Biskupa, na etat, od zaraz zatrudnię…

….miejsce pracy biuro GIODO.

„Tak istotna zwłoka w załatwieniu sprawy musi zostać poczytana za rażącą, tym bardziej, że dotyczy ona organu centralnego jakim jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, a zatem organu, który z racji swojego usytuowania w państwie i realizowanych zadań, powinien dawać przykład innym organom administracji co do przestrzegania zasad terminowości postępowania administracyjnego”. (II SAB/Wa 537/13)

Powyższe stwierdzenie, z którym się w pełni zgadzamy, pochodzi z prawomocnego już wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 27 stycznia 2014 r. Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił skargę kasacyjną Generalnego Inspektora od tego wyroku, a skutkiem było nałożenie na GIODO grzywny w wysokości 1000 zł, o czym pisaliśmy wcześniej.

Czy nakładane na organ kary odnoszą jakikolwiek skutek? Odpowiedzialny urzędnik który zawinił opieszałości organu nic na tym nie traci, a obywatel, który się skarży na bezczynność i przewlekłość postępowania, na takim wyroku nic nie zyskuje. Być może wadliwe jest nakładanie kar na bezosobowy organ – w końcu to tylko przelew z jednego państwowego konta na inne „równie wirtualne” państwowe konto.

TEZA

Wracając do pytania postawionego powyżej – czy kary nakładane na organ administracyjny w takiej formie odnoszą jakikolwiek skutek –  poniższym tekstem udowodnimy, że niestety nie! Sprawy nadal ciągną się jak przysłowiowe flaki z olejem. Śmiało możemy postawić tezę, że przyczyną takich zachowań biura GIODO, jest obecność jako strony w postępowaniu funkcjonariuszy Kościoła katolickiego. GIODO z wręcz maniakalnym uporem godnym lepszej sprawy, stara się wciągnąć do prowadzonych postępowań panów biskupów.
Za każdym razem stroną przeciwną jest proboszcz parafii, ale nie dlatego, że akurat jest proboszczem postanowiliśmy uprzykrzyć mu życie. Prostą przyczyną tego, dlaczego sprawa dotyczy proboszcza jest fakt, że przy okazji jest on administratorem naszych danych osobowych. Identycznie postępowalibyśmy gdyby parafia miała świeckiego administratora. Po wielokroć deklarowaliśmy: nie interesuje nas doktryna Kościoła katolickiego, jego dogmaty i przepisy, nie walczymy z wiarą i Kościołem jako takimi! Przedmiotem naszej batalii, prowadzonej wyłącznie metodami prawnymi i administracyjnymi, jest układ jaki państwo polskie zawarło poprzez wadliwie sformułowany (na dodatek nieprzestrzegany) Konkordat. Zdaniem rządzących (wszystkich opcji), jest to równoznaczne z jego podleganiem władzy KEP, a nawet pojedynczych biskupów.

UZASADNIENIE

Daty i powiązane z nimi wydarzenia, które zestawiamy poniżej mają pełne poparcie w dokumentach, którymi dysponujemy i które w każdej chwili możemy udostępnić zainteresowanym.

25 czerwca 2013 r. – urzędujący w owym czasie GIODO, udaje się osobiście do siedziby KEP-u w Warszawie, gdzie spotyka się z ówczesnym sekretarzem. Z jakich przepisów Kpa wynika takie osobiste zaangażowanie Pana Ministra trudno się doszukać. Być może źle zrozumiał treść wyroków w analogicznych aczkolwiek indywidualnych sprawach, które zapadały w marcu i kwietnia w NSA.

Lipiec – wrzesień 2013 r. – skutkiem spotkania GIODO z sekretarzem KEP-u, są listy które krążą po Polsce, (tzw. gotowce – to samo pismo wysłane na różne adresy) od i do GIODO. Adresatami listów są biskupi diecezjalni, przy czym takie same pisma są nadawane z biura GIODO, a (mimo wcześniejszych ustaleń) niektórzy biskupi odpowiadają swoimi autorskimi listami. Nadal brak jakichkolwiek podstaw prawnych wciągania w sprawę typu skarżący ↔ GIODO ↔ administrator danych osobowych, kolejnych kurii biskupich.

