tam skutkom (naruszenie zasad art. 65 k.c.). Pod naciskiem politycznym zdefiniowały wyłącznie doraźne narzędzie odebrania GIODO dostępu do kościelnych zbiorów danych. Domaganie się dokonania obrzędu religijnego przez obywatela żądającego wyłącznie kontroli przetwarzania własnych danych osobowych to szczyt politycznego uzależnienia sądów od kościelnych hierarchów. Prawo do „należenia, bądź nienależenia” do dowolnej denominacji wyznaniowej zostało zredukowane do możliwości uzyskania statusu członka o czasowo ograniczonym dostępie do niektórych praktyk religijnych.

Ocena przynależności w obszarze religii i prawa powszechnego oparta jest na innych zasadach i kryteriach. Dla Kościoła każdy ochrzczony pozostanie członkiem wspólnoty „na zawsze”, dla Państwa nie powinien. Wieloletni spór toczy się w Polsce o odmienność tych praw oraz skutków dla religii i świata realnego. Prymat prawa powszechnego w przestrzeni świeckiej zmusza do stosowania ocen niezależnych od kryteriów doktryn religijnych. Fakt, że WSANSA potwierdzić tego nie chcą, dowodzi jedynie siły oddziaływania biskupów. O obietnicy „zajęcia się sprawą”, złożonej przez ministra A. Halickiego na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, pisałem w tym serwisie znacznie wcześniej. To najważniejsza przyczyna orzeczeń NSA z 9 i 19 lutego 2016 roku (np. I OSK 579/15), Wygodnym narzędziem dla NSA były rozważania o podmiocie uprawnionym do oceny „skuteczności wystąpienia”. Sąd orzekł, że tylko władza kościelna ma prawo o tym decydować. Przedwczesne zatem były podziękowania dla NSA za zakończenie procesu poszukiwania „chimery wystąpienia”, złożone na rozprawie przed NSA 5 listopada 2015 roku, przez  twórcę „chimery”- Administratora „wystąp.pl”. Pytania po co tworzyć „chimerę” i oczekiwać od sądów żeby jej nie szukały i nie wykorzystywały proszę kierować do Twórcy. NSA podziękowań (za dostarczenie łatwego narzędzia) zapewne mu nie przesłał, ale to już z powodów o których pisałem tutaj.

Twierdzenie „nie należę”, ponieważ nigdy nie dokonałem żadnej czynności prawnej „wstąpienia” uzasadnia odmienną (od religijnej) ocenę statusu w relacji z Kościołem, na gruncie prawa powszechnego. Biorąc pod uwagę zakres żądań (wzór oświadczenia w zakładce „procedura”) nie ma logicznego uzasadnienia do podejmowania prób wystąpienia z organizacji, do której nigdy się nie wstąpiło. Strona kościelna wielokrotnie podnosiła, że relacja obywatel – kościół nie jest stosunkiem prawnym. Nie sposób podważyć to twierdzenie, podobnie jak jego konsekwencje – żaden obrzęd religijny nie jest czynnością prawną. Nasze oświadczenie jest zatem żądaniem wskazania normy prawnej ustanawiającej wyjątek w tym zakresie dla aktu chrztu. A skoro norma taka nie istnieje, GIODO bezpodstawnie i bezprawnie uznaje za osobę należącą do Kościoła każdego kto jednoznacznie, zgodnie z prawem (kodeks cywilny) oświadcza odmiennie. Konsekwencje tego stanowiska rzutują także na interpretację wyłączenia uprawnień GIODO w stosunku do zbiorów danych osób należących do kościołów (art. 43 ust. 2, w związku z ust. 1pkt 3; tzw. „i3”). Skoro akt chrztu nie rozstrzyga o przynależności (w pojęciu świeckim) nie istnieją również w rozumieniu prawa powszechnego „zbiory danych osób należących”. Interpretacja „kukułczego jaja” podrzuconego w 1997 r. do projektu Ustawy z inicjatywy Leszka Millera (antyklerykalny SLD :)) pozostanie wyłącznym problemem GIODO i sądów. Czy zostanie wyrugowane z obrotu prawnego stwierdzeniem o niezgodności z prawem europejskim, czy odniesione do określonego wąskiego zakresu to nie nasz problem. „Wąski zakres” może np. obejmować rejestr ślubów kościelnych. Tam dane trafiają przecież za pisemną akceptacją zainteresowanych. 🙂

