Jubileuszowy show Kaczmarka w WSA uświęcony konkordatem

Dzisiaj o 12:30 odbyła się zapowiadana poprzednim wpisem rozprawa przed WSA. Sąd oddalił skargę. Rozstrzygając zasadniczą kwestię – kto kłamie, proboszcz czy kuria? – sąd stwierdził w ustnym uzasadnieniu wyroku, iż konkordat zabrania udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie. Zapoznając się z publikowanym poniżej wystąpieniem Zbigniewa Kaczmarka w trakcie rozprawy czytelnik ma szansę sam ocenić dzisiejsze rozstrzygnięcie WSA. Po wysłuchaniu wyroku skarżący zwrócił się do Wysokiego Sądu: „Spodziewając się takiego wyroku przedkładam wydrukowany wcześniej wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku”. Złożenie takiego wniosku jest warunkiem koniecznym umożliwiającym złożenie skargi kasacyjnej do NSA. Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
PS. Dziękujemy sympatykom sprawy za obecność. Odrębne podziękowania należą się pewnej mieszkance Olecka za zgodę na zainicjowanie półtora roku wcześniej postępowania, którego jedynym celem było odegranie dzisiejszego kabaretu przez WSA.

 

 

C360_2015-10-21-13-13-30-034

 

 

Wysoki Sądzie!

Postępowanie zainicjowane moją skargą z 15 lutego 2011 r. zasługuje na krótką rekapitulację w przededniu skromnego „jubileuszu” pięciolecia.

W roku 2006 opuściłem formalnie wspólnotę Kościoła katolickiego. Potwierdza to stosowny dokument znajdujący się w aktach sprawy. Na tej podstawie NSA wyrokiem z dnia 27 marca 2013 roku (I OSK 1060/12) uwzględnił moją skargę kasacyjną dotyczącą umorzenia postępowania z powodu domniemanego braku kognicji. Ówczesne umorzenie wynikało z niewłaściwej interpretacji zapisów art. 43 ust. 2 U.o.d.o. Przywołany wyrok NSA otworzył organowi ochrony danych osobowych drogę do pełnego, merytorycznego rozpatrzenia skargi osoby nienależącej do Kościoła, stawiając do dyspozycji organu pełny, przewidziany Ustawą arsenał instrumentów.

Żądania skargi dotyczyły usunięcia moich danych osobowych przetwarzanych w zasobach oleckiej parafii p.w. NMP, związanej z miejscem mojego zamieszkania. Oczywiście zasadne w zakresie wykraczającym poza niezbędną dokumentację, potwierdzającą istotne fakty z przeszłości, jak np. rejestry sakramentów. W odniesieniu do tych rejestrów adnotacja o zerwaniu kontaktów z Kościołem, ograniczająca dopuszczany Ustawą zakres przetwarzania wyłącznie do archiwizowania, wydaje się być wystarczająca. Powszechną tajemnicą jest szeroki zakres informacji, dotyczących poszczególnych osób, gromadzonych przez lata w zasobach parafialnych, mimo że udowodnienie tego faktu, bez wglądu w nie jest praktycznie niemożliwe.

Generalny Inspektor, zobligowany wyrokiem NSA do merytorycznego rozstrzygnięcia, zmuszony został do ustalenia przede wszystkim stanu faktycznego. Zaniechania organu i uchybienia dyspozycjom kodeksowym dotyczącym gromadzenia i oceny materiału dowodowego zostały szczegółowo przywołane w skardze będącej przedmiotem dzisiejszego rozpoznania. Doprowadziło to do błędnego ustalenia prawdy materialnej i skutkowało umorzeniem postępowania, podtrzymanym przez GIODO – po moim odwołaniu – w II instancji.