13 grudnia 2013 r.GIODO pisze pierwszą decyzję nakazującą kościelnemu administratorowi danych sprostowanie, w tym przypadku moich nieaktualnych danych osobowych. Podkreślamy – tylko pisze, aby….

20 grudnia 2013 r.GIODO edytuje napisaną 13 grudnia decyzje w ten sposób, iż dwukrotnie „uprzejmie informuje” tego samego sekretarza KEP-u z którym spotkał się 25 czerwca 2013 r., że w swym dalszym postępowaniu będzie się kierował wykładnią przepisów wskazaną przez NSA. Można by rzecz – hura, nareszcie!! Jaka to wykładnia każe informować biskupów o indywidualnych sprawach obywateli, którzy na dodatek nie czują się katolikami, nadal pozostaje zagadką.

31 grudnia 2013 r. – decyzja zostaje nadana listami poleconymi za zwrotnym potwierdzeniem odbioru do skarżącego i do proboszcza – administratora danych.

21 stycznia 2014 r. – odebrana w dniu 7 stycznia 2014 r. przez proboszcza (zwanego dalej zobowiązanym) decyzja staje się prawomocna. Od tego momentu GIODO ma obowiązek zadbać o jej wykonanie. Od marca 2011 r. zmiany w ustawie wyposażyły go w uprawnienia do prowadzenia egzekucji administracyjnej. Powstał wówczas specjalny zespół zajmujący się tymi sprawami – Zespół Egzekucji Administracyjnej (ZEA).

8 kwietnia 2014 r. – po 75 dniach od uprawomocnienia ZEA wysyła do zobowiązanego pismo mające na celu ustalenie czy w/w decyzja została wykonana. Zobowiązany nie udzielił odpowiedzi. ZEA nie podjął działań z własnej inicjatywy, gdyż 23 marca 2014 r. wysłałem wniosek o podjęcie stosownych czynności.

17 czerwca 2014 r. – a więc po 145 dniach, zostało wysłane drugie pismo, upomnienie wzywające do wykonania w/w decyzji. Zobowiązany także nie zareagował.

18 listopada 2014 r. – po 300 dniach zostało wysłane ponowne upomnienie, które przesłano także do wiadomości Arcybiskupa Metropolity Poznańskiego (WOW! i SIC! w jednym) . Skutkiem było uiszczenie przez zobowiązanego kosztów upomnień. Pierwszy spektakularny sukces ZEA czy Arcybiskupa?

11 lutego 2015 r. – dowiedziałem się w trybie zapytania o dostęp do informacji publicznej tego wszystkiego co ZEA przedsięwziął w sprawie wyegzekwowania decyzji w roku 2014. Był to 385 dzień niewiele robienia przez ten konkretny zespół GIODO. Dziwnym zbiegiem okoliczności (albo i nie) odpowiedź została wysłana (oczywista oczywistość po ustawowym terminie – to standard) kilka godzin po tym jak NSA oddalił kasację GIODO w sprawie rażącego naruszenia prawa. Tej samej, z której cytat rozpoczyna, a zdjęcie sentencji wyroku ilustruje niniejszy artykuł.

12 lutego 2015 r. – bardziej rozśmieszony niż poirytowany dotychczasową działalnością ZEA, wysyłam kolejne pytania przez system e-puap. Przywołując konkretne artykuły Ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji 17 czerwca 1966 r. pytam:

  1. Jakie inne regulacje prawne określają kiedy, w jakich terminach, na jakich zasadach, ile razy organ egzekucyjny będzie upominał zobowiązanego?
  2. Na jakiej podstawie organ egzekucyjny zawiadomił w drugim upomnieniu z dnia 18 listopada 2014 r. księdza Arcybiskupa Metropolitę Poznańskiego?
  3. Komu jeszcze zamierza donieść organ egzekucyjny w trakcie dalszych czynności w przedmiotowej sprawie na zobowiązanego?