Zdaję sobie sprawę, że dyktowana emocjami chęć wyrażenia sprzeciwu wobec polskich realiów  podpowiada  konieczność  „wystąpienia z Kościoła”. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórych skłonię do przeanalizowania skomplikowanej – nie z mojej winy – sytuacji prawnej. Chętni nadal do dokonania apostazji w celu „wkurzenia proboszcza” mają prawo do zaspokojenia swojej potrzeby. Podpowiadam, że poszukanie kamienia do wybicia szyby na plebanii jest łatwiejsze, a wymierny efekt większy. Oczywiście nie zachęcam do popełniania wykroczeń. Uparcie walczący o uznanie skuteczności „świeckiego wystąpienia” kopią się z przysłowiowym koniem. Żądają od prawa powszechnego uznania skuteczności aktu, którego ono nie definiuje. Mogą uzyskać kontrolę nad przetwarzaniem własnych danych osobowych, ale nie taką ocenę. W istocie tego i tylko tego (ochrony danych) się domagają, chociaż dali się uwieść emocjom i prostym hasełkom, krzewionym z pełną świadomością zupełnie innego wymiaru prawnego tych działań.

Nie odmawiam nikomu prawa do wybrania własnej drogi i właściwych środków zrealizowania emocjonalnych potrzeb. Zachęcam jednak do chłodnej analizy przed podjęciem działań. Potęga Kościoła przez wieki budowana jest na emocjach naiwnych. Także tych wyrażających sprzeciw. Apostazja zgodnie z dekretem KEP jest wodą na młyn episkopatu, a „świeckie występowanie” użytecznym narzędziem dla polityków i uzależnionych sądów. Może zatem warto pomyśleć, a potem działać?

Zainteresowani wyrażeniem sprzeciwu mogą w dowolnej chwili wysłać proboszczowi parafii chrztu (WYŁĄCZNIE TEJ PARAFII; odpis aktu chrztu nie jest konieczny) oświadczenie „nie należę/nie jestem członkiem, proszę zaprzestać przetwarzania moich danych osobowych” (nie żądamy wykreślania FAKTU chrztu). Brak ŻĄDANEGO działania proboszcza upoważnia do skierowania skargi do GIODO. Po upływie minimum 30 dni, ale również po upływie roku, czy dwóch. Przełom prawny wcześniej czy później nastąpi.

Działania prawne (wykraczające także poza GIODO i sądy administracyjne) są w toku. Na razie nie mogą zostać tutaj ujawnione. Prokościelne lobby, czytujące nasz serwis, ma mniej czasu na reakcję politycznymi naciskami. Tendencyjne interpretowanie zapisów Konkordatu odbiera nam podstawowe prawa. Ta polityczna gra żądnych władzy i naszych pieniędzy (ok. 15 mld zł rocznie z budżetu) biskupów musi zakończyć się naszym sukcesem. Gwarancje respektowania wolności sumienia i wyznania oraz ochrony prywatności (ochrona danych osobowych jest istotnym aspektem) ulokowane są w normach fundamentalnych dla Rady Europy i nawet Konkordat tam nie doskoczy. Odmowa realizacji obywatelskich żądań wypisze Polskę z Rady Europy i przekształci oficjalnie w kolonię Watykanu. Fakt, że realnie już nią jest próbuje się na razie maskować. Historia uczy, że deptanie podstawowych praw obywateli prowadzi do rewolucji. I o tym warto politykom – przez trzecią dekadę prowadzonym na biskupiej smyczy – przypomnieć.

Kilka setek/tysięcy aktów apostazji uraduje biskupów. Nikt, poza nimi, tej liczby i jej skutków nie pozna. Podobna ilość wysłanych pocztą oświadczeń woli „nie wkurzy proboszczów”, ale wzmocni strach biskupów. Presja wywołana ich liczbą wspomoże też działania prawne i uświadomi, że czas na zerwanie się Polski z biskupiej smyczy. To cel naszego działania. Chwile  indywidualnych satysfakcji z uzyskania oczekiwanej adnotacji w księdze chrztów są miłymi i niezbędnymi, ale tylko epizodami w tej walce.

 

==================================================

Powyższy tekst jest odpowiedzią na prośby o możliwie przystępne wyjaśnienie mocno skomplikowanych spraw rozstrzyganych na płaszczyźnie prawnej. Złożoność problemu i jego historii prawnej powoduje, że materiał jest obszerny. Chcąc, chociaż częściowo, spełnić oczekiwania celowo unikałem stosowania odsyłaczy do źródeł prawnych i historycznych warunkujących opisany stan rzeczy.