Wysoki Sądzie! Wskażę krótko przyczyny zarzucania Generalnemu Inspektorowi skrajnego braku obiektywizmu w ocenie materiału dowodowego. Pozwoli to równocześnie przywołać dowody rozstrzygające, że „prawda obiektywna” jest zasadniczo odmienna od ustaleń GIODO.   Skarżony administrator danych twierdzi piąty rok, iż nie posiada ŻADNYCH danych dotyczących mojej osoby. Oponując moim tezom, zaprzeczył także przechowywaniu oleckich archiwaliów parafialnych sprzed roku powstania (1987 r.) Parafii NMP w Olecku.    W toku postępowania wskazałem bowiem niewątpliwie istniejące rejestry potwierdzające moją I komunię i bierzmowanie w latach sześćdziesiątych. Przywołałem fakty i przedstawiłem dowody (pisma), znane Wysokiemu Sądowi z akt sprawy, wskazujące, że w/w rejestry znajdują się w Parafii NMP. Zostały tam przeniesione po jej utworzeniu w roku 1987 z jedynej wcześniej w Olecku Parafii Podwyższenia Krzyża. Wiedza o tym wśród mieszkańców Olecka jest powszechna. Wnioskowałem  o rozstrzygnięcie naszych sprzecznych twierdzeń najbardziej obiektywnym z dostępnych organowi instrumentem – kontrolą. Mój wniosek został odrzucony, a dowody nazwane „przypuszczeniami”. Za prawdę obiektywną, bez żadnej weryfikacji, uznał GIODO stwierdzenia proboszcza. Wiem, że stwierdzenia osób duchownych bywają traktowane jak „prawdy objawione”, nie poinformowano mnie jednak o podstawie prawnej pozwalającej uznać je za „prawdę obiektywną” w postępowaniu administracyjnym. Odmienną prawdę objawił Kanclerz Kurii Ełckiej (jednostki nadrzędnej), w piśmie przedłożonym Wysokiemu Sądowi wraz z moją skargą, potwierdzając administrowanie rejestrów archiwalnych Olecka przez skarżonego proboszcza. Ostatniego dowodu potwierdzającego, iż rzeczywistość jest sprzeczna ze „stanem faktycznym” ustalonym w niniejszym postępowaniu przez GIODO dostarcza… sam GIODO. Opierając się na wyjaśnieniach tego samego proboszcza, który w moim postępowaniu zaprzecza posiadaniu jakichkolwiek rejestrów danych osobowych sprzed roku 1987, GIODO ustalił przetwarzanie w Parafii NMP w Olecku danych osobowych w księgach obejmujących m.in. rok 1967.

Walor rozstrzygający sporną kwestię w moim postępowaniu jest bezsporny. Nie mogłem przedłożyć przywołanego dowodu wcześniej ponieważ uzyskałem go przedwczoraj. W związku z tym na podstawie art. 106 § 3 P.p.s.a. wnoszę o włączenie jako dowodu w niniejszej sprawie decyzji GIODO wydanej dnia 28 lipca 2015 r w postępowaniu DOLIS-440-1785/14/MMA/I. (Postępowanie toczyło się ze skargi mieszkanki Olecka, w związku z nieujawnieniem Jej danych – w trybie art. 32 i 33 U.o.d.o. przetwarzanych przez proboszcza Parafii NMP. W wyjaśnieniach dla GIODO Proboszcz ujawnił posiadanie  aktu chrztu skarżącej. Kopia tego dokumentu znajduje się także, jako jeden z dowodów, w aktach mojej sprawy dzięki czemu łatwo ustalić, że źródłem jest księga obejmująca rok 1967.) Dlaczego Proboszcz piąty rok w moim postępowaniu zaprzecza posiadaniu jakichkolwiek rejestrów sprzed roku 1987 pozostanie pewnie jego tajemnicą. Czy dopuszczalne jest przyjęcie przez GIODO dwóch sprzecznych ze sobą „stanów faktycznych”, decydujących o wynikach postępowań, rozstrzygnie dzisiejszy wyrok Wysokiego Sądu.

Uważam, że w wykazałem zasadność mojej skargi, zatem wnoszę zgodnie z jej treścią o uchylenie zaskarżonej decyzji i przekazanie postępowania ponownie Generalnemu Inspektorowi z zaleceniem ustalenia stanu faktycznego zgodnie z prawdą materialną. Wiarygodność oświadczeń mojego adwersarza, jak wykazałem, jest zerowa. Zasadne jest zatem ponowienie mojego wniosku o ustalenie prawdy obiektywnej, dotyczącej faktu i zakresu przetwarzania moich (osoby nienależącej do Kościoła) danych w zasobach parafii w drodze bezpośredniego wglądu urzędnika Biura GIODO w zbiór danych osób nienależących do Kościoła w skarżonej parafii. Na zakończenie stawiam pytanie – czy zatajanie przez Proboszcza (z niezrozumiałych dla mnie powodów) faktu posiadania moich danych osobowych mieści się w definicji przestępstwa opisanego art. 54 U.o.d.o. oraz jakie i na kogo obowiązki to ewentualnie nakłada. Dziękuję.