PODSUMOWANIE

Od tego momentu daty i fakty znajdujące się poniżej są domniemane, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa na podstawie wydarzeń historycznych. Na powyższe pytania, odpowiedzi nie będą udzielone… O tym fakcie listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, raczył mnie poinformować dyrektor ZEA. Zrobił to mimo, że składając zapytanie przez e-puap zaznaczyłem rezygnację z „papierowej” formy komunikacji. Mniejsza o formę, chodzi o treść. Odpowiedzi nie będzie dlatego, że jak twierdzi GIODO – „strona domaga się informacji o obowiązującym prawie”.
Nie, odpowiedzi nie będzie, bo strona domaga się informacji o prawie NIEISTNIEJĄCYM!
Działania organu przewidziane ustawą to: upomnienie, grzywna (nakładana wielokrotnie do łącznej wysokości 50.000 zł),  wykonanie zastępcze, odebranie rzeczy ruchomej, odebranie nieruchomości, opróżnienie lokali i innych pomieszczeń, przymus bezpośredni.  Wszelkie inne, w tym wzywanie na pomoc arcybiskupa, msze w intencji wykonania, egzorcyzmy itd. są poza prawem.
Drugą stroną tego samego medalu są terminy, w których to wszystko się dzieje. Po raz kolejny w sposób rażący, naruszając postanowienia Kpa
Pan Dyrektor odpowiadając na list, ale nie odpowiadając na pytania, przypomniał również, że nie przysługują mi prawa strony w prowadzonym postępowaniu egzekucyjnym. Pełna zgoda z przepisami, ale dlaczego stroną uczynił Arcybiskupa Poznańskiego, składając do niego donos (nie można tego nazwać inaczej) na zobowiązanego? Kogo jeszcze uczyni stroną – Nuncjusza Apostolskiego w Polsce w dniu 14 września br.? Dlaczego akurat tego dnia? To będzie 600 dzień od uprawomocnienia decyzji. ZEA działa z matematyczną precyzją, każda kolejna czynność wykonywana jest niemal dokładnie w odstępie dwukrotnie dłuższym, niż czynność ją poprzedzająca. Dziwne, bo urząd powinien działać w granicach i na podstawie prawa a nie algorytmów matematycznych.

Na szczęście, mamy jeszcze w naszym państwie, mechanizmy pozwalające poddać pracę urzędników niezależnej ocenie sądów administracyjnych. Dla nas sprawa jest rozwojowa i nie zawahamy się użyć żadnych środków zgodnych z prawem do jej pełnego wyjaśnienia. Pierwsze kroki mające na celu wymuszenie sprawniejszego egzekwowania decyzji zostały już podjęte. O postępach będziemy informować.

Dni Ateizmu 2015

Dni Ateizmu 2015

Już za dwa tygodnie 27-29 marca odbędą się w Warszawie kolejne Dni Ateizmu. W zeszłym roku mogliśmy zobaczyć filmy Zenona Kalafaticza i porozmawiać z ich autorem, zapoznać się z twórczością Pawła Hajncla znanego jako człowiek-motyl, brać udział w panelach dyskusyjnych z udziałem zagranicznych gości, przyłączyć się do Marszu Ateistów oraz zobaczyć rekonstrukcję stracenia Kazimierza Łyszczyńskiego, którego odegrał profesor Jan Hartman.