 

 

Solidarni z Czarnym Protestem

CZARNY PROTEST

 

  Świecka Polska to racjonalnie chroniące wolności wszystkich prawo. Powracający temat zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej wywołał falę protestów. Solidaryzujemy się z ruchami społecznymi wyrażającymi stanowczy sprzeciw wobec tych zamierzeń. Konieczna jest liberalizacja tych przepisów, nie zaostrzanie. Prawa kobiet do decydowania o własnym zdrowiu i życiu składane są w wiernopoddańczym hołdzie  – teoretycznie bezdzietnym – panom w koloratkach. To skandaliczne łamanie podstawowych praw i wolności wszystkich obywateli, nie tylko kobiet. Ciąże nie są wyłącznie ich problemem, panowie. Drakońskie prawo traktuje jednak właśnie kobietę jak inkubator – przedmiot bez prawa głosu i decyzji. Przyłączamy się do „Czarnego protestu”. Motyw historyczny i aktualny jest ten sam – walka o WOLNOŚĆ.

 

  C Z A R N Y   P R O T E S T

(Czarna sukienka)

Pochowajmy barwne stroje w głębi starych szaf;

Paragrafy kobiet prawa dławią siejąc strach.

Już nam komuna wolność oddała –

Wiara, nadzieja, kolorów rój;

Kościół zniewala kobiece ciała –

Opór wyraża ulicy strój:

Czarna sukienka.

Konkordatu demokracja – biskup rozkaz da;

Sejm głosuje za ołtarzem – Jarek posłuch ma.

Zgwałconych kobiet płody ochronią,

Bo darem życia w nich plemnik zbój.

Kaplice macic pod Twą obroną,

Kobiety życia obroną strój:

Czarna sukienka.

Prawa kobiet będzie chronił nowej troski gest:

Comiesięcznych owulacji przymusowy chrzest.

Płód katolicki od prokreacji

– Karnym kodeksem włada tu ksiądz –

Chłopców uchroni od masturbacji,

Gdy przyrodzenia nakaże ciąć –

Czarna sukienka.

Ćwierć narodu księdza wspiera na niedzielnych mszach,

A większości praw mordercą przed biskupem strach.

Nie pozwól Narodzie zadeptać praw,

Gdy pieniądz i honor odbiera Twój

Sejm pod dyktatem kościelnych naw,

Czy Twą obroną jedynie strój:

Czarna sukienka?  

Okrył Polskę czarną szmatą klerykalny kurz,

Konstytucję Konkordatem dobijają już

Czarne sukienki.

Czarny Protest - źródło historyczne – pieśń „Czarna sukienka” sł. K. Gaszyński 1832r.  Ta pieśń i czarne suknie kobiet po upadkach kolejnych zrywów wolnościowych to symbol. Kilka lat temu P. Skrznecki (Piwnica pod baranami) zapowiadając A. Szałapak z tą pieśnią wyraził nadzieję, że nigdy nie będzie już w Polsce potrzebna.

============================================================================

Zakaz aborcji, antykoncepcji, edukacji seksualnej i wolności. Czy Konstytucja gwarantuje równe prawa dla wszystkich? Odpowiedź poniżej. Skrajnie nieobiektywna zapewne.

 

CZARNY PROTEST1

Jak GIODO egzekwuje wykonanie własnych decyzji

 

 

Konsekwencje lutowych orzeczeń NSA dla bieżących decyzji GIODO są równie oczywiste, jak fakt, że spór o prawo obywatela do suwerennego decydowania o własnej przynależności religijnej nie został zakończony. Generalny Inspektor umarza postępowania dotyczące odmowy aktualizacji danych w rejestrach ochrzczonych, w konsekwencji oświadczeń o braku przynależności do Kościoła. Nadal zdarzają się wyjątki wśród proboszczów. Nielicznym udaje się uzyskać żądaną adnotację bez problemów, jak Panu Michałowi w maju br. w jednej ze śląskich parafii.  Obecne umorzenia postępowań nie zaskakują, co nie znaczy, że nie podlegają zaskarżeniom. Organ administracji, w zakresie wydawanych rozstrzygnięć, podlega kontroli sądów administracyjnych, co oznacza, że jest zobowiązany do respektowania ich orzeczeń, także jako wykładni stosowania prawa w bieżących postępowaniach. Zmiana tego stanu wymaga zmiany linii orzeczniczej sądów administracyjnych, co jest nadal możliwe, ponieważ działania w tym zakresie zostały podjęte, ale nie nastąpi tak szybko.