KTO KŁAMIE PROBOSZCZ CZY KURIA – OTO JEST PYTANIE ?

ZAPRASZAM NA ROZPRAWĘ DO WSA W WARSZAWIE

UL. JASNA 2/4

21 PAŹDZIERNIKA, GODZ. 12’30,  SALA „F”

 

Szykuje się ciekawa rozprawa. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnie kto kłamie, Proboszcz czy Kuria, bowiem udzielili sprzecznych odpowiedzi na to samo pytanie dotyczące przechowywania i przetwarzania danych osobowych!

 

Moja historia najpierw apostazji a następnie utarczki z GIODO i Sądami o wyegzekwowanie zakazu przetwarzania danych osobowych przez Krk zaczęła się jeszcze w roku 2005. Otóż wtedy to zdecydowałem o  „wypisaniu się” z Krk by – jako ateista i antyklerykał – nie podbudowywać swoją statystyczną osobą potęgi tej obecnie nadzwyczaj zakłamanej a w przeszłości zbrodniczej instytucji.

 

Dokładnego omówienia „jak to leciało” oraz przeanalizowania wynikłego w konsekwencji, bezprecedensowego procesu i jego otoczki podjął się  Maciek Psyk na swym portalu http://wystap.pl/proces-zbigniewa-kaczmarka-dokumenty/

 

Po części z powodu tego procesu – a co za tym idzie niepotrzebnego dla Krk rozpropagowania słowa i pojęcia apostazji oraz konsekwencji „służbowych” jakie poniósł za dopuszczenie by ten „ekskrement wpadł w wentylator” – dotychczas zadufany w sobie i niedostępny proboszcz zaczął mówić ludzkim głosem! W efekcie w połowie roku 2006 otrzymałem zaświadczenie o skutecznym dokonaniu apostazji.

Byłem przekonany, że odniosłem pełne zwycięstwo, że postawiłem na swoim, i że od tego czasu wreszcie jestem WOLNYM CZŁOWIEKIEM!

Jednak na początku 2010 roku planujący wtedy uruchomienie swego portalu Maciek Psyk zburzył moje przekonanie o skuteczności tego sprzed lat „rozwodu” z Krk. Uświadomił mi wyrafinowane oszustwo kościoła dokonywane poprzez „sakrament apostazji” oraz niezbędność wyegzekwowania zakazu przetwarzania przez tę instytucję swych danych osobowych dla rzeczywistego uszczuplenia ich „stanu posiadania”. Od tego momentu de facto rozpoczął się drugi etap walki o pełne odcięcie się od Krk. W sensie prawnym i z najważniejszym dla mnie skutkiem w postaci nie wliczania „mojej skromnej osoby” do zestawień statystycznych po stronie wiernych…

 

Na początek wysłałem do proboszcza parafii zamieszkania, pytanie czy – a jeśli to jakie – moje dane osobowe przetwarza. Grzecznie i w ustawowym terminie poprzez swego organistę dostarczył  mi pisemną odpowiedź,  że   „w dokumentacji tutejszej parafii osoba o takich danych nie figuruje i siłą rzeczy takie dane osobowe nie są przetwarzane”.

W zasadzie na tej wymianie uprzejmości można by skończyć. Jednak nam zależało na poznaniu stanowiska i wyjaśnieniu jak sobie z tym zagadnieniem poradzi GIODO, na jakiej pozycji stoi i co zrobi z problemem przetwarzania przez Krk danych osób, które popełniły apostazję.

W tym celu zabawiłem się w pieniacza i wykorzystałem fakt, że proboszcz w piśmie skierowanym do mnie zamieścił rozdzielnik:

Egz. nr 1.  Adresat

Egz. nr 2.  Ad acta

W piśmie skierowanym do GIODO zawnioskowałem o sprawdzenie przez przedstawiciela tego wysokiego Urzędu jakie dane osobowe bez mojej zgody przetwarza i jakie informacje o mnie gromadzi proboszcz parafii mego miejsca zamieszkania. Dowodem na księżowskie rozmijanie się z prawdą była ta właśnie sprzeczność pomiędzy jego oświadczeniem iż „nie figuruję w dokumentacji” przy jednoczesnym złożeniu egzemplarza nr 2 „ad (moje!) acta”.