W tym roku program jest jeszcze bogatszy. Oprócz pokazów filmów, podsumowania roku 2014 i debat dotyczących sytuacji w Polsce w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się międzynarodowy panel „Sytuacja wolności sumienia, słowa i wyrazu na świecie„, gdzie głos zabiorą przedstawiciele organizacji ateistycznych i wolnomyślicielskich z Europy, Azji i Ameryki. W sobotę wieczorem w Pałacu Kultury i Nauki odbędzie się bankiet i nastąpi uroczyste wręczenie nagrody Ateisty Roku. Po raz kolejny nastąpi przemarsz ateistów Krakowskim Przedmieściem oraz rekonstrukcja kaźni Łyszczyńskiego – na rynku Starego Miasta. Kto wcieli się w postać autora traktatu „De non existentia Dei w tym roku – tego jak na razie organizatorzy nie zdradzają.

To jeszcze nie wszystko. Ci, którzy przybędą do Warszawy w ostatni weekend marca poza atrakcjami związanymi z Dniami Ateizmu będą mogli uczestniczyć w „Międzynarodowej Konferencji na rzecz wolności sumienia, słowa, wyrazu artystycznego i nauki”, którą Koalicja Ateistyczna wspólnie z wicemarszałkinią Wandą Nowicką organizują w Sejmie. Wśród gości, którzy potwierdzili swój udział w tym wydarzeniu jest między innymi Gérard Biard – redaktor naczelny Charlie Hebdo. W panelach dotyczących bioetyki wezmą udział profesorowie i eksperci z Polski i ze świata.

Szczegółowy, aktualny program wydarzeń można znaleźć na stronie lyszczynski.com, oraz na profilu wydarzenia na facebooku.

Ekipa Świeckiej Polski przybywa do Warszawy specjalnie na tę okoliczność. Będzie można nas spotkać i porozmawiać na żywo. Serdecznie zapraszamy do udziału w Dniach Ateizmu nie tylko ateistów, ale również wszystkich chcących zademonstrować, że w świeckim państwie również obywatele przekonani o nieistniniu bogów mają prawo do swojego święta.

DOKTRYNA I PRAWO – KOMU SŁUŻY ZACIERANIE GRANIC

W ramach prowadzonego przez GIODO postępowania ksiądz proboszcz  wskazał powody zignorowania żądań skarżącej zawartych w przesłanym jesienią ubiegłego roku oświadczeniu. Obok rutynowo wskazywanego braku apostazji pojawiło się żądanie dokonania aktualizacji nazwiska w księdze chrztu. Delikwentka pozwala sobie chadzać za mąż bez powiadamiania Kościoła!

Zainteresowana postanowiła, przede wszystkim księdzu proboszczowi (a nawe bardziej jego zwierzchnikom) przedstawić szerzej podstawy swojego działania. Zamieszczony poniżej tekst prezentuje także nasze stanowisko w kilkuletnim sporze na tle tzw. „występowania z kościoła”. Zdecydowanie niestosowna lektura dla wszystkich szukających prostych i łatwych rozwiązań. Zacieranie granicy między polem oddziaływania doktryny Kościoła i prawa RP z Konstytucją na czele przekształciło prosty problem w skomplikowaną łamigłówkę.

Permanentne przekraczanie granic religijnej autonomii i wkraczanie doktryną na obszary zastrzeżone dla prawa państwowego to stała praktyka Kościoła w Polsce. Efekty widać na wielu polach – aborcja, in vitro, finansowanie obiektów kultu… są możliwe dzięki świadomym niestosowności tej praktyki, lecz usłużnym politykom i prawnikom. Na naszym odcinku w wyścigu po kolejny „papieski medal” prowadzą zdecydowanie sędziowie II Wydziału warszawskiego WSA. Nawiasem mówiąc, żaden z wyroków uchylających wydane proboszczom przez GIODO nakazy nie jest prawomocny. WSA rozstrzygnął zatem, zwłaszcza zawartością uzasadnień, wyłącznie o pierwszym miejscu w „medalowym wyścigu”

Stanowisko skarżącej polemizuje z „fundamentem” rozstrzygnięć WSA, obnażając „zasługi” na odcinku zacierania granic oddziaływania prawa kanonicznego i przekształcania Polski w państwo wyznaniowe.