Aktualna sytuacja nie zmienia jednak faktu, że znacząca część wydawanych przez GIODO od początku 2014 roku decyzji nakazujących proboszczom aktualizację danych skarżących jest od dawna prawomocna. Każdorazowo brak terminowego zaskarżenia ze strony zobowiązanego do naniesienia adnotacji proboszcza, czynił taką decyzję ostateczną i automatycznie nakładał na GIODO obowiązek zapewnienia jej wykonania. Od ponad dwóch lat rosła liczba decyzji pozostających w tzw. postępowaniach egzekucyjnych.

Postanowiłem sprawdzić z jakim zapałem i efektami pracuje w tym zakresie urząd GIODO. Publikowany poniżej wniosek, przesłany drogą elektroniczną (e-puap) pozwoli przekonać się czy urzędy w Polsce obowiązki nałożone PRAWEM wykonują z gorliwością i rzetelnością porównywalną do wykazywanej przy realizacji poleceń biskupów.

 

 

Biuro Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych

00-193 Warszawa

ul.Stawki 2

 

Prośba o udostępnienie informacji publicznej

Udostępniając informacje publiczne, GIODO podał, że do końca stycznia 2015 roku wydano 71 decyzji nakazujących proboszczom parafii rzymskokatolickich aktualizację danych osobowych w rejestrach ochrzczonych. Z tych decyzji 41 było wówczas prawomocnych i w 9 przypadkach już wykonanych. Przypomniane liczby wzrosły w okresie późniejszym. Pismem z dnia 3 sierpnia br. GIODO, odpowiadając na mój wniosek, poinformował o postępach w egzekucji wykonania decyzji z dnia 13 sierpnia 2014 roku. Do zobowiązanego (i jego pełnomocnika) skierowano aż dwa wezwania (30 czerwca i 11 grudnia 2015 roku) do przedstawienia dowodów na wykonanie decyzji, które pozostały bez odpowiedzi. Równocześnie stwierdzono, że: – „Sprawa została zwrócona do Departamentu Orzecznictwa, Legislacji i Skarg celem podjęcia stosownych działań w związku z aktualnym orzecznictwem NSA dotyczącym spraw o nakazanie proboszczom parafii rzymskokatolickich uaktualnienie w księgach chrztów danych osób występujących z Kościoła Katolickiego.”

W nawiązaniu do przywołanych faktów uprzejmie proszę, na podstawie art. 10 ust. 1, w związku z art. 13 ust. 1 Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2015 r., poz. 2058 z późn. zm.), o przedstawienie następujących informacji:

  1. Czy w postępowaniach egzekucyjnych prowadzonych przez GIODO dwa wezwania do wykonania decyzji rocznie, a wobec braku reakcji zaniechanie stosowania innych instrumentów egzekucyjnych, to norma, czy wyjątek stosowany wobec „specjalnej kategorii zobowiązanych”?
  2. Czy wszystkie prawomocne nakazy GIODO adresowane do proboszczów parafii rzymskokatolickich zostały przekazane do Departamentu Orzecznictwa Legislacji i Skarg, jaka jest ich liczba oraz na czym polegają „stosowne działania” i jaka jest podstawa prawna ich podjęcia w odniesieniu do decyzji kończących indywidualne postępowania?
  3. Czy i jakie „stosowne działania” podejmuje GIODO w odniesieniu do nakazów aktualizacji wykonanych już przez zobowiązanych?

Niewątpliwie wyroki NSA z 9 i 19 lutego br. rozstrzygnęły o losach wcześniejszych decyzji GIODO w siedmiu indywidualnych postępowaniach. Teza o rozstrzygnięciu nimi o losach wszystkich podobnych, lecz indywidualnych postępowań, wydaje się przedwczesna. Przynajmniej do chwili zakończenia kroków prawnych podjętych przez zainteresowane podmioty, dostrzegające w rozstrzygnięciach NSA naruszenie podstawowych praw skarżących. Kroki takie zostały podjęte m. in. przez osoby związane z internetowym serwisem „Świecka Polska”, który reprezentuję, czy też Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, o czym informację zamieścił portal „wystąp.pl”. Wnioski PSR, reprezentowanego przez Pana Macieja Psyka o uczestnictwo na prawach strony w rozprawach przed NSA (także przed WSA) stwarzają wrażenie reprezentowania całego środowiska zainteresowanych. Z uwagą i akceptacją obserwujemy wszelkie działania merytoryczne zmierzające do rozwiązania problemu z poszanowaniem podstawowych praw jednostki. Równocześnie w imieniu osób związanych i sympatyzujących z serwisem „Świecka Polska” informuję, że Pan Maciej Psyk nie ma przyzwolenia, ani moralnego prawa (nie wspominając o formalnym) do opisywania się w roli reprezentanta „wszystkich skarżących”. Potwierdzone informacje o Jego kilkuletniej, skandalicznej korespondencji, kierowanej także do pracowników Biura GIODO, wywołują oburzenie i dezaprobatę dla takich form „wspomagania” działań prawnych.