GIODO – czego się spodziewaliśmy – po wstępnym wyjaśnieniu (czyli wysłaniu właściwego pytania do  proboszcza) odmówił zajęcia się sprawą. Z powodu po pierwsze potwierdzenia przez księdza wcześniej udzielonej mi informacji a po drugie stwierdził, że nie ma kognicji do kontrolowania przetwarzania danych osobowych przez Krk.

Odwołanie się nie zmieniło decyzji GIODO więc pozostała droga sądowa.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie poparł stanowisko GIODO.

Odwołaniem od tego wyroku mogła być tylko kasacja do Naczelnego Sądu Administracyjnego, którą oczywiście wykonałem. Tu uzyskałem korzystny dla siebie wyrok, czym wpisałem się w długą serię kilkunastu orzeczeń tegoż Sądu, gdzie wreszcie jasno sprecyzowano, że w Polsce prawo cywilne jest nadrzędnym nad prawem kanonicznym, oraz że GIODO jednak ma kognicję do wydawania merytorycznych decyzji wobec instancji Krk w sprawach dotyczących przetwarzania danych osobowych osób które skutecznie wystąpiły  z Kościoła.

Mimo w ten sposób przyłożenia swojej ręki (i portfela…) do zbiorowego sukcesu i uzyskania przez naszą grupę tych nadzwyczaj ważnych, fundamentalnych wręcz dla dalszego „odkleryczania” Polski wyroków – moja sprawa o sprawdzenie czy i jakie dane osobowe w parafii NMP Królowej Polski w Olecku są przetwarzane upadła…

To nie znaczy, że złożyłem broń i pozwoliłem „swemu” nowemu już proboszczowi na zapomnienie o sobie…

 

Otóż w zamierzchłej przeszłości, w czasach gdy w całym Olecku funkcjonowała tylko jedna parafia a ja byłem jeszcze bogobojną dzieciną – czyli w latach 60-tych ubiegłego wieku – przyjąłem w tejże parafii sakramenty I komunii i bierzmowania. Wiem, że właściwa dotycząca tych wydarzeń dokumentacja nie jest niszczona a przechowywana (czyli przetwarzana!) w parafii, w której te sakramenty były udzielane. Wiem też, że w Olecku sytuacja jest nieco inna i archiwalia z kościoła gdzie tych sakramentów dostąpiłem zostały złożone w nowo utworzonej (1987 r.) parafii z  której to właśnie proboszczami (a oni ze mną 😉 ) przez ostatnie lata mam na pieńku.

 

Ponownie zadałem pytanie o swoje dane osobowe do już obecnego proboszcza. Tak jak poprzednio dowiedziałem się, że nie figuruję i że on nie przetwarza żadnych moich danych. I to wszystko w sytuacji gdy wiem na pewno, że co najmniej dokumentacja dotycząca mojej I komunii i bierzmowania pozostaje w przez niego administrowanych zasobach archiwalnych!

W swej odpowiedzi dla GIODO na pytanie o te kwestie proboszcz jednoznacznie zasugerował, że bezpodstawnie czepiam się akurat jego o dokumenty dotyczące wydarzeń, które miały miejsce  w innej parafii i to długie lata przed tym, zanim ta zarządzana przez niego została ustanowiona.

A  GIODO jak to GIODO – taki mocno wierzący, że wziął i na słowo uwierzył księdzu, a nie mnie i oddalił skargę.

Do odwołania od tej decyzji, jako dowody na to, że  proboszcz bezczelnie kłamie, dołączyłem swoją relację z rozmowy z proboszczem parafii w której mnie „komunizowano” i bierzmowano. Otóż na zadane mu  pytanie czy dysponuje dokumentami z tamtego okresu potwierdził, że są one przeniesione przed laty do tej drugiej, nowo utworzonej parafii i tym samym są w dyspozycji „mojego” proboszcza!

Dołączyłem również dokument wystawiony i podpisany przez proboszcza obecnej mojej parafii potwierdzający dokonanie przez niego WŁASNORĘCZNIE wpisu o apostazji dokonanej przez  znajomą w jej  księdze chrztu. Znajomej, która była chrzczona w tym samym kościele w latach 60-tych gdzie i ja w tym samym czasie przyjmowałem sakramenty! A więc jeśli jej księga chrztu z tamtego okresu znajduje się w zasobach administrowanych przez „mojego” proboszcza, w jego dyspozycji to jest to ewidentny, pośredni dowód na to, że i dokumenty zawierające moje dane osobowe z tamtej parafii z interesującego mnie okresu także ma w swym posiadaniu tenże proboszcz-kłamczuszek.