 

Dotyczy: DOLiS-440-xxx

W związku z pismem Proboszcza Parafii pw. Wniebowzięcia NMP  w Sokołach z dnia 05 stycznia 2015 r. przesyłam poniższe wyjaśnienia. Mam nadzieję, że równoczesne przesłanie  do wiadomości Księdza Proboszcza, pomoże Mu zrozumieć podstawy i zakres moich żądań, pozwalając na zracjonalizowanie przyszłych reakcji.

W „oświadczeniu woli” podałam numer wpisu w księdze chrztów, pozwalający na jednoznaczną identyfikację moich danych osobowych. Z oczywistych powodów (odnotowanie chrztu dwumiesięcznego dziecka) figuruje tam moje nazwisko rodowe. Wpis zawiera dodatkowe informacje (data urodzenia, dane rodziców, tzw. rodziców chrzestnych), pozwalające zweryfikować moją tożsamość i wynikające z niej prawo dysponowania danymi. Nie zostały jednak podniesione żadne wątpliwości w tym zakresie, do których wyjaśnienia czułabym się wówczas zobowiązana. Zostałam także „pozytywnie zweryfikowana” przez pracownika Biura GIODO, co potwierdza adnotacja w udostępnionych mi aktach niniejszej sprawy. Nie utrzymuję kontaktów z Kościołem od dziesiątego roku życia. Zmiana nazwiska nie miała także żadnego związku z działalnością tej instytucji. Żądanie dokonania aktualizacji mojego nazwiska w księdze chrztów, stawiane przez Księdza Proboszcza jako „warunek wstępny” dalszych działań, nie znajduje zatem podstaw prawnych, ani logicznego uzasadnienia. Zwracając się o aktualizację moich danych adnotacją, że nie należę do Kościoła, zażądałam równocześnie zaprzestania ich przetwarzania wykraczającego poza niezbędną dokumentację faktów istotnych z punktu widzenia Kościoła. Dopuszczalność przechowywania danych osobowych, uzasadniana takimi względami, nie może jednak wykraczać poza aspekt archiwalny. Nie uprawnia także do poszerzania zakresu przechowywanych informacji, zwłaszcza wobec jasno wyrażonego sprzeciwu osoby zainteresowanej.

Ksiądz Proboszcz twierdzi również, że zostałam ochrzczona „podobnie jak inne parafie”(?) na podstawie Konkordatu, który wszedł w życie wiele lat później. Taka interpretacja, być może zasadna w wymiarze duchowym, powoduje jednak problemy w powiązaniu zapisu księgi chrztów z „parafią” i właściwe zrozumienie zgłoszonych żądań. W efekcie przeszkodę w spełnieniu moich żądań dostrzega Ksiądz Proboszcz w konieczności spełnienia wymogów tzw. „procedury formalnego wystąpienia z Kościoła”. Kościół może adresować taką ofertę do osób oczekujących zapewnienia obrzędami religijnymi skutków na gruncie własnego prawa (akceptujących równocześnie fakt, że dla tego prawa i statystyk pozostaną nadal członkami Kościoła). Nie zwracałam się jednak z taką prośbą, a moje oświadczenie i toczące się (w wyniku jego zignorowania) przed Generalnym Inspektorem postępowanie nie ma żadnego związku z poglądem doktryny na status i losy „mojej duszy nieśmiertelnej”. Rozstrzygnięcia prawa kanonicznego w tym zakresie pozostają wyłączną domeną Kościoła. Mogą mieć istotne znaczenie dla decyzji podejmowanych przez Najwyższego, ale żadnego dla organu administracji państwowej, działającego w oparciu o normy prawa powszechnego.