 

 

Ustawowy termin udostępnienia żądanych informacji wynosi 14 dni. Oczywiście przedstawimy je również, niezwłocznie Czytelnikom.

 

 

 

Czy proboszcz może bezkarnie poświadczać nieprawdę? Kolejny akt.

 

 

Kilka miesięcy temu postawiliśmy tytułowe pytanie. Obiecaliśmy je skierować do właściwych instytucji, a odpowiedzi przedstawiać czytelnikom. Odpowiedź policji, reprezentowanej przez KPP w Stalowej Woli, wraz z informacją o skierowaniu do nadzorującej prokuratury prośby o kolejną, prezentowaliśmy tutaj.

Stalowowolska prokuratura wykonała unik. Jest nim zarzadzenie, odmawiające przyjęcia zażalenia, na postanowienie policji. Powód? Policja omyłkowo – zdaniem prokuratury – uznała, że zawiadamiający o przestępstwie został pokrzywdzony. Powinna stwierdzić, że pokrzywdzone mogły zostać wyłącznie … dokumenty. Zatem nasz Bohater żalić się nie miał prawa, skoro nie spotkała go krzywda. Potencjalnie poszkodowane dokumenty same się natomiast nie zażaliły. Słusznie zresztą. Policja „ustaliła” przecież – wypowiedzią proboszcza – ich prawidłowy stan. A jeśli pismo duchownego, skierowane do „donosiciela”, dowodzi czegoś innego? Nie może być dowodem. Adresowane było do „kandydata na apostatę”, który własnym postępowaniem wyjęty został spod wszelkiego prawa. Poza kanonicznym, oczywiście, któremu jak wiadomo podlegają wszyscy bez wyjątku. 🙂

Czy sąd, poproszony o skłonienie prokuratury do jednoznacznej odpowiedzi, zamiast stosowania uników, zmieni coś w tej sytuacji? Poinformujemy.

Po zapoznaniu się z poniższym zażaleniem, czytelnicy mogą sami powróżyć – górą będzie świecka Polska, czy śmieszna Polska? 🙂

 

 

 

 

Warszawa, dnia 29 stycznia 2016 r.

 

 

SĄD REJONOWY W STALOWEJ WOLI

ul. ks. Jerzego Popiełuszki 16

37-450 Stalowa Wola

za pośrednictwem

Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli

ul. ks. Jerzego Popiełuszki 16

37-450 Stalowa Wola

 

Dotyczy: Ko 471/15 (DII – 2145/15)

 

Zażalenie

na zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r., odmawiające przyjęcia zażalenia, w związku z postanowieniem KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r., odmawiającym wszczęcia dochodzenia.

 

 

Na podstawie art. 429 § 2 K.p.k., w związku z art. 465 § 1 i 2 K.p.k. oraz art. 466 § 1 K.p.k. zaskarżam w całości zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r. (doręczone 22 stycznia 2016 r.), odmawiające przyjęcia zażalenia w związku z postanowieniem KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r. (DII – 2145/15) odmawiającym wszczęcia dochodzenia. Wskazanym postanowieniem KPP w Stalowej Woli odmówiła wszczęcia dochodzenia, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 271 § 1 Kodeksu karnego przez Dariusza Lachowicza – proboszcza Parafii rzymskokatolickiej p.w. Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, 37-464 Stalowa Wola, ul. 7Klasztorna 27.

 

Zaskarżanemu zarządzeniu zarzucam naruszenie prawa, poprzez błędne zastosowanie postanowień art. 49 § 1 K.p.k.

Wnoszę o:

  1. Uchylenie zarządzenie Ko 471/15 Prokuratora Rejonowego w Stalowej Woli z dnia 12 stycznia 2016 r.
  2. Rozpatrzenie mojego zażalenia z dnia 19 listopada 2015 roku na postanowienie KPP w Stalowej Woli z dnia 4 listopada 2015 r. odmawiające wszczęcia dochodzenia

 

 

Uzasadnienie

 