Jednak GIODO jakoś nie docenił wagi tych przedstawionych – moim zdaniem niepodważalnych – dowodów i z uporem godnym lepszej sprawy  ponownie dał wiarę proboszczowi.

Odrzucił również moją sugestię, że w tak dwuznacznej sytuacji zasadnym byłoby wysłanie do Olecka inspektora z GIODO celem sprawdzenia stanu faktycznego na miejscu. Nie omieszkał pouczyć mnie, że takie kontrole GIODO może przeprowadzać (JUŻ MA KOGNICJĘ!!!) jednak jest to zawsze wynikiem jego decyzji a nie żądania strony skarżącej się…

Przecież wiedziałem, że nie mogę mu rozkazywać, ale cieszy, że bierze taką ewentualność pod uwagę i nawet ujawnia to na piśmie!

Może jednak „takie cóś” wreszcie się stanie? Może nie „kiedyś” a już wkrótce ten pierwszy raz w Polsce? Może w Olecku 😉 …

 

W tym stanie rzeczy nie pozostało mi nic innego jak zaskarżyć decyzję GIODO – jako podjętą bez zbadania z należytą starannością wszystkich przedstawionych dowodów – do WSA w Warszawie.

Zupełnie przypadkiem wpadł mi w ręce, chyba najmocniejszy dowód, jaki mógłbym przedstawić na okoliczność mijania się z prawdą tego lokalnego funkcjonariusza Krk.

Była taka praktyka w latach 60-tych, że I komunię i bierzmowanie organizowano dla kilku roczników dzieci jednocześnie. W moim wypadku tak się złożyło, że zaliczałem te sakramenty razem z moją  o dwa lata młodszą siostrą.

Wykorzystałem tą sytuację w ten sposób, że poprosiłem siostrę by napisała list do Kurii Biskupiej w Ełku. Siostra zwróciła się więc w nim o wskazanie gdzie zostały przeniesione – jak słyszała – dokumenty z lat 60-tych z kościoła w którym przyjmowaliśmy sakramenty i do którego proboszcza ma się zwrócić by otrzymać potrzebne jej  zaświadczenia o I komunii i bierzmowaniu. Poinformowała, że mieszka w Warszawie, więc jeśli na jeden dzień przyjedzie do Olecka to chce od razu trafić do właściwego księdza.

Do swego pozwu dołączyłem więc – podpisaną przez samego Kanclerza Kurii – odpowiedź jaką na swe pismo otrzymała, a w której ten wyjaśnił, że według jego wiedzy dokumentacja z tamtego kościoła i z tamtego okresu jest przechowywana w parafii „mojego” proboszcza – kłamczuszka.

Jest więc słowo proboszcza przeciw słowu jego biskupa…

Ciekawe jak z tej ewidentnie jasnej sytuacji wybrnie Wysoki Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, z racji werdyktów w sprawach toczonych przeciw funkcjonariuszom Kościoła zwany przez nas żartobliwie  Watykańskim Sądem Apostazyjnym?

Jakie uzasadnienia dla przyznania racji stanowisku GIODO wymyśli? Jak zinterpretuje kłamstwa księdza, by okazało się, że jest on prawdomówny i niewinny  jako ta lelija biała…

Bo o tym, że będzie chciał „wywrócić kota na drugą stronę” jestem całkowicie przekonany.

Doświadczyliśmy przed tym Sądem już tak wielu niespodzianek, że nic w wydaniu tej Temidy nie jest w stanie nas zaskoczyć…

Mogą wydarzyć się ciekawe niespodzianki 🙂 …

Wiele wskazuje na to, że zanosi się na niezły spektakl!

Jednym słowem – będzie się działo!

 

Tak więc wszystkich chętnych na tę z pewnością bardzo ciekawą rozprawę zapraszam!

Termin i miejsce rozprawy:

 

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie

Ul. Jasna 2/4

21 października 2015 r. –  godz. 12:30 – Sala F

CZY PROBOSZCZ MOŻE BEZKARNIE POŚWIADCZAĆ NIEPRAWDĘ?

Osoba wydająca dowolny „odpis” ponosi odpowiedzialność – w tym także karną – za jego zgodność z  dokumentem źródłowym. Rozstrzyga o tym art. 271 § 1 Kodeksu karnego.