Prawo kanoniczne uznaje chrzest za akt  (dozgonnego i nieodwracalnego – kanon 11 Kpk) przystąpienia do wspólnoty. Kościelni prawnicy, w podobnych postępowaniach, twierdzą (i nie sposób się z tym nie zgodzić), że „relacja obywatel – kościół nie jest stosunkiem prawnym”. Zatem chrzest, zdaniem samego Kościoła, nie stanowi nawiązania jakiejkolwiek relacji na gruncie prawa powszechnego. Opierając się zatem wyłącznie na twierdzeniach Kościoła nie sposób logicznie uzasadnić dlaczego apostazja (odnosząca się do stosunku opisanego wyłącznie doktryną) ma określić moją relację z Kościołem na gruncie świeckiego prawa, skoro nie określa jej akt chrztu. Art. 53 Konstytucji RP, w punkcie 2 przyznaje każdemu obywatelowi (nie doktrynom związków wyznaniowych) prawo decydowania w tym zakresie „według własnego wyboru”. W przesłanym oświadczeniu jasno określiłam „własny wybór”. W połączeniu z żądaniami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych, tak podstawą jak i zakresem skutków, obejmuje wyłącznie obszar regulowany prawem powszechnym. Księga chrztów, stanowiąca dla Kościoła rejestr podstawowych obrzędów religijnych, pozostaje dla prawa powszechnego wyłącznie zbiorem danych osobowych, Podlega w tym zakresie regulacjom Ustawy o ochronie danych osobowych i wyłącznie ten aspekt jej funkcjonowania obejmują działania GIODO. Wydawane decyzje nie odnoszą się do doktrynalnych ocen statusu osoby skarżącej. Podkreślał to także Naczelny Sąd Administracyjny, zwłaszcza w ośmiu orzeczeniach z października 2013 r. Żądana adnotacja rozstrzyga wyłącznie o zasadach i zakresie dalszego przetwarzania moich danych osobowych przez Kościół (w tym na potrzeby statystyk), Nie kształtuje natomiast doktrynalnej oceny mojego statusu, pozostającej nadal autonomicznym prawem Kościoła. Wskazówkę dla hierarchów, że Kościół może i będzie musiał pogodzić się z takim rozstrzygnięciem stanowią cywilne rozwody połączonych sakramentalnie małżonków. Pole tego kompromisu wyznacza art. 1 Konkordatu nakazujący wzajemne poszanowanie autonomii obu podmiotów. Jak podkreśla NSA, zagwarantowana Kościołowi autonomia nie oznacza jednak wyzbycia się przez państwo swej immanentnej cechy jaką jest suwerenność. Jej wyznacznikiem są konstytucyjnie zagwarantowane prawa i wolności obywateli. Z tego powodu wolność sumienia i wyznania, jako jedna z podstawowych wartości, nie może być reglamentowana doktryną żadnej religii.

Przytoczone argumenty wskazują, że w toczącym się postępowaniu GIODO posiada pełny materiał dowodowy pozwalający na wydanie decyzji, o którą wnosiłam. Art. 35 §3 Kpa jednoznacznie określa termin przewidziany na jej wydanie. W związku z tym na podstawie art. 37 §1 Kpa wzywam Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych do bezzwłocznego usunięcia naruszenia prawa,. Dalsza zwłoka spowoduje skierowanie skargi w tym zakresie do WSA.

 

P.S. Doktryna islamu ocenę wyznaniowej przynależności opiera na zasadzie „każdy poczęty z muzułmanina jest muzułmaninem”. Na tej podstawie uznaje mnie, wbrew moim przekonaniom, za muzułmankę z racji wyznania jednego z przodków w linii męskiej. Nie kreuje to jednak faktów, np. poprzez przetwarzanie moich danych osobowych. Nie daje zatem żadnych powodów do reakcji na płaszczyźnie prawa.

Może ten przykład uświadomi hierarchom jak dalece aspiracjami do wszechwładzy w Polsce wykraczają poza obszar autonomii Kościoła, dokonując w istocie zamachu na jej suwerenność.