Podstawę zaskarżonego zarządzenia stanowi ocena prokuratora, iż zostałem w toku postępowania błędnie uznany za osobę pokrzywdzoną. Prokurator nie dostrzega tym samym, że zarzucany czyn narusza bezpośrednio moje dobra osobiste. Brak adnotacji w księdze chrztów (której istnienie potwierdza odpis z dnia 23 grudnia 2014 r.) pozwalał bowiem na dalsze uznawanie mnie za członka Kościoła katolickiego, wbrew mojej woli. Narusza to moje prawa chronione art. 53 Konstytucji RP. Rodzi też konsekwencje dotyczące przetwarzania moich danych osobowych. Status członka Kościoła – w świetle postanowień art. 43 ust. 2 (w związku z ust. 1) Ustawy o ochronie danych osobowych – wpływa też bezpośrednio na zakres, zagwarantowanej przepisami tejże Ustawy, ochrony moich danych osobowych. Pomijając te skutki, prokurator błędnie zastosował art. 49 § 1 K.p.k., co spowodowało wydanie zaskarżanego zarządzenia.

Stwierdzenie prokuratora, że „ustalenia postępowania” nie potwierdziły opisanych przeze mnie faktów nie stanowi podstawy zaskarżonego zarządzenia. Należy jednak podkreślić, że uznanie za podstawę takiej konkluzji efektów „przepytania” podejrzewanego o popełnienie czynu zabronionego, dowodzi skrajnego braku obiektywizmu. Ocena taka pomija dowody przedłożone wraz z moim zawiadomieniem oraz brak realizacji czynności, pozwalających na jednoznaczną ich weryfikację, o co wnosiłem. Postępowanie przygotowawcze i sposób gromadzenia oraz oceny materiału dowodowego opisałem w zażaleniu na nie. Wypada dodać, że naruszono w ten sposób postanowienia art. 7 i 167 § 2, w zw. z art. 297 § 1 pkt. 1, 3 i 4.

Przedstawione powody w pełni potwierdzają zasadność niniejszego zażalenia, zatem wnoszę jak na wstępie.

Policzcie wszystkich – Bóg rozpozna swoich. Statystyki wyznaniowe a polityczna siła Kościoła.

2016-04-01.DniAteizmu.Policzcie_wszystkich.StatystykaKK.RMaszkowski.4a

fragment prezentacji

 

1 kwietnia 2016 r. wystąpiliśmy w ramach Dni Ateizmu z prelekcją dotyczącą statystyki Kościoła Katolickiego i politycznych konsekwencji manipulowania tą statystyką. Przedstawiamy nagrania naszych wystąpień oraz dyskusji:

 

NSA broni autonomii Kościoła zagrożonej Konstytucją. Komentarz do lutowych wyroków.

Sędziowie 9

 

Rozstrzygnięcia NSA, dotyczące tzw. „wystąpień” z Kościoła, w sześciu sprawach 9 lutego br. oraz ogłoszony 19 lutego br. identyczny wyrok, zamykający rozprawę z 5 listopada 2015 r., wywołały spore zamieszanie i dezorientację. NSA oddalił skargi kasacyjne GIODO, utrzymując tym samym w mocy wyroki WSA. Uchylają one nakazy zamieszczenia adnotacji o „wystąpieniu” z Kościoła  w księgach ochrzczonych. Zdaniem sądu o przynależności do Kościoła mogą decydować wyłącznie jego władze. Zainteresowani powinni zatem spełnić szczegółowe żądania tych władz w celu uzyskania statusu osoby nienależącej. Generalny Inspektor musi ponownie rozpoznać sprawy i wydać nowe decyzje, związany aktualnym stanowiskiem sądu.

Sytuacja o tyle zaskakująca, że nakazy GIODO oparte były wprost na wcześniejszej wykładni tegoż NSA. Została przedstawiona w uzasadnieniach 12 wyroków z 2013 r. (kolejny zapadł już w lutym 2014 r.). Tryb rozpoznania kasacji nie pozwalał wówczas rozstrzygnąć wyrokiem czy na potrzeby postępowania z zakresu ochrony danych osobowych o przynależności do Kościoła decyduje twierdzenie proboszcza, czy wola zainteresowanego. Wyroki zadecydowały jedynie o bezpodstawności umarzania takich postępowań. Nałożyły równocześnie na GIODO obowiązek dokonania samodzielnej oceny statusu skarżących. Późniejsze nakazy, kierowane do proboszczów, były bezpośrednią konsekwencją wskazań NSA. Stwierdzenie, że autonomia Kościoła nie oznacza wyzbycia się przez państwo jego immanentnej cechy, jaką jest suwerenność, zostało skonkretyzowane poniższymi tezami.