Proboszcz jednej ze stalowowolskich parafii przyjął od Pana Szczepana oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła. Potwierdził „Świadectwem chrztu”  zamieszczenie stosownej adnotacji w księdze chrztów.

Akt chrztu 1 Niecały miesiąc później przesłał mu kolejne „Świadectwo chrztu”,  już bez adnotacji o wystąpieniu (także zgodne z zapisem w księdze ochrzczonych!), wraz z informacją o konieczności dokonania apostazji w obecności świadków.

 

Akt chrztu2pismo proboszcza

Nasuwa się pytanie, czy proboszcz sporządza świadectwa chrztu  bez zaglądania do rejestru ochrzczonych i dlatego nie zna jego aktualnej zawartości, czy zdecydowała ingerencja przełożonego? Bez względu na przyczynę, proboszcz własnymi działaniami dostarczył dowodów na popełnienie przestępstwa. Skłoniło to Pana Szczepana do poinformowania organów ścigania – publikowanym poniżej zawiadomieniem – o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.


Prokurator Generalny RP

ul. Rakowiecka 26/30 02-528 Warszawa

 

Pokrzywdzony:   ( )

ZAWIADOMIENIE

O PODEJRZENIU POPEŁNIENIA PRZESTĘPSTWA

 

Niniejszym zawiadamiam o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia  przestępstwa z art. 271 § 1 Kodeksu karnego w dniu 23.12.2014 r. przez Dariusza L. – proboszcza Parafii rzymskokatolickiej p.w. Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, 37-464 Stalowa Wola ul. Klasztorna 27, na moją szkodę, polegającego na poświadczeniu nieprawdy w odpisie aktu chrztu.

 Na tej podstawie wnoszę o :

  1. wszczęcie postępowania przeciwko sprawcy czynu zdefiniowanego art. 271 § 1 Kodeksu karnego;
  2. uznanie mnie za pokrzywdzonego w niniejszej sprawie;
  3. poinformowanie mnie o podjętych czynnościach w terminach oznaczonych przepisami Kodeksu postępowania karnego;
  4. przeprowadzenie czynności dowodowych polegających na porównaniu zapisu 1982/182, strona 188 księgi chrztów w/w parafii z odpisami z dnia 23.12.2014 r. oraz  20.01.2015 r.
  5. przesłuchanie mnie, w razie potrzeby, przez funkcjonariusza właściwego dla miejsca mojego zamieszkania komisariatu Policji, ewentualnie prokuratora właściwej Prokuratury Rejonowej

Uzasadnienie

W dniu 23.12.2014 r. doręczyłem osobiście proboszczowi parafii p.w. Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, w której zostałem ochrzczony, pisemne oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła, połączone z żądaniem aktualizacji moich danych osobowych w księdze chrztów stosowną adnotacją (załącznik nr 1). Jako dowód przyjęcia mojego oświadczenia i spełnienia zawartych w nim żądań otrzymałem odpis aktu chrztu sporządzony w dniu 23.12.2014 r. (załącznik nr 2), potwierdzający zamieszczenie w księdze chrztów informacji o moim wystąpieniu z Kościoła, z tym dniem.

Pismem z dnia 20.01.2015 r. (załącznik nr 3) proboszcz Dariusz L. poinformował mnie, że adnotacja o moim wystąpieniu z Kościoła nie została jednak zamieszczona w księdze. Jako potwierdzenie przesłał w załączeniu odpis aktu chrztu z dnia 20.01.2015 r. (załącznik nr 4). Nie zawiera on adnotacji, której istnienie w księdze potwierdzał dokument wystawiony dnia 23.12.2014 r. Obydwa odpisy poświadczają podpisem i pieczątką w/w proboszcza zgodność z dokumentem źródłowym. Treść pisma wskazuje jednoznacznie, że dokument z dnia 23.12.2014 r. poświadczał nieprawdę.

Przedstawione fakty uzasadniają podejrzenie popełnienia wskazanego  przestępstwa, wobec czego wnoszę jak na wstępie.

/podpis/

 

Będziemy uważnie śledzić  poczynania prokuratury w tej sprawie. Czy przestrzeganie prawa obowiązuje wszystkich, czy też są wyjątki,  którym zezwala się na bezkarność.

 

Mamy wiadomość:
Pan Szczepan otrzymał juz informację, że Prokurator Generalny – zgodnie z dyspozycjami kodeksowymi – przekazał sprawę do rozpatrzenie właściwej Prokuraturze Rejonowej w Stalowej Woli.