  1. Autonomia Kościoła nie oznacza braku podlegania przepisom powszechnie obowiązującego prawa.
  2. Ocena zagadnień dotyczących podstawowych praw człowieka musi być dokonana na gruncie prawa powszechnie obowiązującego.
  3. Cenzurowanie tych ocen wewnętrznymi przepisami związku wyznaniowego prowadzi do niedopuszczalnej reglamentacji podstawowych praw obywateli.
  4. Skuteczność oświadczenia woli zainteresowanego (dotyczącego formalnej przynależności do organizacji religijnej) na gruncie wewnętrznych unormowań związku wyznaniowego nie może być przedmiotem oceny sądów, czy organów administracji państwowej, podobnie jak ocena procedur definiowanych przez taki związek w oparciu o własną doktrynę i prawo.

Wydawane w efekcie nakazy GIODO realizowały suwerenne prawo obywatela do decydowania o własnej przynależności do związku wyznaniowego. Nie dotykały kwestii samej wiary, respektując prawo do milczenia zagwarantowane Konstytucją. Równocześnie pozostawiały Kościołowi swobodę ocen i ewentualnych sankcji w obszarze praktyk religijnych, zastrzeżonym do jego wyłącznej jurysdykcji. W tym zakresie sytuacja wygląda analogicznie jak w przypadku rozwodów małżeństw. Lutowe wyroki zburzyły logiczny porządek niezależności i światopoglądowej neutralności Polski, opartej na suwerennej realizacji konstytucyjnie zagwarantowanych praw własnych obywateli. Ważąc „trudne racje” składy orzekające doszły do wniosku, że realizacja podstawowych praw obywatela, zagwarantowanych Konstytucją RP, a także Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 8 i 10) zagraża… autonomii Kościoła. W Polsce to wartość nadrzędna, choć nie należy oczekiwać, w uzasadnieniach pisemnych, przywołania konkretnych norm, które ten stan oraz konflikt praw obywatela i Kościoła potwierdzają. Po prostu dlatego, że takich zapisów nie ma. Ani w Konkordacie, ani w żadnej ustawie.

Proceduralnie strona niezadowolona z nowej decyzji będzie mogła ją zaskarżyć. Tym samym rozpocznie się trzeci cykl wędrówki – pierwsza instancja GIODO, potem druga, skarga do WSA i kasacja do NSA. Możliwe są również inne kroki prawne, przerywające ten zaklęty krąg, ale za wcześnie je rozważać. Podobnie jak los kilkudziesięciu prawomocnych nakazów. Ich wykonanie podlega egzekwowaniu przez GIODO z mocy Ustawy, a część została już wykonana (adnotacje zamieszczono). Punktem wyjścia do wszelkich działań będą pisemne uzasadnienia wyroków. Wkrótce otrzymają je wszyscy zainteresowani. Zostaną także opublikowane w internetowej bazie orzeczeń sądów administracyjnych.

Analiza przyczyn powinna zracjonalizować dalsze działania. Ich cel to jednoznaczne potwierdzenie, że Kościół katolicki (podobnie jak każdy inny związek wyznaniowy) nie ma prawa decydować o czyjejkolwiek przynależności, bez świadomej zgody zainteresowanego. Oczywiście mowa o skutkach takiego twierdzenia w przestrzeni świeckiej. Na potrzeby doktryny, każdy związek wyznaniowy może ustalać dowolne zasady. Boscy urzędnicy zdecydują, czy miejsce w niebie określi dziedziczenie wyznania po ojcu, matce, nieodwracalne włączenie aktem chrztu w mistyczne ciało Chrystusa, czy jeszcze piękniejsze metafory. Pewne jest, że bez ingerencji GIODO, NSA, czy innych ziemskich instancji. Nie istnieje jednak żadna podstawa prawna, aby podobne fantazje mogły rozstrzygać o doczesnych prawach obywatela i decyzjach suwerennej Polski. Ostatnie orzeczenia obnażyły jedynie mechanizmy postępującej klerykalizacji Polski. To narastający problem ostatniego ćwierćwiecza. Strach urzędników i sędziów, przed konsekwencjami niezadowolenia katolickiego kleru, kształtuje decyzje i wyroki. Niewielu ma odwagę przeciwstawić się tej tendencji, skoro decydujący o ich zawodowych karierach politycy wiszą u biskupiej klamki. Ustne uzasadnienia przewodniczącej – Jolanty Rudnickiej obnażyły także dramatyczną słabość państwa, reprezentowanego przez takich urzędników. Jaskrawym dowodem było pytanie – jak w przypadku podtrzymania wydanych decyzji można je wyegzekwować? Sala zareagowała śmiechem. Cóż, zapewne podobnie, jak dotychczas wykonane, o czym informowaliśmy sąd na rozprawie 5 listopada 2015 r. Ponadto przepisy o egzekucji obowiązków niepieniężnych w postępowaniu administracyjnym podają konkretne instrumenty, m. in. wielokrotne nakładanie kar finansowych na oporne podmioty. Funkcjonariusze Kościoła zostali wyłączeni ze stosowania tych instrumentów jedynie strachem urzędników, nie jakimkolwiek zapisem. Przekonuje o tym przygotowana przez pracownika działu egzekucji GIODO decyzja o nałożeniu grzywny na jednego z opornych proboszczów. Od roku nie została podpisana i wysłana.

Zakulisowe naciski w tych sprawach ujawniły protokoły z posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, z takim trudem zdobyte i ujawnione przez prof. Monikę Płatek. Strona kościelna wyraziła zaniepokojenie nakazami wystawianymi proboszczom. Zastępca GIODO – Andrzej Lewiński wyjaśniał, że przyczyną są orzeczenia NSA, wiążące organ ochrony danych. Minister Andrzej Halicki – współprzewodniczący Komisji rozwiązanie problemu znalazł w „wypracowaniu wspólnego stanowiska rządu, episkopatu i GIODO”. To skandaliczny przykład watykańskiego skorumpowania elit politycznej władzy. W każdym normalnym kraju polityk próbujący wpływać na niezależne urzędy, czy niezawisłe sądy zostaje politycznym trupem. W Polsce taka deklaracja składana funkcjonariuszom Kościoła jest normą i gwarancją dalszej kariery politycznej. Urzędnicy i sędziowie powinni jednak mieć świadomość, że w lustrze Historii ujrzą własne stalinowskie oblicza. Fakt, że stawką (na razie?) nie jest kara śmierci, czy więzienia nie podważa zasadności porównania. Analogię stanowi interpretacja prawa, filtrowana żądaniami nadzorców. To fundament budowania nad Wisłą watykańskiej kolonii. Coraz mocniej deptana Konstytucja nazywa ją jeszcze „suwerenną Polską”. PRL-owska określała podobnie nadwiślański protektorat sowiecki. Granice niezawisłości wyznaczają interpretacje konstytucyjnych deklaracji przyjaźni – ze Związkiem Radzieckim, lub Watykanem (Konkordat). Teoretycznie, same zapisy nie dotykają niezawisłości państwa. Ich usytuowanie dostarcza jednak poddanym presji, służalczym urzędnikom prostego narzędzia. Mogą łamanie najbardziej podstawowych praw i swobód obywatelskich usprawiedliwić koniecznością ochrony wartości nadrzędnych. Owej przyjaźni (tu – autonomii Kościoła) właśnie. Ta zasada pozwalała represjonować krytyków Wielkiego Brata, a dziś ograniczać prawa obywateli niechętnych Kościołowi katolickiemu.

🙂 Wypracowanie wspólnego stanowiska episkopatu i GIODO, przy udziale rządu, nie miało zapewne związku z ustaleniem składów sędziowskich rozstrzygających o losach kasacji. Dzięki temu niezawiśli sędziowie mogli obiektywnie ocenić „trudne racje” i skorygować błędy wcześniejszej linii orzeczniczej NSA, tak bardzo niepokojące episkopat i pana Andrzeja Lewińskiego. Przypadkowy splot okoliczności spowodował także, że orzeczenia zbiegły się z terminem wejścia w życie (19 lutego 2016 r.) „Dekretu Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła”. Brak związków pomiędzy tymi faktami nakazuje wierzyć, że szczere zatroskanie episkopatu losem zbłąkanych dusz wspiera sama Opatrzność. Pozwoliła ona także sędziom dostrzec najważniejszy powód do zmiany linii orzeczniczej, zezwalającej obywatelowi na realizację konstytucyjnych praw, bez uprzedniej „pełnej troski rozmowy duszpasterskiej”. Światopoglądowa neutralność nie oznacza przecież, że państwo zaangażowane w realizację doczesnych potrzeb obywatela, ma prawo zaniedbać swój podstawowy obowiązek jakim jest troska o jego życie wieczne. Wdzięczni Opatrzności przekażmy stosowne środki na dokończenie budowy wiadomej świątyni. Urażona brakiem wdzięczności może zaniechać czuwania nad losem Polski, a wówczas pogrążeni w otchłani nieskrępowanych swobód konstytucyjnych skażemy siebie i Ojczyznę na wieczną zgubę. 🙂